Wciąz nie mogę dokończyć obiecywanej (od ho-ho!) notki o Kajfaszu tak szybko jak planowałem (ale na pewno zawieszę ją w bieżącym miesiącu), a zatem, póki co, krótki przerywnik.
W USA rozstaw szyn kolejowych wynosi 4 stopy i osiem i pól cala (1,435 metra).
Dlaczego akurat tyle?
Brytyjscy emigranci budujący trasy kolei żelaznych od Atlantyku po Pacyfik przywieźli ten wymiar ze sobą, gdyż taki obowiązywał w Albionie. Wszystko fajnie, ale dlaczego w Anglii rozstaw szyn tramwajowych wynosił właśnie tyle? Właśnie tyle samo, gdyż budowniczowie linii tramwajowych używali tych samych szablonów , a i narzędzi, jakie były zastosowane do budowy wozów ciężarowych, które posiadały rzeczoną długość osi. Ale dlaczego wozy do przewożenia towarów musiały posiadać taką długość osi? Nie mogły mieć innej, gdyż wówczas nie pasowały by do wyżłobionych, starych kolein na drogach Anglii. A kto wybudował te drogi, w których porobiły się te głębokie koleiny? Ano wybudowali je w pierwszych wiekach nowej ery Rzymianie dla swoich legionów, które to oddziały używały rozmaitych wozów cywilnych i bojowych. Z czasem trzeba było dostosować do szerokości kolein każdą kolejną generację wozów, aby nie połamać resorów i kół. A wozy rzymskie miały szerokość dostosowana do zaprzęgu dwukonnego, a ściślej miały szerokość zadów dwóch koni idących obok siebie w uprzęży.
Wahadłowiec kosmiczny musiał mieć po bokach przymocowane silniki, które umożliwiały mu dolot na orbitę ziemską , które następnie odrzucał po wypaleniu w nich paliwa. Silniki te trzeba było dostarczyć na rampę startową kosmodromu, czyli przewieźć je pociągiem z fabryki, gdzie były produkowane. Szlak pociągu prowadził przez tunel kolejowy, który był niewiele szerszy od rozstawu szyn. A już nieomal 2 tysiące lat wcześniej rozstaw tych szyn, a tym samym średnica silników do wahadłowca (ich rozmiar) została zdeterminowana szerokością dwóch końskich zadów.
Inne tematy w dziale Technologie