Żeby nie było nienawistnych komentarzy, uprzedzam: jestem gorącym zwolennikiem budowania mieszkań komunalnych, społecznych, gminnych, TBSowskich, socjalnych i jakkolwiek innych z publicznym udziałem. Pod warunkiem, że taki podmiot jak nasza wspólna gmina miała pewną ilość (nikt nie wie ile mogłaby mieć) we własnej dyspozycji lokalów mieszkalnych, o które dbałaby jako właściciel.
Po części powyższą myśl podzielał rząd PIS, który wprowadził w 2017 roku ustawę o Krajowym Zasobie Nieruchomości. O KZN i jego przyjściu na świat napisałem notkę w 2017 r. Kibicowałem KZN od lat i nawet wskazywałem błędy, niezwykle łagodnie krytykując jego funkcjonowanie w kolejnej notce z początku 2019 r. Gdy minęły kolejne dwa lata, przyszedł czas na sprawdzenie co się z tym Sztandarowym Programem dającym szansę dla każdego Polaka na mieszkanie dzieje. Zanim jednak przejdziemy do "mięska", mały wtręt z żeglarskich opowieści o ciężkim życiu na statku niezwykle pasującym do programu Mieszkanie +.
Ukradzione od Marka Szurawskiego:
"Dawni żeglarze, żeglujący w tropikach przemycali na pokład lokalny alkohol albo mocne wino w zmyślnie opróżnionych z naturalnej zawartości orzechach kokosowych. Kilka charakterystycznych kresek i wgłębień na orzechu układa się w zarys ludzkiej twarzy i pewnie dlatego te specyficzne butelki w dawnej marynarskiej gwarze przyjęły nazwę Małpki. Wkrótce nazwa ta przeszła na małe beczółki z mocnym winem madera, którego pokaźne zapasy każdy ówczesny statek zabierał ze sobą w morze. Ale kiedy dzienna racja grogu lub rumu lub wina nie wystarczała, spragniony marynarz zakradał się nocą do ładowni. Wiercił w takiej beczółce dziurę i przy pomocy słomki albo rurki z pióra Albatrosa ssał małpę. Opowiada się również, kiedy Nelson zginął pod Trafalgarem, ciało admirała włożono do beczki z rumem aby przechować go do czasu pogrzebu. Tyle, że o tym fakcie nie powiadomiono załogi, dla której owa beczka była kolejną pokusą. No i znowu zdarzyło się, że nocą pomimo straży ktoś ssał małpę nie zważając na szlachetną zawartość beczki. Od tamtej pory każdy taki nieformalny przydział rumu lub grogu nosi nazwę upuścić krew admirałowi". Zainteresowanym dalszym ciągiem tej opowieści rekomenduję wsłuchanie się w szantę Stary bryg.
A co tam słychać z Krajowym Zasobem Nieruchomości i mieszkaniem dla każdego?
Otóż, jak mawiają gdy kota nie ma, myszy harcują. Jarosław Gowin, były już Wiceprezes Rady Ministrów, któremu przypadał do wykonania mieszkaniowy program przekazał po kilka milionów gminom, które wyraziły chęć przystąpienia do spółki celowej
(córki) założonej przez KZN i gminy. Spółki powstały w zeszłym roku po wcześniejszym zabraniu przez KZN nieruchomości gminom oraz po namówieniu nowych gmin do przekazania kolejnych nieruchomości do owej spółki jako aportu. Spółki wyposażono więc w majątek od kilkudziesięciu milionów w górę (w gotówce) oraz całą masę uzbrojonych nieruchomości gotowych do zabudowy. Oczywiście ukonstytuowały się zarządy i rady. Zatrudniono sekretarki, zakupiono służbowe samochody oraz zaczyna zatrudniać się tabuny ludzi. Co na to samorządy? Ano patrzą, pytają o kasę i ich nieruchomości i co otrzymują w zamian? NIC. Pewnie nic przyjęły z zadowoleniem, lecz słyszą, że nic im do tego biznesu. Nie ich sprawa. A pieniążki wyda się w 1/3 na funkcjonowanie spółek, natomiast z resztą nic nie wiadomo. Do realizacji projektów nie dojdzie, gdyż nie ma środków, nie ma pożyczek z BGK, nie ma wsparcia od PFR, deweloperzy i wykonawcy palcem nie kiwną za te pieniądze... To jeszcze nic. Oficjalnie przedstawiciele tych spółek informują samorządy, aby szukały partnerów finansowych lub same wyłożyły kasę na inwestycje mieszkaniowe. Jednym słowem statek płynie, ładownia pełna beczek i amatorów ssania małpki pełne kajuty.
O ilość wybudowanych mieszkań w tym programie nawet nie pytajcie. Sami sobie poszukajcie na stronach internetowych.
Inne tematy w dziale Gospodarka