Spotkanie Prezesa w Sochaczewie zostało niesłusznie i krzywdząco przykryte przez złośliwie wykrzywiające rzeczywistość przekazy przeciwników medialnych puszczających "online" dobrze zbudowanego pisowskiego aktywistę rozbudzającego przynudzoną publiczność na okoliczność przybycia gościa.
Nie skupiajcie się na tych paszkwilach! Należy się nam przekaz niezakłamany, w czystej formie i zaczerpnięty od samego samiwieciekogo.
Tu z pomocą przychodzi nam Sokzburaka z kolejnym przekazem dotykającym Prezesa. Pamiętajmy, że ONI żywią się nienawiścią do PIS, która zastępuje wszystkie najmądrzejsze programy, które obecnie realizuje partia rządząca dla dobra Polski i Polaków. A nie fur Deutchland!
Kierując się chęcią zweryfikowania powyższych oszczerstw postanowiłem sprawdzić co Prezes miał na myśli mówiąc nam, że:
"Jak mój ś.p. brat rządził to pieniądze były taaak (tu gest palcem wskazującym czoło, który miał zobrazować poziom pieniędzy, w którym pływał wtedy brat Prezesa, albo przeciętny Polak... nie wiem, zgubiłem się), a jak Oni rządzą, to nie ma. Jak myśmy zaczęli rządzić to nagle okazało się, że pieniądze są, a jak Oni, to nie ma."
"Prowadzimy przemyślaną politykę gospodarczą, naprawdę mamy dobry rząd, idziemy dalej do przodu i pieniądze proszę Państwa ZNAJDZIEMY. ZNAJDZIEMY. Nie ma w tej chwili kryzysu finansów publicznych"
"To żeśmy otrzymali KPO, mam nadzieję, chociaż nie wiadomo jak to będzie, mam nadzieję, że kolejne sprawy będą załatwione. No to powinno już prowadzić do tego, że te oprocentowanie naszych obligacji, bo to się sprzedaje obligacje. Na tej zasadzie się finansuje budżet tak na co dzień. Otóż, że to zostanie już obniżone".
No i wszystko jasne! A dla was? Nie? Nie wiecie jak się w Polsce znajduje pieniądze?
Zaraz mi niezwykle aktywny bloger napisze w komentarzach, że listonosz przynosi i on znajduje w kopercie, a jego wnuczka znajduje pod poduszką w zamian za utracone mleczaki. Kochany... nie czytaj dalej.
No to bez wiedzy zaczerpniętej z wielkiego edukacyjnego programu na temat ekonomii, który zamierza uruchomić prof. Orłowski i o którym pochwalił się w podcaście, ruszam na poszukiwania razem z Prezesem.
1. Rozpoczynam od budżetu. Wprawdzie to jest finansowy kręgosłup naszego kraju. Jak tam to znajdowanie pieniędzy się odbywa na co dzień? Nie bądźmy czepliwi i nie wchodźmy w szczegóły czym na co dzień finansuje się budżet, a skupmy się na czymś jak najbardziej realnym, czyli wysokości długu. Gdyż zwiększając dług wobec instytucji zagranicznych i rezydentów uzyskujemy (znajdujemy) pieniądze. Ze stron internetowych Ministerstwa Finansów wynika, że "dług sektora instytucji rządowych i samorządowych (dług EDP) stanowiący jeden z elementów kryterium fiskalnego z Maastricht wyniósł na koniec I kwartału 2022 r. 1 415 777,6 mln zł"
Co te liczby znaczą dla zwykłego zjadacza chleba? Ano zwykły zjadacz chleba musi zapłacić (wypracować pieniądze) koszt obsługi tego długu. Tym samym środki, które przeznaczamy na odsetki, nie przeznaczamy na inne cele, np. na podwyżki dla emerytów, obniżkę podatków, inwestycje strukturalne, itd. Jaki to koszt? Sprawdźcie sobie, albo wierzcie Prezesowi, że to te koszty zaraz spadną i ... sprawa będzie załatwiona...
Na pocieszenie powiem, że wzrost poziomu długu jest ograniczony zapisem Konstytucyjnym, więc władza ma ograniczenie narzucone im przez jej twórców. I właśnie ta bariera zmusiła rząd Tuska i Pisu do likwidacji OFE.
2. Podatki - tylko ich zwiększenie pozwoli pieniądze znaleźć, a jak wiemy PIS podatków nie podnosi!!! I Basta! Należy jednak oddać sprawiedliwość rządzącym, że uszczelnili ściągalność VAT'u, który wpłynął na poziom dochodów budżetowych i stanowił źródło finansowania obietnic wyborczych choćby w postaci 500+.
3. Zyski SP z posiadanych aktywów. Pomijalne, raptem kilka, kilkanaście miliardów. Głównie zysk z NBP, spółek z udziałem SP i przedsiębiorstw państwowych.
4. Z drukarni. Ale jak, co, gdzie? Nie można tak! Rzekłby były minister Rostowski i cała plejada poprzedników Glapińskiego. Konstytucja nie pozwala! Każe NBP'owi dbać o wartość złotówki!
No i co z tego? Drukarnia była jest i będzie. Odkąd przeszliśmy na pieniądz fiducjarny piekła nie ma. O tym wynalazku możecie poczytać tu.
No tak, ale czy widać ile tych pieniędzy znaleziono? Tak, widać. W sprawozdaniu finansowym BGK i sprawozdaniu finansowym NBP. Bez zanudzania można stwierdzić, że BGK wyemitowało obligacje na kwotę około 150 mld złotych, które objął NBP dając za nie świeżo wydrukowane pieniążki. Owe pieniążki BGK przekazało funduszowi, który je radośnie rozdał. Zaraz obrońcy podniosą krzyk, że to było na pomoc przedsiębiorcom, bo Covid, itd. itp. Ja mogę napisać od siebie, że klienci których obsługuje otrzymywali dotacje, których kompletnie nie potrzebowali. Kto ich nie brał? Tylko głupi nie bierze kasy za darmo. Jak się okazuje, rozdawanie kasy za darmo ma później olbrzymi koszt...
Czy to koniec tej radosnej produkcji? Otóż nie. Rzecznik rządu Piotr Mueller w wywiadzie dla Polskiego Radia stwierdził, że pieniędzy z EU nie potrzebujemy, gdyż ruszamy z realizacją Krajowego Planu Odbudowy już w czerwcu. Pewnie wiecie, że ten KPO, o którym też wspomina z widocznym zażenowaniem Prezes PIS, jest finansowany przez Fundusz przeciwdziałania skutkom Covid. Ten sam jaki znajdziecie na stronie 47 ww. sprawozdania finansowego BGK. A ile w takim razie wydrukują jeszcze i jaki to będzie miało wpływ na wzrost cen? Hehhe... to już sobie sami wykombinujcie. Zapewniam, że można.
Były prezes NBP Belka, byłby dumny ze swojego zastępcy. Nie bał się i zrobił to. Wsparł politykę rządu, druknął kasy ile potrzeba i będzie drukował dalej, po to został wybrany na nową kadencję. Co w efekcie daje zmaterializowanie się słów Prezesa z wystąpienia w Sochaczewie: w tej chwili nie ma kryzysu finansów publicznych!
P.S.
Ciekawe co pomyślą sobie wyborcy o tym wystąpieniu? Kryzysu finansów publicznych nie ma, a patrząc na zarobione, pensyjne pieniądze, wysokość raty kredytu i malejącą wartość nabywczą oszczędności z całą pewnością zastanawiają się nad kwestią: czy to już jest kryzys finansów osobistych?
Inne tematy w dziale Gospodarka