Zasada domniemania niewinności oskarżonego brzmi znajomo, prawda? Dziennikarze, politycy i prawnicy powołują się na nią dosyć często. A jednak niektórzy mają problem z bliższym wskazaniem czego ona dokładnie dotyczy i jakie wypływają z niej konsekwencje. Co gorsza mają z tym problem nawet osoby cieszące się z uzyskania dyplomu ukończenia studiów prawniczych. Komu jak komu, ale prawnikowi nie wypada tego nie wiedzieć. Z tego i z innych względów pozwolę sobie pokrótce scharakteryzować ową zasadę, jedną z najważniejszych dotyczących sytuacji oskarżonego w procesie.
Pozycja oskarżonego w procesie bywała różna, w prawie rzymskim okresu republiki uważano go za niewinnego (praesumptio boni viri), wymagano dopiero wykazania mu winy. Sytuacja zmieniła się diametralnie w tzw. procesie inkwizycyjnym. Po zebraniu odpowiednich podstaw (zazwyczaj opartych na poszlakach) oskarżonemu przypisywano już winę (zasada domniemania winy) i taki biedak, by się oczyścić z zarzutów sam musiał wykazać swoją niewinność. W schyłkowym okresie obowiązywania owego procesu zrezygnowano już całkiem z jakichkolwiek wcześniejszych założeń i od razu przyjmowano winę oskarżonego.
Obecnie taka sytuacja nie miałaby już racji bytu, ze względu na zasadę domniemania niewinności, która jest jednocześnie jedną z najważniejszych dyrektyw określających sytuację prawną oskarżonego. Owa zasada jest zagwarantowana w Konstytucji (art. 42 ust. 3), skodyfikowana w art. 5 § 1 K.p.k. oraz w art. 6 ust. 2 KE.
Zasada domniemania niewinności oskarżonego stanowi dyrektywę nakazującą traktowanie oskarżonego jako niewinnego, póki jego wina nie zostanie udowodniona i stwierdzona prawomocnym wyrokiem. Domniemanie to oznacza, że oskarżony ma być uważany za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie prawomocnie stwierdzona zgodnie z przepisami Kodeksu postępowania karnego. Oczywiście organ ścigania musi posiadać odpowiednie podstawy do przedstawienia zarzutów danej osobie lub wniesienia aktu oskarżenia, ale to nie przesądza jeszcze o winie oskarżonego, ponieważ do skazania potrzeba jeszcze prawomocnego wyroku sądu. Oskarżony musi być traktowany jako niewinny, niezależnie od przekonania organów procesowych. Domniemanie niewinności pociąga za sobą szereg konsekwencji procesowych:
- badanie winy powinno się odbywa w sposób obiektywny (wyrok musi być zasadny, a ustalenie winy przekonywające);
- reguła in dubio pro reo, a wiec wszelkie nie dające się rozstrzygnąć wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego, ma zastosowania wtedy, gdy mimo należytej staranności organów procesowych danej okoliczności nie da się wyjaśnić;
- obowiązek dowodzenia spoczywa na organach procesowych;
- wobec oskarżonego stosuje się tylko takie ograniczenia swobody, które konieczne są do prowadzenia procesu.
Warto byśmy o tym pamiętali (my, politycy, dziennikarze i prawnicy) i nie ferowali wyroków, siedząc przed telewizorem, uczestnicząc z konferencjach prasowych czy zdając relację w różnego rodzaju programach informacyjnych. Pamiętajmy, że w każdej sprawie uzyskujemy tylko szczątkowe informacje, nie wiemy tego, co wie sąd. Przecież nikt nie chciałby być oceniany np. na egzaminie na podstawie tylko dwóch pierwszych pytań, kiedy tych pytań było trzynaście.
Więcej:
K. Marszał, S. Stachowiak, K. Zgryzek, Proces karny, Katowice 2005
S. Waltoś, Proces karny, Warszawa 2002
T. Grzegorczyk, J. Tylman, Polskie Postępowanie karne, Warszawa 2001
"Nie zgadzam się z Twoimi poglądami, ale po kres moich dni będę bronił Twego prawa do ich głoszenia." Voltaire
e-mail: desuetudo@gazeta.pl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka