Zamknięcie granicy RP z pewnością jest problemem dla osób na co dzień przekraczających polsko – czeską, czy polsko – niemiecką granicę, a także ich rodzin. To fakt oczywisty i nie ma co z nim dyskutować. Warto jednak zauważyć, że paradoksalnie fakt ten ma również swoje pozytywy. Zwróćmy uwagę, że:
1. Ujawnił ignorancję władzuchny, która najwyraźniej nie orientowała się w skali zjawiska pt. ;„mieszkam w Polsce, pracuję w Czechach/Niemczech codziennie przekraczając granice bez kontroli”. Zapewne ta sam ignorancja w połączeniu z mentalną zaściankowością nie pozwoliła, na szersze spojrzenie na przygotowywane wprowadzenie kontroli granicznych. Kompleksowe rozpatrzenie sprawy narzuciłoby wprowadzenie rozwiązań i wytycznych zobowiązujących MSZ oraz polskie placówki dyplomatyczne w Czechach i Niemczech, do aktywnego dbania o interesy polskich pracowników.
2. Ujawnił mentalną zaściankowość i totalny (nomen omen) skur….synizm tzw. opozycji. Problem pracowników transgranicznych nie jest li tylko polskim problemem. W tej samej sytuacji są choćby mieszkańcy północnej granicy Włoch, codziennie udający się do pracy w Szwajcarii, Austrii czy Niemczech, czy – coby daleko nie szukać – Czesi pracujący w Niemczech czy Austrii. Jednak tylko w Polsce opozycja polityczna wpadła na pomysł wyprowadzania ludzi na ulice i robienia z problemu kolejnej pałki do walenia w pisowski reżim.
3. Ujawnił chłopsko-pańszczyźnianą mentalność ludzi, którym dało się wmówić, że problem leży wyłącznie po stronie złego ekonoma z Warszawy. Pomijając fakt, że tylko polskich pracowników transgranicznych udało się wyciągnąć na protesty,a Czesi i Włosi siedzą na d...ach i pobierają należny prawem pracy socjal. Protestujący jakby zapomnieli, że w części firm pracę ograniczano, czy wręcz zarządzano postoje, jeszcze zanim wprowadzono kwarantannę po polskiej stronie granicy. Ba, nie pamiętało się, że przestoje trwały nawet do Świąt Wielkanocnych,a niektórzy pracownicy od tego czasu w ogóle nie mieli odzewu ze strony firm w których byli zatrudniani. Świadomości tego, że w tydzień po Polsce kwarantannę dla przybywających do Republiki Czeskiej wprowadziły kwarantannę po czeskiej stronie, w ogóle nie dało się uświadczyć. Co te czynniki miałyby wspólnego z działaniami pisowskiego reżimu, licho wie.
4. Samo żądanie umożliwienia normalnej pracy wypada uznać za pozytyw zaprzeczający rozpowszechnionemu zwłaszcza stereotypowi leniwego cwaniaczka kombinatora, czy pisowskiego „pinceta”. Co prawda tę beczkę miodu psuje łyżka dziegciu protestujących górników, gdyż polski górnik w czeskiej (zwłaszcza w karwińskiej) kopalni jaki jest każdy widzi. Generalnie jednak można wyciągnąć pozytywny wniosek: ludzie naprawdę chcą pracować, wystarczy im to tylko umożliwić.
Inne tematy w dziale Rozmaitości