Stało się dokładnie to, co miało stać się. Wiadomo, że Jarosław Kaczyński jest przeciwnikiem idei JOW. I nie bez kozery zaproponował rewizję ordynacji wyborczej do samorządów.
Tymczasem Paweł Kukiz, założyciel stowarzyszenia Kukiz'15 zajął stanowisko w mojej ocenie stracone, bo teraz "nie powinien" ustępować...
Na miejscu większości parlamentarnej wykazałbym wady ordynacji wyborczej do samorządów. Wykazałbym, że mają tam miejsce polityczne nadużycia, że idea samorządności jest zawłaszczona przez lokalne układy polityczne a burmistrz doskonale potrafi rozgrywać je tworząc swoją własną koterię... Jeżeli jest to nieprawdziwe, to Paweł Kukiz i tak nie jest w stanie przekonać nikogo do idei JOW - bo nie o samorząd tutaj idzie, a o sejm. Tak więc - Paweł Kukiz już przegrał batalię o JOW w sejmie.
Czy JOW jest instytucją przegraną ?
Tu zaczynają się wątpliwości - kogo tak naprawdę reprezentuje Paweł Kukiz oim stowarzyszeniu Kukiz'15... Na pewno dowiódł, że obecna ordynacja wyborcza nie stanowi żadnej przeszkody we wprowadzeniu JOW w polskim sejmie. Jest możliwym powołanie ogólnokrajowego komitetu wyborczego zdolnego wystawić i skutecznie wprowadzić do sejmu zwolenników idei JOW. Jedynym warunkiem udanego działania jest zadbanie, aby do sejmu trafili rzeczywiście przedstawiciele społeczeństwa. A jeżeli tak - to i w tym punkcie w mojej ocenie Paweł Kukiz jest już niewiarygodny.
Wytłumaczenie jest bardzo proste. Najwyższym organem władzy w państwie jest sejm i tylko tam jest miejsce dla przedstawicieli całego społeczeństwa. Wskazać najlepszych kandydatów z grona przedstawicieli społeczeństwa (nie partii politycznej) można tylko w uczciwej kampanii wyborczej i taką kampanię należy rozpocząć już teraz. W mojej ocenie taką kampanię wyborczą do sejmu zaczął Jarosław Kaczyński już teraz. Inne ugrupowania polityczne jeszcze o tym nie pomyślały. Doskonałym pretekstem jest kampania wyborcza, która zacznie się w przyszłym roku. Ale już teraz można o niej mówić, bo już teraz społeczeństwo rozpoczyna analizę postawy swoich przedstawicieli. I to jest duży sukces Jarosława Kaczyńskiego. Tylko on jeden mówi o ordynacji wyborczej a inni "wodzowie"ujawniają wady ordynacji wyborczej. Na przykład wysunięto argument, że kadencja organu wykonawczego samorządu powinna trwać nie cztery, ale pięć lat... Nikt nie podważył tej propozycji i stała się ona już atutem w dalszej dyskusji. Kwestia kadencyjności - została negatywnie skomentowana przez polityków z opozycji - ale bez podania uzasadnienia. A nikogo nie trzeba przekonywać do konieczności rozbicia familijnych klik lokalnych społeczności. Wiadomo, że ryba psuje się od głowy, a w wielu gminach na etacie burmistrza pozostaje ta sama osoba od kilku kadencji... ot na przykład 4... 5... a może i więcej razy 4 lata kadencji - mamy już grupę weteranów, którzy przepracowali całe zawodowe życie na etacie od mianowania przez PZPR do kolejnych wyborów samorządowych... i cały czas byli przy tym radnymi gminy...
Tu trzeba powiedzieć jasno - albo radny, albo wójt/burmistrz/prezydent...
Nie zauważyłem, aby Paweł Kukiz dotykał tego problemu. Poza tym - jeżeli dotykamy łączenia stanowisk władzy wykonawczej (wójt/burmistrz/prezydent miasta i radny gminy - w samorządach - to powiedzmy zdanie drugie - minister jako członek rządu jest przedstawicielem władzy wykonawczej. Poseł jest przedstawicielem władzy stanowiącej... więc i w tym przypadku mamy do czynienia z łączeniem stanowisk najwyższej władzy stanowiącej ze stanowiskiem najwyższej władzy wykonawczej...
Takie tematy, jak JOW w samorządach, jak urny przeźroczyste i kamera w lokalu wyborczym to sprawy trzeciorzędowe. Ciągle pomijamy temat zatwierdzania osób kandydujących na objęcie stanowisk z wyboru - tego tematu nie porusza już nikt...
Dla mnie sprawa jest prosta. Jeżeli chcę być posłem - to muszę być znany społeczności, która mnie na tę funkcję wybierze. Ordynacja uzależnia wybór mojej osoby od wyniku komitetu wyborczego, który reprezentuje mnie przed wyborcami. TO znaczy, że jeżeli mój komitet wyborczy nie spełnia kryterium liczby okręgów, w których jest wystawiony kandydat - to mogę nie być brany pod uwagę w przyznawaniu mandatów... Ordynacja wyborcza ma wiele słabych punktów... o których niewiele mówi się.
Nie można przeliczać głosów oddanych na poszczególnych kandydatów na stopień poparcia partii w wyborach... i dopiero wtedy ścisłe gremium zadecyduje, który z kandydatów uzyska mandat... Wybory poszczególnych kandydatów powinny zamykać się w granicach okręgu wyborczego. Wynik wyborów kandydata z tego samego komitetu wyborczego w jednym z okręgów wyborczych nie może przenosić się na wynik wyboró innego kandydata z tego samego okręgu wyborczego w innym okręgu wyborczym...
Te elementy powinny być przedmiotem uwagi stowarzyszenia Kukiz'15 - w pierwszej kolejności należy bronić zasad ordynacji wyborczej, a dopiero potem stawiać warunki, z których nie da się wyjść obronną ręką. Jeżeli wolą lokalnej społeczności będzie JOW w wyborach samorządowych - to najpierw posłowie muszą taką możliwość zagwarantować prawnie. Ponieważ dzisiaj nie ma politycznej woli do wprowadzenia JOW do sejmu - walczenie o ułomne JOW w gminach (tylko z nazwy jest to "jow") - to albo Paweł Kukiz poniesie sromotną klęskę jako polityk, albo teraz zawalczy o rzetelną informację na temat idei jednomandatowych okręgów wyborczych. W samorządach nie ma JOW więc nie ma o co kruszyć kopii.
Warto jednak zadbać o rzetelne przedstawienie idei JOW w świadomości całego społeczeństwa. Ale to jest dla wielu nazbyt trudnym zadaniem...
Prawidłowe funkcjonowanie przedsiębiorstwa jest pochodną właściwych relacji społeczno-gospodarczych w państwie
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka