Oceny zawarte w poniższym tekście mają z konieczności charakter uogólniający, nie dotyczą pojedynczych, konkretnych przypadków. Obrażać pojedynczych osób także nie mają zamiaru, choć – znając życie – głosy największego oburzenia, będą zwykle głosami mającymi przysłowiowe „swoje za uszami”.
Już dwa lata szkolne minęły odkąd podstawową stało się nauczanie zdalne, czy też – bardziej europejsko brzmiące – on line. (jak będzie w roku 2021/2022 wiedzą tylko Bóg i min. Niedzielski, ale póki co obaj uparcie milczą). Faktyczne efekty tych dwóch lat to – wbrew oficjalnym wypowiedziom, radosnym zapewnieniom, zachwytom i innym zaklinaniom rzeczywistości – w najlepszym razie klapa, coby nie użyć mocniejszych słów. Fikcja obecności, gaming lekcyjny, oszukiwanie na e-sprawdzianach etc., etc. - to codzienność edukacji on – line ostatnich dwóch lat.
Wobec powyższej sytuacji za jakąś ponurą groteskę wypada uznać funkcjonowanie w tym czasie zacnej instytucji egzaminu poprawkowego. W sytuacji kiedy podstawą bezstresowego zaliczenia roku szkolnego były
- logowanie się na platformy komunikacyjne(przy najczęściej „zepsutej” kamerce)
- umiejętność szybkiego poruszania się po Internecie z równie szybkim operowaniem kombinacjami CTRL+C i CTRL+V
- no i jeszcze błyskawiczne ściąganie z podręcznika;
W tej sytuacji instytucja egzaminu poprawkowego nie powinna mieć racji bytu, a jednak funkcjonowała. Tyle że w ciemno można przyjąć że dla większości była karą nie za brak zaangażowania w pracę podczas roku szkolnego, ale karą za mniej szczęścia niż reszta koleżeństwa szkolnego. Wśród dotychczasowych poprawkowiczów lat on-lineowych widziałbym bowiem trzy główne grupy:
- notorycznych olewusów, którym jakakolwiek forma nauki nie przeszkodzi w zawaleniu roku szkolnego, nierzadko zresztą kolejnego
- autentycznych pechowców, którzy ze względów zdrowotnych czy problemów technicznych nie byli w stanie spełnić wymogów formalnego zaliczenia roku szkolnego
- tych naprawdę uczciwych i poważnie traktujących swoje uczestnictwo w on-lineowym cyrku: wykonujących prace samodzielnie, piszących sprawdziany/testy tylko z tego co rzeczywiście wiedzą, bo ściąganie jest zwyczajnie nieuczciwe.
Jakie były proporcje i ilości delikwentów w poszczególnych grupach? Nie mnie o tym decydować. Jednakże z myślą o ewentualnej powtórce z rozrywki zawczasu wnoszę (całkiem poważnie) o zawieszenie funkcjonowania egzaminu poprawkowego i - z myślą o pechowcach z drugiej i trzeciej grupy – zaliczania kolejnego roku szkolnego choćby z oceną dopuszczającą. I uprzedzając głosy oburzenia: nie, powszechnie znanemu, wysokiemu poziomowi edukacji na wszystkich szczeblach, takie podejście niewiele zaszkodzi. Będzie natomiast znacznie bardziej uczciwe wobec wszystkich uczniów. Ale to już całkiem inna historia.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo