Nic tak nie burzy mojego spokoju jak temat nielegalnie przekraczających granicę mojego kraju obywateli obcych państw. Z katalogu powtarzających się tematów wałkowanych przez wolne media ten powraca z siłą huraganu niszcząc podział w elektoracie. Wspomniałem o wolnych mediach, lecz precyzując chciałbym zaznaczyć, że wolnymi mediami nazywam wszystkie media nadające przez jakąkolwiek platformę. Bez rozróżniania kto im płaci, jaką mają linię programową, jakie cele i zadania. Termin "wolne media" stał się wyświechtanym hasłem, które wpinają sobie w klapy wszyscy skutecznie niszcząc jego znaczenie i ponownie robiąc to co robili wcześniej, czyli kształtowali opinie zgodnie z oczekiwaniami płacących zleceniodawców.
Mnie nikt nie płaci. Większości z was drodzy salonowicze też nie płacą, więc możemy spokojnie pogadać o tym co się dzieje w temacie potrzebujących pomocy biednych ludzi koczujących na tzw. ziemi niczyjej.
Z pewnością waszej uwadze nie uszły takie fakty jak kilkudziesięciu ludzi palących ogniska powstrzymanych przez kilkudziesięciu strażników granicznych przed wtargnięciem na terytorium naszego kraju. Dlaczego tak się stało? Dlaczego akurat teraz?
Otóż do 8 sierpnia SG podawała na swojej stronie internetowej rzetelne informacje ilu i w jakim czasie było wtargnięć na teren RP i co z tymi ludźmi zrobiono. I zapewne wiecie, że nie odesłano ich skąd przyszli. Tego zabrania polskie prawo. Nikt nawet nie patroluje lokalnych połączeń komunikacyjnych, ruchu drogowego by wyłapać tych co przeniknęli przez zieloną granicę i rozpłynęli się w podlaskich bagnach. Ciekawe jest to, że od 8 do 18 sierpnia, dnia w którym temat zaczął być wałkowany wolne media miały w nosie ten temat. Teraz politycznie dojrzał do obróbki. Obdarzony łaską specjalista od tych spraw pan Wąsik zdążył nawet zorganizować rozciągnięcie ok. 100 km drutu kolczastego na granicy i profesjonalnie zapewnia nas, że granica jest najlepiej chroniona w UE. Natomiast dwóm dobroczynnym posłom znanym ze swych interwencji starczyło czasu by przyjechać i podrzucić śpiwory, coś do jedzenia i mam nadzieję, że także coś na rozgrzewkę, bo miny mieli niezwykle zatroskane. Po czym niezmiernie szybko odjechali... Niezależni dziennikarze, euro i nie tylko posłowie, zatroskani samarytanie, okoliczni mieszkańcy, wszyscy wyrażają swoje zdanie ... Niezwykła koincydencja. I teraz uwaga! W zależności od mediów jakie czytelniku oglądasz te zdania zostały tak dobrane, aby pasowały pod tezę kreśloną w zależności od właściciela wolnych mediów.
I po co? Otóż drogi czytelniku po to, abyś dokonał wyboru. Opowiedział się za tą, czy inną stroną. Wałkują cię dodając przypraw w postaci chrześcijańskiej postawy, miłosierdzia bożego, pomocy potrzebującym, drwin z roznoszenia chorób zakaźnych i wszystkiego co tylko im do głowy przyjdzie. Z drugiej mańki masz starannie zaprojektowane i opakowane przedstawienie zagrożenia, tymczasowe zaradzenie w postaci obrony naszych granic, i nawoływanie do rozpoczęcia dyskusji jak rozwiązać problem. Cóż wybrać?
Nie da się, powiecie. Nie idzie określić wyższości soli nad pieprzem. Nie sposób. Jednak pomóc trzeba. I zwróćcie uwagę, że ta pomoc godzi w najsilniejszy bodziec, który nas powstrzymuje przed pomocą. Mówię o tej pomocy, której nasi współeuropejczycy udzielili biednym uchodźcom w 2015 r. w zamian otrzymując niekontrolowany za zasiłki terror z gwałtami na porządku dziennym. Każdy bez wyjątku chcący przetrwać człowiek podlega biologicznej motywacji, a najsilniejszą jest ochrona naszego życia w sensie bezpieczeństwa. I właśnie dlatego jakakolwiek pomoc wydawała mi się bezcelowa, gdyż kto pomaga swojemu przyszłemu oprawcy? Wydawała, do wczoraj.
Temat nielegalnej migracji szczególnie wstrząsająco działa na kobiety. Takim obrazowym opisem wstrząsającego oddziaływania jest funkcjonujący w medialno-politycznym światku opis wrzasku małp siedzących w klatkach, gdy nadzorca je drażni dźwiękiem wydawanym przez uderzane pałą kraty. Z moich obserwacji jednak siła rażenia małp jest znacznie większa, gdy zamiast dźwięku małpy są rażone wysokim napięciem. Nie bez powodu wspominam w tym miejscu o małpach, gdyż multiminister, którego nie słuchają amerykanie pan Sikorski pozwolił sobie nazwać ministra Czarnka małpą, nie bacząc na fakt, iż jak wytknął mu anonimowy twitterowicz sam nią jest z racji wyznawanych przez niego teorii, które nie dotyczą ludzi, których Bóg stworzył.
Mając powyższe na uwadze z lubością rozpocząłem wczoraj kawową dyskusję z koleżankami. Argumentów było bez liku, o wiele ciekawszych niż te które podają wolne media. I wszystkie panie, ku mojemu zdziwieniu zgodnie stwierdzimy, że należy pomóc. Niektóre nawet mocno się zdziwiły, że jeszcze nie ogłoszono publicznej zbiórki by móc przelewać środki. Gdy, zaintrygowany zapytałem na co konkretnie chciałyby przeznaczyć pomocową kasę wszystkie jednogłośnie orzekły: aby mur na granicy był o trzy metry wyższy.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo