To co się w mediach wyprawia przechodzi ludzkie pojęcie zwykłego, głosującego na rozsądne, proeuropejskie, nowoczesne i socjalne partie. No jak można to dłużej znosić i słuchać tych mencenów, bosaków, korwinów i braunów? Przecież to faszyści chodzący na ruskim pasku, prawdziwa ruska agentura... już nas z unii wyprowadzają i zmuszą do bicia dzieci kablem oraz odbiorą prawa kobietom. I nikt nie zauważa, że media nie przekazują wypowiedzi tych polityków bez odpowiedniego anturażu okraszonego politycznym komentarzem nieprzychylnego "dziennikarza" i wtórującemu mu politykowi najlepiej jedynie słusznej lewicy. Spójrzcie na te wywiady z panem Sierakowskim, Dobrosz-Oracz, Kim, Stankiewicz i wielu innych.
Tak w skrócie wygląda medialny przekaz od momentu wzrostu społecznego poparcia dla Konfy. Cały rządzący przystolikowy, pomagdalenkowy blok obsrywa i próbuje zniszczyć dość ciekawą nowalijkę polityczną.
A co na to politycy tejże znienawidzonej formacji?
1. Dolewają piwa do ognia. Rozpalając płomień i jeszcze większe plucie. Z tylnego siedzenia jeszcze pryska ruskim samogonem stary satyr, o ile nie drzemie. Działanie przemyślane i mające też długofalowe skutki. W pierwszej kolejności wylewają się kalumnie i histeria, choć w tych wypowiedziach polityków Konfederacji jest zawsze jakiś promyk prawdy, innego spojrzenia. W ten sposób spalają się argumenty przeciw Konfederacji i zaczynają działać na jej rzecz. Cały szkopuł jednak w tym, że tańcząc na linie, można przesadzić, co wielokrotnie już pokazał siwy zwolennik sadzania na kolano nastolatek... i wymierzania im słusznego klapsa.
2. Napisali i opublikowali program. Tak, kochani. Mają program, gdy inne liczące się partie na kilka dni przed wyborami nie mają programu, nie mają propozycji na piśmie. A świeże pokrzykiwania PO z ostatnich kilku dni, że uproszczą podatki i je obniżą (Konfa o tym trąbi od lat), tylko ośmieszają tę siłę polityczną. Niech już pozostaną na strzykaniu nienawiścią przez Tuska. Niech budują na nienawiści. O PISie nie wspomnę, gdyż oni realizują swój program, a skutki widzimy we własnych portfelach... polski ład, kur...a.
3. Podsycają dysonanse poznawcze, skutecznie obnażając przyszłe efekty, narzucanych teraz Polsce rozwiązań. Od polityki gospodarczej po zmiany społeczne. I wystarczy tylko podawać przykłady z innych państw, pokazywać skutek w rzeczywistości.
4. Głupio się bronią przed zarzutami przyszłych koalicji. Jak inaczej nazwać zaprzeczanie już teraz przed wyborami? Unikają zaprezentowania swojego stanowiska i działań w różnych scenariuszach w przyszłości. Choć podobają mi się wypowiedzi i uniki posła Bosaka, lecz jasne stanowisko zawierające działania Konfy w przyszłości oswoiłoby kreowane przez media strachy, a i zbudowałyby wiarygodność.
5. Skutecznie zasłaniają fakt, jak krótką mają "ławkę". Jak spojrzymy głębiej, to kadra Konfy wypełnia do ostatniej litery znaczenie słowa dramat. Konfa nie prezentuje czegoś na kształt znanej w biznesie "ścieżki kariery" dla swoich członków. Nie ma też programu resocjalizacji dla przyszłych nabytków z innych partii, a obdarowanie najlepszym miejscem na liście kukizowego zdrajcy pokazuje jaki destrukcyjne dla partii jest tolerowanie partyjnej przestrzeni bez regulacji i zasad. Nie ma też platformy współpracy z naukowcami, sympatykami itd., do pracy nad ogólnie pojętą ideą, przyszłością Polski, celami, itd. Coś w rodzaju namiastki platformy takiej jak Kluby Konfederacji zakończyło się totalną klapą. Ciekawe dlaczego?
Jeżeli to ma być przepis na wyborczy sukces, to można w świecie biznesu znaleźć dość ciekawy przypadek, który skończył się rynkowym sukcesem, a spełniający przesłanki opisane w ww. punktach.
Otóż, W. Chan Kim i Renee Mauborgne w swojej książce pt. Strategia błękintego oceanu opisali sukces kilku firm znanych na całym świecie z Cirque du Soleil na czele. Dla ciekawych, polecam serdecznie lekturę. Generalnie, chodzi o to, żeby poszukać na rynku tzw. błękitnego oceanu wolnego od rekinów, które żerują i zabijają się w czerwonych oceanach. Czyli uciec od konkurowania z pozycji, która jest z góry skazana na porażkę. Nie popsuję Wam przyjemności zapoznania się z ww. pozycją i nie napiszę nic więcej o niej.
Konfederacja właśnie na naszych oczach robi to, co jest opisane w tej pozycji. Pierwszym z brzegu przykładem zastosowania tejże strategii może być wypowiedź posła Bosaka na temat przyszłych koalicji w jakie wejdzie Konfa. Mówi on, że do żadnej koalicji nie wejdą, lecz będą narzucać swoje rozwiązania większym partiom, by być skutecznym i realizować program. Cóż to jest? Dyktowanie warunków rekinom? Tak można hasać tylko w oceanie bez rekinów. Dalej wyskakuje biznesmen Mentzen i rzuca "wywrócimy wam ten stolik". Piękne.
Jednak nie zawsze. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że skończy się podobnie jak kilka poprzednich nowalijek. Wystarczy iść śladem partii systemowych, tak jak Polska2050. Wielu czeka na właśnie takie ruchy Konfy, a przykład mail'a Winnickiego jest znamienny.
Czy Konfederacja uniknie czerwonego oceanu, przechytrzy i ubije rekiny? Tego nie wiem, a trzeba sobie jasno powiedzieć, że tematów do walenia w miękkie podbrzusze jest wiele. Zacząć można od tego co wyniosło PIS do pierwszej kadencji. PIS otworzył się na bezrobotnych młodych i omamił ich słowami: uczcie się, zdobywajcie uprawnienia i startujcie do rad nadzorczych spółek skarbu państwa; to jest nasza ojczyzna i jest w waszych rękach... słowem nie wspomniał, że kluczem do twojego sukcesu jest jeden warunek - uczestnictwo w PIS i bezgraniczne oddanie partii. Powyższy przykład jest z życia wzięty. Teraz weźmy program Konfy do ręki. Słowem nie ma o polityce zarządzania spółkami skarbu państwa, polityce kadrowej, a tylko były członek Konfy, poseł Dziambor powiadał, że należy wszystko sprywatyzować...
No nic, czas udać się na urlop. Pojeździć po świecie. Pozwiedzać, bo nigdy nie wiadomo kiedy się skończy.
Inne tematy w dziale Polityka