Notka niniejsza stanowi kontynuację cyklu tekstów dotyczących genezy Powstania Warszawskiego '44, gdyż uważam, że tylko pokazanie szerokiego kontekstu uwarunkowań może dać dzisiaj właściwy obraz sytuacji z jaką dowództwo Polski Podziemnej musiało zmierzyć się w połowie 1944 roku w okupowanej Warszawie, a szerzej, na ziemiach polskich zajmowanych w szybkim tempie przez Armię Czerwoną w miarę wprowadzania, na zasadzie faktów dokonanych, i głównie przez NKWD, porządków sowieckich na zajmowanych terenach.
Rzecz jasna, na cykl ten składają się teksty opublikowane przez uczestników i świadków wydarzeń roku 1944, i rzecz jasna, dobór tych tekstów jest całkowicie subiektywny. No, ale po to ma się własny blog.
Tym razem jest to publikacja Tadeusza Żenczykowskiego z łamów londyńskich „Wiadomości”” (nr 962 z 6 września 1964 roku) pod tytułem „Powstańcze zamiary P.P.R.” Autor w oparciu o publikacje autorów komunistycznych (źródła wymienione na końcu tekstu) przeanalizował plany przejęcia władzy przez rezydentów sowieckiego imperium w Warszawie w sierpniu 1944 r.
Nota o Autorze (fragmenty za Wiki)
Tadeusz Żenczykowski, ps. Kania, Kowalik, Zawadzki (ur.2 stycznia 1907 wWarszawie, zm.30 marca 1997 wLondynie) – polski prawnik, działacz polityczny i publicysta. KawalerOrderu Orła Białego. Autor licznych prac historycznych.
KawalerOrderu Orła Białego (1996).
Od poseł naSejm II RP piątej kadencji (od listopada 1938) z listyObozu Zjednoczenia Narodowego.
We wrześniu 1939 brał udział w obronieWarszawy. Po ucieczce z niemieckiego oflagu był organizatorem i przewodniczącym konspiracyjnegoZwiązku Odbudowy Rzeczypospolitej (ZOR). Od 1940 pracował wBiurze Informacji i Propagandy Komendy GłównejAK. KierowałAkcją N, a od 1943 był kierownikiemPodwydziału "Antyk", zajmującego się propagandą antysowiecką ("Wolność Robotnicza" i "Głos Ludu"), oraz "Rój", przygotowującego propagandę powstańczą.
Podczas Powstania Warszawskiego pełnił funkcję szefa Wydziału Propagandy AK.
Po upadku powstania znalazł się w niewoli niemieckiej, po zakończeniu wojny zaczął redagować konspiracyjne pismo antykomunistyczne "Głos Wolności". W listopadzie 1945 opuścił kraj.
Na emigracji prowadził działalność polityczną i publicystyczną. W latach 1954–1975 był redaktorem, następnie zastępcą dyrektora Rozgłośni PolskiejRadia Wolna Europa. Należał do Rady Powierników Polskiej Fundacji Kulturalnej w Londynie,. Był długoletnim współpracownikiem emigracyjnych pism "Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza".
Poza Orderem Orła Białego był odznaczony:
Krzyżem Walecznych,Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami, Złotym i SrebrnymKrzyżem Zasługi, a za działalność w konspiracji podczas wojny Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari. W 1996 otrzymałMedal Polonia Mater Nostra Est.
(…)
W porównaniu do tekstu oryginalnego dokonałem w niektórych jego miejscach korekty interpunkcji oraz korekty nazwy miejscowości Życzyn k/Ryk (w oryginale: Rzyczyn).
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Główny cel komunistów w latach wojny - zdobycie władzy w Polsce - był również częścią planów politycznych Związku Sowieckiego. Przywódcy P.P.R. nie byli jednak na tyle naiwni, żeby naprawdę wierzyć w siły partii i jej wpływ na społeczeństwo. Wiedzieli, że do władzy nie dojdą własnymi siłami. Niezbędna była pomoc bagnetów Armii Czerwonej. Interwencja sowiecka zależała od sytuacji międzynarodowej i wojennej Zawczasu natomiast można było przygotowywać do zabezpieczenia rządów w chwili przełomowej Armię Ludową, bardzo zresztą słabą liczebnie. Do sprawowania władzy potrzebowali bowiem komuniści własnego aparatu terroru. Specjalny rozkaz nr 13 dowództwa głównego AL, wydany 24 marca1944, przewidywał że po przetoczeniu się frontu sowiecko-niemieckiego oddziały AL nie wezmą udziału w pościgu za Niemcami, lecz pozostaną na swoich terenach i „staną do dyspozycji Krajowej Rady Narodowej uczestnicząc w obejmowaniu władzy przez Rady Narodowe na wyzwolonych już przez Armię Radziecką terenach". Inaczej mówiąc przekształcą się w aparat bezpieczeństwa. Gdy władze P.P.R. wydawały ten rozkaz, nie były jeszcze pewne, czy ich koncepcja tworzenia władzy w oparciu na płaszczyźnie i programie Krajowej Rady Narodowej zyska aprobatę Kremla.
Sprawa wyjaśniła się ostatecznie 22 czerwca w rozmowach pierwszej delegacji K.R.N.
z rządem sowieckim w Moskwie. Marian Spychalski otrzymał wówczas oficjalne i wiążące zapewnienie, że ośrodkiem przyszłego rządu będzie K.R.N. Ustalono, że delegacja K.R.N. wspólnie ze Związkiem Patriotów Polskich utworzy w oparciu na szyldzie K.R.N. jakiś tymczasowy rząd (nie precyzowano wówczas jego nazwy) na pierwszym skrawku ziem polskich zajętych przez wojska sowieckie po zachodniej stronie Bugu. Tak wyglądały perspektywy polityczne dla kierownictwa P.P.R. pod koniec czerwca 1944. Komitet Centralny Partii mógł - jeszcze wtedy - nie znać celów planowanej ofensywy sowieckiej, wiedział jednak, że obejmie ona przynajmniej część terenów województwa białostockiego, lubelskiego czy rzeszowskiego. W związku z tym pod koniec czerwca lub w pierwszych dniach lipca 1944 sekretariat K.C. (składający się wówczas z Władysława Gomułki, Bolesława Bieruta i Franciszka Jóźwiaka -Witolda), w myśl rozważanych w marcu planów, postanowił w odpowiedniej chwili przenieść się wraz z Prezydium K.R.N. na wschód, na tę część ziem polskich, którą zajmie Armia Czerwona i gdzie wraz z nią zjawi się - utworzony już w Moskwie - ów czasowy „rząd polski". Przewidując tę sytuację, wyznaczono nawet zastępczy sekretariat KC, nazwany Centralną Trójką Partyjną, który miał powstać w Warszawie.
DROGA DO WŁADZY
Tymczasem 7 lipca sowiecka kwatera główna zatwierdziła ostateczny plan ofensywy na Warszawę Pierwszego Frontu Białoruskiego dowodzonego przez Rokossowskiego. Wpłynęło to automatycznie na zmianę dotychczasowych koncepcji kierownictwa P.P.R. Skoro Warszawa ma być zajęta, należy skorzystać z okazji i w oparciu na wojskach sowieckich i armii Berlinga opanować władzę w stolicy. Będzie to dla P.P.R. sukces polityczny i propagandowy. Umocni też jej pozycję w Moskwie, gdyż Związek Radziecki uzyska duży atut w rozgrywce z sojusznikami zachodnimi o sprawę polską. Wobec tej nowej perspektywy całe najwyższe kierownictwo partyjne nie powinno oddalać się z Warszawy. Trzeba czekać gdzieś w pobliżu miasta, by znaleźć się w nim zaraz za pierwszymi czołgami z czerwoną gwiazdą. Nowe plany P.P.R. zaczynają się kształtować w miarę napływających wiadomości ze Wschodu. W połowie lipca na posiedzeniu Sztabu Głównego AL Jóźwiak-Witold, mianowany niedawno generałem i zastępcą dowódcy AL, podkreślał korzystny rozwój wydarzeń na froncie wschodnim, który znacznie przyśpieszy wypędzenie hitlerowskich okupantów. Informuje zarazem swych podkomendnych, że najbliższe uderzenie wojsk sowieckich skierowane będzie ku Wiśle. W związku z tym podkreślił Jóźwiak „na jedno z czołowych miejsc wysuwa się zadanie zdobycia władzy przez klasę robotniczą i chłopską". Oczywiście ten pięknie brzmiący slogan miał oznaczać zdobycie władzy przez P.P.R.
W kilka dni później 20 lipca generał Aleksander Zawadzki, członek rady wojennej 1-ej armii polskiej i szef t.zw. Polskiego Sztabu Partyzanckiego, w depeszy do gen. Roli-Żymierskiego - dowódcy AL. - dokładnie precyzuje cel rozpoczętej ofensywy.
Armia zbliża się do Bugu. Za kilka dni będzie za Bugiem. Kierunek - wyjść na Wisłę, między Dęblinem a Puławami, gdzie będziemy forsować Wisłę dla obejścia Warszawy.
A więc, dodajmy nawiasem, jeszcze jedno potwierdzenie planu zajęcia Warszawy manewrem oskrzydlającym. W dalszym ciągu depeszy Zawadzki wzywa do koncentracji oddziałów AL na liniach kolejowych prowadzących do Warszawy z zadaniem wspierania natarcia sowieckiego i pierwszej armii dywersją na tyłach frontu niemieckiego.
Dowództwo AL pozostające w stałej łączności radiowej z polskim sztabem partyzanckim kwaterującym w rejonie Równego, musiało o kierunku i zadaniach lipcowej ofensywy wiedzieć już przed depeszą Zawadzkiego do Żymierskiego. Wskazuje na to fakt wyznaczenia grupy dwudziestu kilku AL-owców z drugiej kompanii „Czwartaków" do jak najszybszego przewiezienia do Warszawy z Lubelszczyzny specjalnego transportu broni pochodzącej ze zrzutów organizowanych przez Polski Sztab Partyzancki. Po kilkudniowych przygotowaniach 20 lipca, grupa ta pod dowództwem Tadeusza Pietrzaka, (dzisiejszego dowódcy wojsk wewnętrznych) wyruszyła koleją do stacji Życzyn.
„Czwartacy” mieli sprowadzić do Warszawy 350 pistoletów maszynowych, 200 pistoletów, 3000 granatów oraz znaczną ilość materiałów wybuchowych i amunicji. Warto zwrócić uwagę na ten oczekiwany transport broni dla AL. W Warszawie, której oddziały bojowe w milionowej stolicy - wedle własnych źródeł komunistycznych - nie przekraczały w tym czasie 500 ludzi. Zamiar tak silnego uderzenia nikłej jak na Warszawę grupy - która przecież musiała już rozporządzać pewną ilością broni - wskazywał na wyraźne określone jej zadania w stolicy. Dowództwo AL nie mogło przewidzieć, że wobec szybkiego przesuwania się linii frontu, „Czwartacy” z transportu broni nie zdążą już wrócić do Warszawy
ROLA ARMII LUDOWEJ
Partyjni historycy wojskowi potwierdzają również, że władze P.P.R. nie tylko już wiedziały o ofensywie na Warszawę, ale nawet określały jakie powinno być zadanie AL w okresie walk o miasto. Oto co czytamy w obszernym tomie „Wojna wyzwoleńcza Narodu Polskiego w latach 1939-1945”:
Kierownicze ośrodki polityczne i wojskowe lewicy demokratycznej oceniając w drugiej połowie lipca problemy związane z sytuacją na froncie przewidywały możliwości nawiązania walk o Warszawę przez armię radziecką i wojsko polskie. W związku z tym dowództwo główne Armii Ludowej wydało niezbędne rozkazy jednostkom warszawskim AL .
Zgodnie z otrzymanymi rozkazami na wypadek nawiązania walk o miasto przez Armię Radziecką i Wojsko Polskie, oddziały AL miały w nich uczestniczyć przez opanowanie ważnych obiektów w mieście. A więc nie chodziło o bezpośrednią walkę z Niemcami lecz o zajęcie najważniejszych dla sprawowania władzy budynków. Tymczasem 23 lipca wieczorem radio Moskwa ogłosiło - odebraną Warszawie - wiadomość o utworzeniu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego i osadzeniu go w Chełmie. Rodowód Komitetu firmowano uchwałą K.R.N. datowaną w Warszawie 21 lipca. Rzecz jasna, że 21 lipca ani Bierut - jako przewodniczący KRN, ani Gomułka - jako sekretarz P.P.R., nie wiedzieli jeszcze ani o rzekomej uchwale K.R.N., ani o składzie personalnym P K.W.N. Te sprawy decydowano - bez nich i za nich - Kremlu, jak to zresztą barwnie opisał niedawno Bolesław Drobner w "Przekroju".
Radiowy komunikat Moskwy dawał przywódcom P.P.R. dwie ważne przesłanki do dalszych decyzji. Po pierwsze, potwierdzał czerwcowe zapewnienia Związku Sowieckiego, że rząd w Polsce powstanie w oparciu na K.R.N. Po drugie, stwarzał fikcję ustawodawczej władzy K.R.N. wykonywanej w stolicy Kraju. W stolicy, - która jak to już wiedziano w kierownictwie P.P.R. - była celem rozpoczętej właśnie ofensywy sowieckiej. Czy wobec tego ze względów politycznych i propagandowych opuszczenie Warszawy przez władze P.P.R i K.R.N. jest celowe? Czy nie należy czekać w stolicy na nie ulegający wątpliwości wynik ofensywy i wystąpić wobec wojsk sowieckich w roli tytularnego jej gospodarza?
Przecież wraz z oddziałami Armii Czerwonej nadciągną dywizje Berlinga i zjedzie P.K.W.N. Takie zagadnienia stanęły pod koniec lipca przed kierownictwem P.P.R. i sztabem AL, który zaczął - wobec sytuacji na froncie - zbierać się początkowo codziennie, a później dwa razy w ciągu dnia.
CHRONOLOGIA WYDARZEŃ
Spróbujmy - na podstawie dostępnych dziś źródeł komunistycznych - odtworzyć kalendarium P.P.R i AL w tym okresie. W Warszawie odbyło się rozszerzone posiedzenie sekretariatu KC P.P.R. Obok Gomułki, Bieruta i Jóźwiaka w obradach wzięło udział kilku innych członków KC. Ocenę sytuacji wojskowej dał Jóźwiak-Witold. W związku ze zbliżaniem się frontu rozpatrywano dawny plan opuszczenia miasta przez sekretariat KC i prezydium K.R.N. Gomułka i część obecnych opowiedzieli się za koniecznością pozostania sekretariatu KC w Warszawie. Ustalono, że ostateczne decyzje zapadną na posiedzeniu sekretariatu za cztery dni.
Dwudziesty ósmy lipca
Narada Jóźwiaka-Witolda z warszawskim dowództwem AL
Jóźwiak ocenia, że na skutek szybkich postępów ofensywy należy się poważnie liczyć
"z możliwością wyzwolenia stolicy przez Armię Radziecką w ciągu najbliższych dni". Postanowiono przeprowadzić w ciągu najbliższych dni mobilizację AL w Warszawie i zarządzić stan pogotowia w jej oddziałach. Wyznaczono również oddziałom AL konkretne zadania w toku współdziałania z Armią Czerwoną i dywizjami Berlinga w akcji wyzwalania Warszawy. Miały one wystąpić zbrojnie w chwili rozpoczęcia bezpośrednich walk o miasto. Do najważniejszych ich zadań należało m.in. zabezpieczenie „głównych gmachów państwowych i użyteczności publicznej", aby w ten sposób „umożliwić objęcie władzy przez K.R.N i P.K.W.N. w wyzwolonej stolicy. Wykonywając postanowienia tej odprawy, dowódca AL w Warszawie Bolesław Kowalski na miejsce koncentracji oddziałów AL wyznaczył Wolę i Stare Miasto. Na Starym Mieście miało się również znaleźć dowództwo okręgu warszawskiego AL i punkt zborny dla warszawskich władz P.P:R. i stołecznej Rady Narodowej. Po zajęciu miasta przez Armię Czerwoną i obsadzeniu gmachów miejskich na pl. Teatralnym przez oddziały AL., stołeczna Rada Narodowa, pod ich osłoną miała rozpocząć urzędowanie w gmachu ratusza.
Dwudziesty dziewiąty lipca
Wieczorem Gomułka i Jóźwiak wyjechali kolejką do Świdra na wyznaczone na dzień następny posiedzenie sekretariatu KC P.P.R. Nad ranem następnego dnia Świder zajęły nie spodzie- wanie czołówki pancerne.
Trzydziesty lipca
Komunistyczna warszawska Rada Narodowa, licząc się z szybkim zajęciem miasta przez wojska. sowieckie, opracowała projekt odezwy zatytułowanej „Do Walki Warszawo!". W tonacji przypomina ona radiowe „Wezwanie do Warszawy" Związku Patriotów Polskich, nadane z Moskwy dnia poprzedniego. Formalnie jednak biorąc miała być wezwaniem nie ludzi z zewnątrz, lecz komunistów warszawskich i zawierała konkretne wskazówki i bojowe apele. Oto niektóre fragmenty przygotowanej odezwy:
Warszawa drży od huku kanonady artyleryjskiej. Wojska sowieckie zbliżają się już do Pragi. Do Pragi, która tak ich czekała w tysiąc dziewięćset trzydziestym dziewiątym roku, ale tym razem nadzieje Warszawy staną się rzeczywistością i żadna siła nie powstrzyma zwycięskiej armii naszych sowieckich sojuszników wraz z którą idzie żołnierz polski. Idą do nas, by przynieść stolicy naszej i całemu krajowi naszemu wyzwolenie.
Następnie odezwa zapewnia, że wkroczenie wojsk sowieckich na Pragę jest kwestią jeśli nie najbliższych godzin, to najbliższych dni. Przewidując że Niemcy wyparci z Pragi będą usiłowali bronić się w samej Warszawie, a zmuszeni do ucieczki będą chcieli zniszczyć miasto, odezwa wzywała ludność stolicy do bezpośredniej walki:
Nie pozwólmy Niemcom przekształcić Warszawy w redutę ich oporu . Wróg winien być w naszej stolicy rozbity i zniszczony błyskawicznie. Toteż musimy wszystkimi siłami dopomóc sojuszniczym wojskom sowieckim w wyzwoleniu naszej stolicy. Warszawianie! Do broni! Niechaj w całym mieście, w każdej dzielnicy powstaną polskie oddziały zbrojne. Niechaj cała ludność Warszawy skupi się wokół Warszawskiej Rady Narodowej, wokół oddziałów Armii Ludowej, wokół żołnierzy Polski Podziemnej i wespół z nimi atakuje wroga. Wypierajmy Niemców z ulic i dzielnic miasta. Wykurzajmy ich z budynków, przekształcajmy domy i bloki w niezdobyte twierdze.
Projekt odezwy wzywa rybaków mieszkańców Pragi i Powiśla, by ułatwiały oddziałom sowieckim przeprawę przez Wisłę, by wyszukiwali dla nich łodzie i pomagali zbijać tratwy i wskazywali brody przez rzekę. Chociaż Stołeczna Rada Narodowa odezwy tej wydać nie zdążyła ma ona kapitalną wartość dokumentu określającego przygotowania i plany P.P.R w Warszawie. Miała stanowić wezwanie do powstańczej walki ludności stolicy pod przywództwem komunistów, kierujących i Radą Narodową i Armią Ludową. Odezwa jest również świadectwem jak błędnie działacze P.P.R. oceniali stosunek ludności do komunistów i jak dalece nie zdawali sobie sprawy z siły AK i jej wpływów na masy społeczeństwa.
Trzydziesty pierwszy lipca.
Świder zajęty już przez Armię Czerwoną
Odbywa się tu posiedzenie sekretariatu KC w pełnym składzie, gdyż Bierut zdołał przybyć w nocy do Świdra. Podjęto decyzję, że Gomułka - jako pierwszy sekretarz uda się natychmiast do Lublina a Bierut jako przewodniczący KR.N. i Jóźwiak - jako faktyczny dowódca AL. - powrócą do Warszawy. Po jej zajęciu przez wojska sowieckie wystąpią w roli politycznych gospodarzy stolicy. Obydwaj nie przedostali się do Warszawy na skutek walk prowadzonych na przedpolu Pragi. Ostatecznie - wbrew ustalonym planom - znaleźli się w Lublinie.
Trzydziesty pierwszy lipca. Warszawa
Posiedzenie komitetu warszawskiego P.P.R. Sytuację wojenną oceniono jako bardzo poważną i grożącą w każdej chwili przeniesieniem się walk na teren Warszawy. Ukazano konieczność zarządzenia ostrego pogotowia oddziałów AL w nocy z 31 lipca na 1 sierpnia. W tym samym dniu obradował zastępczy Komitet Centralny P.P.R. przy udziale niektórych aktywistów. Omawiano sytuację na froncie i w Warszawie. Część czołowych działaczy P.P.R. wyrażała przekonanie, że dowództwo AK nie zdecyduje się na rozpoczęcie powstania. Zebrani członkowie KC liczyli się z możliwością szybkiego zajęcia stolicy przez wojska sowieckie i armię Berlinga. W związku z tym omawiali sprawę powitania wkraczających do miasta oddziałów sowieckich i polskich oraz zagadnienie przejęcia władzy w Warszawie przez K.R.N. i P.K W.N. Postanowiono m.in. dopomóc do wzmocnienia działalności stołecznej Rady Narodowej której zadaniem było natychmiastowe objęcie samorządu miejskiego po wyparciu Niemców z Warszawy.
PRZEKRESLONE PLANY
Pierwszego sierpnia o 17-ej, na rozkaz komendanta głównego AK wybuchło w Warszawie powstanie. Wybuch powstania przekreślał plany i kalkulacje P.P.R. Komuniści nie spodziewali się, że AK podejmie walkę. Przypuszczali że z uwagi na brak porozumienia ze Związkiem Sowieckim czy z Armią Czerwoną rozkaz taki nie padnie, że AK będzie się wahała i zwlekała z decyzją.
Wiedzieli natomiast dobrze jak bardzo naelektryzowana jest atmosfera w Warszawie. Wiedzieli, że miasto dyszy żądzą walki, że czeka z niecierpliwością na obrachunek za lata terroru i poniewierki okupacyjnej. Wiedzieli i to że warszawiacy własnym czynem zbrojnym chcą przyczynić się do odzyskania wolności. Przy takim napięciu w masach - łatwo wzniecić iskrę wywołującą powszechny wybuch. Wystarczy w kilku punktach miasta, rozpocząć walkę i rzucić wezwanie do jej rozszerzenia. Zasłona konspiracji uniemożliwi szybkie ustalenie czy hasło wydały władze Polski Podziemnej, czy otwarto ogień na rozkaz AK. Zanim się to wyjaśni, będzie już za późno na powstrzymanie biegu wydarzeń. Komuniści czekali, by właśnie taką iskrę wykrzesać w dogodnej dla siebie chwili. Spodziewali się, że masy ludności i nawet rozmaite oddziały AK, zwiedzione fałszywymi hasłami i nie orientujące się od kogo pochodzą, ruszą do walki ulicznej, której kierownictwo zapewnią sobie komuniści jako jej inicjatorzy. Swoim wpływom i siłom. będą wobec władz sowieckich przypisywali sobie rozmiary wznieconego powstania. Na fali nastrojów walki natychmiast obejmą władzę, która stanie się nieusuwalna z chwilą bliskiego wkroczenia wojsk sowieckich i oddziałów Berlinga. Te wszystkie plany runęły 1 sierpnia o 17-ej. Wśród komunistów nastąpiła konsternacja. Nie byli jeszcze do walki przygotowani, zaskoczyły ich rozmiary powstania już w pierwszych godzinach po jego wybuchu. Z osłupieniem stwierdzali, że akcja zbrojna oddziałów A.K. uzyskała od razu spontaniczne i czynne poparcie ludności całego miasta, że cała Warszawa słucha i chce słuchać poleceń władz Polski Podziemnej i rozkazów bojowych AK.
Wyrazem takiej oceny sytuacji ogólnej i własnej była narada. kierownictwa P.P.R. zwołana na Starym Mieście w godzinach porannych 2 sierpnia. Prosty rachunek wykazał bankructwo pierwotnych planów. W dalszym jednak ciągu kierownictwo P.P.R. i dowództwo AL spodziewało się szybkiego wyzwolenia Warszawy przez armię sowiecką i licząc się z tym podjęło nowe decyzje. Nie mogły już iść tak daleko jak plany pierwotne. Dawały jeszcze szanse objęcia władzy przemocą, ale już tylko bezpośrednio w oparciu na bagnetach sowieckich.
Aby legitymować się nie tylko siłą sowiecką, ale i własnym udziałem w walce, postanowiono oficjalnie opowiedzieć się po stronie powstania i taktycznie poddać dowództwu AK. drobne oddziałki AL. Komitet Centralny P.P.R. w nocy z 2 na 3 sierpnia ogłosił odezwę popierającą walkę powstańczą w Warszawie i zapowiadającą rychłe wkroczenie do miasta Armii Czerwonej. Stosunek P.P.R. do powstania zmienił się zasadniczo dopiero wtedy gdy jasne się stało że Armia Czerwona zaniechała planu zajęcia Warszawy, a propaganda sowiecka rozpoczęła ataki na dowództwo AK.
W świetle ogłoszonych relacji jest faktem niezbitym, że przed 1 sierpnia P.P.R. planowała wywołanie walk powstańczych w Warszawie z własnej inicjatywy, pod własnym kierownictwem i dla własnych celów.
Źródła:
1/Józef Sęk-Małecki: „Armia Ludowa w Powstaniu Warszawskim”, Warszawa 1962;
2/„Polska Parta Robotnicza – Kronika – I.1942 – V.1945”;
3/Tadeusz Pietrzak: „Podziemny front”, Warszawa 1962, „Czwartacy”, Warszawa 1963;
4/Jerzy Pawłowicz: „Z dziejów konspiracyjnej KRN 1943-1944””, Warszawa 1961;
5/Tadeusz Rawski, Zdzisław Stąpor, Jan Zamojski: „Wojna wyzwoleńcza Narodu Polskiego w latach 1939-1945”, Warszawa 1963;
6/Antoni Przygoński: „Z problematyki Powstania Warszawskiego”, Warszawa 1964;
7/Miesięcznik „Mówią wieki”, nr 6-7 z 1962 r.;
8/Kwartalnik „Z pola walki”, nr 1 z 1964 r.
Inne tematy w dziale Kultura