- bajki dziennikarskie, a rzeczywistość, lekko rozszerzony koment z pod innej notki.
W Grecji NIGDY NIE BYŁO ŻADNYCH PODATKÓW ZA BUDOWĘ DOMU !
===================================================================
- podatki są comiesięczne, ale związane z obliczeniową powierzchnią budynku - odbiorcy energii elektrycznej, a nie od okoliczności czy dokończono jego budowę, czy nie. Zawsze tak było.
- zbrojenia, wystające z tarasu dachowego, czyli to co postrzegałeś, jako "niedokończona budowa", w przyszłości posłużą budowie następnych pięter. Nikt nie buduje od razu np. trzech mieszkań, gdy pieniądze ma lub pożycza z banku na jedno, a jego dwie córki dopiero jeżdżą na dziecięcym rowerku.
Państwo nie zbankrutowało i to przez nienabijanie na kasę części obrotów gastronomii i sklepików nałykałeś się gnoju dziennikarskiego. Państwo to ma wysoką nadwyżkę budżetową. W szczególności dawno spłacony został MFW. I to przy ówcześnie najwyższych w europejskim NATO, jako procent PKB, wydatkach na obronę narodową (skoro Turcja tuż obok).
Natomiast państwa nie bardzo obchodziły ówcześnie podatki od każdej filiżanki kawy, dopóki całość gospodarki, tj. białą szarą i czarną strefę, równo i skutecznie podatkowało podatkiem inflacyjnym. Który wtedy wpływał do budżetu Grecji, a dziś Brukseli.
Ile go było ? w Grecji zazwyczaj 15% w skali rocznej, w dodatku, po wprowadzeniu Euro, przez pierwsze 2 lata, inflacja okazała się mocno trzycyfrowa ! Co jasne, że dało rządowi masę forsy. A ludziom zabrało, zjadło.
Otóż kto drukuje środek płatniczy ten zabiera podatek inflacyjny dla siebie. I teraz dopiero policzcie Polacy ile płacilibyście podatku do Frankfurtu/Brukseli, gdyby zamiast złotego w polskim obrocie wewnętrznym było Euro ?
- oczywiście na krótko przed wejściem do eurosterfy inflację wygaszono - wymagała tego Bruksela. Ale już w 2 mesiące po przyjęciu nowej waluty inflacja sama skoczyła nam na setki procent i żaden ekonomista nie umiał tego wyjaśnić. Nie pasowało to do praw podaży i popytu. A to ponieważ te nie działają na rynku całkowicie nasyconego już konsumenta - za to działają wtedy zasady marketingu... kupuje się zatem marki wyrobów, pozycję, szpan... - ale to dygresja.
Natomiast
w roku 2008 nastąpił spadek o 40% światowych przewozów morskich, a to właśnie było głównym źródłem dochodów greckiego budżetu - największa w świecie flota narodowa i największe floty tanich bander, też należące do Greków. - Co uznano za właściwy moment do ataku na Grecję, jako "najsłabsze ogniwo waluty Euro" - atak był ze strony agencji ratingowych USA. Wszystkie w rekach jednego narodu, ale nie wiem czy miało to związek, czy po prostu chdodziło o atak dolara na strefę euro ?
Tamten atak skończył się relatywnie szybko, ale sytuację postanowili wykorzystać Niemcy i Holendrzy. Blokując dopływ pieniądza do greckiej gospodarki sztucznie, przez swe możliwości kierowania przepływami.
W szczególności EBC rozkazał wycofać z obiegu weksle między firmami (tak wszystkie firmy sobie płaciły), o wartości 300 mld Euro ! Po prostu banki nagle niemal zaprzestały wydawania swym klientom blankietów wekslowych. I nagle nikt nikomu nie miał czym płacić... pamiętam jak około 17 grudnia (2008) - czyli gdy ruch jest najwyższy w roku - nagle skończyły się pieniądze. Hurtowi klienci zaczęli powszechnie dzwonić do mnie, odwołując nawet zadatkowane już zamówienia na nowe systemy, "bo nie wiedzą co się dzieje ale chwilowo nikt nie ma pieniędzy". Odwołano nagle wszystkie, co do jednego, a ja zostałem z otrzymanymi już z czeskiej fabryki 20 nowymi systemami, dopiero do zapłacenia za nie !
Wchodząc do strefy Euro, nikomu w Grecji do głowy nie przyszło, że Bruksela/Frankfurt/Berlin mogą tak postąpić.
Poza tym, po wprowadzeniu Euro, automatycznie niejako skasowano regulacyjną rolę kursów walut. Plus inflacja w kraju, w efekcie import wystrzelił o 45 mld dolarów rocznie więcej, a sprzedaż krajowej produkcji adekwatnie spadła. Tym samym hamując także produkcję eksportową, gdyż bez działającego dobrze rynku wewnętrznego, padały masowo całe firmy, także te dawniej wiele eksportujące...
Oraz opłaciło się już wywozić walutę krajową (czyli Euro), a konkretnie inwestować ją za granicą. W latach 2002-2008 wywieziono kapitały legalnie 350 mld Euro, ale ówczesny prezes Banku Grecji, pan Provopoulos "nie mógł niestety zaprzeczyć takim szacunkom", że drugie tyle opuściło Grecję nielegalnie - to z wywiadu z nim.
Szczegół, że z samej tylko aglomeracji Salonik, w ciągu kilku około 10 tysięcy firm, a zwłaszcza ich zakładów produkcyjnych wyniosło się do pobliskiej Bułgarii, wszak było to "o rzut beretem". Nikt już nie produkował w Grecji Coca-Coli, Pepsi, czy piwa... zakłady produkcyjne zamieniono w magazyny importowe tych samych firm - a schodzi tego mnóstwo ! - Przyjmijcie Polacy do Unii Ukrainę... proponuję także Białoruś...
Rekapitulując - łącznie odpłynęły z rynku detalicznego i z rynku inwestycyjnego tak wielkie masy pieniędzy, o jakich Polska ówcześnie nawet nie marzyła !
Owszem, Grecja z tego w końcu wyszła, ale to kosztem ogromnego spadku siły nabywczej obywateli. W mojej branży nawet o 80%
Wierzyliśmy, że Euro będzie dla wszystkich dobre. Naiwność, ale taka sama jak Twoja.
Twoja jest nawet większa, gdyż wszystko to jest już wiadome, ale ty dalej wierzysz w medialne bajki o "oszustach - leniwych Grekach".
DIM, Morze Egejskie, abcd efg.. - staram się przekazać Państwu, co najważniejsze. Także porównując zjawiska i procesy. Te w Polsce nieraz o kilka dziesięcioleci późniejsze, niż w Grecji, jednak przebiegające podobnie.
Ostatnio kilka razy razy przestawały istnieć moje konta, zawsze przy temacie wspólnej waluty. Czy to przez zadziałanie jakiegoś "software korygującego" ?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka