Prawie rok mija od momentu, gdy Konfederacja dokonała aktualizacji swojego "programu" i objechała z nim wakacyjnie Polskę. Gdzie wtedy byli opisałem tu.
Co przez ten rok się wydarzyło? Bystry obserwator wie. Notowania Konfy pikują, Korwin szaleje, a łatka "ruska onuca" przylgnęła do nich na stałe. Programowo i organizacyjnie totalna klapa, życie partyjne gnije. I nie pomagają elokwentne wypowiedzi posła Bosaka i nowa partia Wolnościowcy z niezwykle sympatycznym posłem Dziamborem, który dziś występując w Radio Wnet dał mi asumpt do tej notki.
Brak refleksji po stronie Konfederacji dziwi mnie okrutnie. W czasach, gdy kolejni goście nadredaktora Mazurka z rządzącej partii w ostatnich dniach muszą się tłumaczyć z kamieni milowych, chrustu, ceny węgla i szalejącej inflacji oraz barana z Pacanowa, gdy aktywność polityków PSL sięga poziomu stratosfery (a na tym się znają z racji ojcostwa polskiej agencji kosmicznej), gdy podgryzacze z PO szlifują hejterskie formułki do wszechogarniających i niezwykle popularnych krążących po sieci memów - politycy Konfederacji już myślą o żaglach i piwku...
No, ale czego się można po nich spodziewać, gdy poseł Dziambor sam stwierdził, że "my jesteśmy z innego miejsca niż PIS i PO". Ooo! Młodzieńcza naiwności, chciałoby się przemówić panu posłowi do rozsądku. Samo pochodzenie, panie pośle, do rządzenia was jak na razie nie doprowadziło. W chwili, gdy herr Tusk niemczy Polaków objeżdżając będące w ruinie powiaty, gdy Prezes nam rządzący objeżdża okręgi wyborcze (oby zdążył, bo z racji wieku może być wolno, a z racji problemów długo), Konfederacja już piwka nie pije. Pozbawiła się radosnej i beztroskiej moczymordy, a wstąpiła w buty profesjonalnego opozycjonisty. Dług, drukowanie pieniędzy, wydatki na armię, wspominki kto miał rację, kto jest mądrzejszy - oto przesłanie posła Dziambora. Trochę szkoda, bo gorąc taki, że człowiek dla wytchnienia strzeliłby zimne pszeniczne! Koniecznie z ukraińskiego zboża!
Poseł Dziambor odniósł się w swojej wypowiedzi do nieodpowiedzialnych wypowiedzi posła Korwina. Stwierdził, że oni, Wolnościowcy teraz będą żyć z Korwinistami, jak Pisowcy z Ziobrystami. Ło Matko moja, ale zawijas!!! Litości panie pośle. Wysłuchajcie tego wystąpienia, bo pan poseł nie zatrzymał się na tym stwierdzeniu! Żyjemy ze sobą (w sensie z Korwinem, byleby jakiś zboczeniec nie pomyślał inaczej, co w sumie wiele by wyjaśniało...) i będziemy się rozwijać, bo mamy wspólne projekty.
Zanim przejdziemy do wspólnych projektów, chciałbym wtrącić swoje trzy grosze. Jako zwykły wyborca po ostatnich wycieczkach na "ścianie wschodniej", po wielu rozmowach z tam mieszkającą rodziną oraz zwykłymi gospodarzami przysklepowej ławeczki mam narastające przeczucie, że od PISu los się odwrócił. Wiem, że to nie wyznacznik, lecz wczorajsza rozmowa z sąsiadem aptekarzem, który także ma rodzinę w stronach tzw. pisowskiego rezerwuaru utwierdziła mnie w tym przekonaniu. Nasi rozmówcy generalnie zaczynają przebąkiwać o niepójściu na wybory, co zgadzałoby się z psychologicznym wyjaśnieniem takiego podejścia do partii rządzącej. Zaobserwowaliśmy wyparcie! Swoją drogą to dość komiczne, gdyż poparcie zamieniło się w wyparcie... Z drugiej strony, moja kochana i najlepsza z żon nieustannie twierdzi, że nie chce żeby ci złodzieje z PO wrócili.... I weź tu człowieku idź do wyborów!
Tak więc, otoczenie polityczne, zerkanie wyborców przychylnym okiem na nowości, nadchodząca bieda, brak programów ekonomicznych i zbliżające się wybory stawiają przed Konfederacją kilka poważnych kwestii, które należy jak najszybciej załatwić.
I żeby było jasne: chętnie oddam na nich głos, gdy uporają się z niżej wymienionymi punktami:
1. Wywalić Korwina i spalić za sobą mosty. Po tym co pokazał w wywiadzie w Hejt parku Stanowskiego skreśla go jako członka Konfederacji. 2,5 mln wyświetleń!!! Pogadajcie z młodymi ludźmi co o tym sądzą... ja miałem przyjemność. Jeżeli to jest mało, to konfederaci przeczytajcie "Pięć dysfunkcji pracy zespołowej" Patrick'a Lencioni'ego. Wskazuje on jako jedną z najważniejszych dysfunkcji - brak dbałości o wyniki, który objawia się w postaci dbałości członka zespołu o poklask dla siebie i zwracanie uwagi na koszt osiągnięcia wyniku. Krótko mówiąc, chodzi o ego.
2. Jasne określenie jaką partią jest Konfederacja. Wiem, wiem, że to marka, porozumienie, narodowcy, wolnościowcy, korwinowcy, jaskiniowcy. Właśnie potrzeba jasnego komunikatu do wyborcy jest koniecznością. Rozumieją to wszyscy dookoła i w środku polityki krajowej i światowej. Konfa nie. Może dlatego, że są z innego miejsca...
3. Określenie zasad działania partii jest pierwszym krokiem łącznie z określeniem deklaracji ideowej/programowej. Kolejnymi są struktury, zasady działania i ludzie. Tego nie ma. Jest piwko z Dziamborem... a raczej było.
4. Po tych trzech przychodzi czwarty etap. Najważniejszy. Program. I nie jest nim to co konfici myślą, że jest. Oczywiście prace nad programem mogą być rozpoczęte wraz z rozpoczęciem etapu organizacyjnego partii, lecz ludzie którzy partię tworzą powinni mieć wpływ na jego powstanie i modyfikacje.
5. Kolejne etapy sobie dopiszcie....
Siedzę sobie w promieniach słońca i chłodzę się zimnym piwkiem, a zdziwienie powoli przechodzi w znudzenie. Czy warto na nich stawiać? Czy warto oddać mój głos na ludzi, którzy nawet w te najprostsze klocki nie "umiom"? Najwyżej nie pójdę na wybory!!!
I o to właśnie chodzi pisowcom w kwestii przesunięcia wyborów samorządowych na wiosnę. Chodzi o frekwencję!
Inne tematy w dziale Polityka