.
Dedykowane walczącym o podtrzymywanie za wszelka cenę wegetacji ludzi – roślin/warzyw (niepotrzebne skreślić) przetrzymywanych w szpitalach, DePeeSach, ZOLach i innych tego typu placówkach.
1. Leki i materiały medyczne. Czy mamy prawo przeznaczać leki i materiały medyczne na utrzymywanie fikcji? Jakich ilości leków i innych materiałów medycznych wymaga podtrzymywanie niewiadomego rezultatu? I jakie koszty generują, co zwłaszcza w przypadku polskich placówek medycznych (choć nie tylko) ma swoje znaczenie. I co będzie, gdy okaże się że aby podtrzymywać roślinę, leków nie ma dla kogoś, kto ma szanse na samodzielne. Życie?
2. Koszta i znaczenie sprzętu. Czy mamy prawo ryzykować (o ironio, w imię hasła „życie jest najważniejsze”) powstawanie sytuacji gdy trafia się pacjent z wypadku, dla którego podłączenie do takiej aparatury jest faktycznie kwestią „być albo nie być”? Podjęcie decyzji o odłączeniu sprzętu od podtrzymywanego za wszelką cenę, jego odłączenie i przygotowanie dla nowego pacjenta – wszystko to zabiera czas, czyli to co najważniejsze w chwili kiedy rzeczywiście można uratować ludzkie życie. A przecież sprzęt przeznaczony dla podtrzymywania życia to rzecz z dużo wyższej półki aniżeli strzykawki, igły, rękawiczki jednorazowe etc., itd. (choć nawet te drobiazgi potrafią sporo podnieść koszta leczenia) i nawet w najlepszych placówkach medycznych zwykle można go policzyć na palcach obu rąk.
3. Obciążanie personelu medycznego. Czy mamy prawo zmuszać i tak często przeciążonych swoją pracą ludzi do działań, których sens jest w najlepszym razie, dyskusyjny? Można zapytać jakie to obciążenie, wszak człowiek warzywko tylko sobie leży, jeść nie woła i tyle. Ale przecież nawet w tej sytuacji wymaga on codziennego poświęcania uwagi. Kontrolowanie wskazań aparatów, zmiany opatrunków, zapobieganie odleżynom, zmiany kroplówek – wszystko to naprawdę potrafi obciążać, zwłaszcza pielęgniarki. I zwłaszcza w sytuacji, gdy braki kadrowe w tej grupie zawodowej są tajemnicą Poliszynela.
4. Ryzyko dezorganizacji pracy i narażanie innych pacjentów. Czy mamy prawo narażać innych, gdy podczas rutynowych, codziennych czynności okaże się, że wykonująca je pielęgniarka nagle będzie pilnie potrzebna w innym miejscu (tak, akurat ona, bo drugiej wolnej,zwyczajnie nie ma) . W miejscu gdzie można ocalić życie (nie wegetację) człowiekowi już, tylko że jej nieobecność drastycznie te szanse zmniejsza?
5. Nasza własna motywacja. Troszczymy się, walczymy o przedłużanie życia (życia?) leżących w śpiączkach, czy też niczego już nie odczuwających, faszerowanych środkami znieczulającymi, podopiecznych wszelkiego rodzaju ośrodków opieki. Troska i walka tym łatwiejsza, że naszą mamę babcię/inną drogą nam osobę (niepotrzebne skreślić), również oddaliśmy do ośrodka, zrzucając cały ciężar kosztów i opieki na innych.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo