unukalhai unukalhai
767
BLOG

Taka sobie zagadka

unukalhai unukalhai Polityka Obserwuj notkę 26

 

 

Tym razem zamieszczam małe fragmenciki z  najnowszej  książki mojego ulubionego pisarza z gatunku „political fiction”  i ciekaw jestem, czy ktoś odgadnie Autora i tytuł, z którego  one pochodzą. Fragmenciki te to część  dialogu prowadzonego przez  dwóch urzędników wysokiego szczebla w brytyjskim Foreign Office.

„Wyciąłem” nazwy , nazwiska i imiona, gdyż one i tak są w książce  fikcyjne, natomiast  fabuła jest mocno osadzona w tzw. realiach. Pominąłem również nieco nieistotnych ozdobników. Opuszczone miejsca są oznaczone jako: (…).

Jak zwykle dodałem od siebie kilka przypisów.

Jeśli do jutra,  tj. 11.02. br. nikt nie odgadnie zagadki, podam nazwisko Autora i tytuł, który został, niestety , jak to coraz częściej  się zdarza, nieszczęśliwie  przetłumaczony na język polski.

„ (…)

- W tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym trzecim, po zamordowaniu marksistowskiego premiera Grenady, Amerykanie bez naszej zgody dokonali tam inwazji. Nazwali tę operację „Nagła furia”.
W furię wpadliśmy głównie my.

- Czemuż to?

- To był nasz skwarek ziemi. Dawna kolonia, teraz część Wspólnoty [1].

- I Amerykanie dokonali tam inwazji. Hańba im. Mów dalej.

- Amerykańscy szpiedzy…  twoje uwielbiane Przedmieście [2] … fantazjowali, ze Castro zamierza na lotnisku w Granadzie zainstalować wyrzutnie rakiet. Gówno prawda. Brytyjczycy pomogli zbudować lotnisko i nie byli szczególnie zadowoleni, słysząc, że to śmiertelne zagrożenie dla Ameryki.

- Nasza odpowiedź?

- Powiedzieliśmy Amerykanom, prosimy, bądźcie tak dobrzy i nigdy więcej nie róbcie niczego podobnego na naszym podwórku bez naszej wcześniejszej zgody, bo inaczej jeszcze bardziej się pogniewamy.

- Co odpowiedzieli?

- Żebyśmy się odpierdolili.

- I zrobiliśmy to?

- Amerykańska sugestia została dogłębnie rozważona (…). Nasz wpływ na kraje Wspólnoty jest tak znikomy, że Amerykanie czynią nam łaskę, w ogóle nas tam zauważając. A zauważają nas tylko wtedy, kiedy im to odpowiada, a w Grenadzie nie odpowiadało.

- I znowu kazali nam się odpierdolić?

- Nie całkiem. Odpuścili i wykuliśmy porozumienie.

- Jak wyglądało? (…)

- W przyszłości, jeśli Amerykanie będą chcieli przeprowadzić coś dramatycznego na naszym podwórku … operację specjalną pod przykrywka pomocy udzielanej uciskanym tubylcom i tak dalej … najpierw muszą grzecznie nas zapytać, dostać naszą aprobatę na piśmie, zaprosić nas do udziału w akcji i o zachodzie słońca podzielić się produktem końcowym.

- Przez produkt końcowy masz na myśli materiały wywiadowcze?

- Tak, (…) to mam na myśli (…).

- A Diego Garcia [3]?

- Diego Garcia to był szablon.

-Szablon czego?

- Oh, na litość boską, (…)!

- Nie jestem obciążony wiedzą ogólną. Zechciej uprzejmie mi zdradzić (…).

- Od lat sześćdziesiątych, kiedy posłusznie wysiedliliśmy mieszkańców Diego Garcia , Amerykanie mają nasze pozwolenie na wykorzystywanie wyspy do prowadzenia tajnych operacji, ale tylko na naszych warunkach.

- Rozumiem, że są utajniane przed nami.

(…)

- Diego Garcia pozostaje terytorium brytyjskim, więc to przed nami są utajniane.

(…)

- Czy twoja analiza przekazywała morał?

-  Kulawą konkluzję, jeśli to masz na myśli.

- Mianowicie?

- Że w przyszłości każda jednostronna akcja Amerykanów na terytorium będącym własnością Brytyjczyków musi mieć przykrywkę w postaci brytyjskiego listka figowego. Inaczej nie ma mowy.

(…)

No cóż, (…) muszę z przykrością rozwiać twoje złudzenia, jeśli takowe żywisz. Pan asystent attaché kulturalnego (…) nie do końca jest takim miłym błazenkiem, za jakiego z uporem  godnym lepszej sprawy chyba  go uważasz. To działający na własny rachunek zdyskredytowany handlarz informacjami wywiadowczymi, (…) podczepiony pod londyńską placówkę Agencji [4] na polecenie kliki bogatych skrajnych konserwatystów wyznających pogląd (…), że Centralna Agencja Wywiadowcza to zbiorowisko rozmiłowanych w islamie dzikusów i liberalnych ciot. Teoretycznie jest na liście płac rządu Stanów Zjednoczonych, ale praktycznie – handlującej bronią firmy krzak działającej pod nazwą (…), z siedzibą w Teksasie i nie tylko. Jedynym akcjonariuszem i prezesem tej firmy jest (…) . Przekazała swoje obowiązki niejakiemu (…) i razem mają dobry ubaw. (…) poza tym, że jest  wytrawnym żigolakiem, to także serdeczny przyjaciel naszego czcigodnego ministra, który chyba wykazuje jeszcze większy militarystyczny zapał niż jego wielki ekswódz, Brat Blair [5] (…). Gdyby doszło do tego, że spółka (…) kiedykolwiek miałaby wesprzeć niemrawe usiłowania naszych państwowych agencji wywiadowczych, organizując prywatnie finansowaną tajną operację, obowiązkiem twojego przyjaciela (…)  będzie nadzór logistyki za granicą.

(…)”

 

Przypisy

  1. Brytyjska Wspólnota Narodów obejmuje byłe dominia imperium brytyjskiego, czyli kraje zrzeszone w organizacji Commonwealth;
  2. Langley – siedziba CIA na przedmieściu Waszyngtonu (w stanie Wirginia, hrabstwo Fairfax);
  3. Diego Garcia – największa wyspa (atol) w archipelagu Czagos na Oceanie Indyjskim, terytorium brytyjskie, użytkowane w celach militarnych przez armię USA (obecny okres dzierżawy kończy się w 2016 r.). Ludność wyspy  została w początkach lat 60-tych XX wieku przesiedlona na Szeszele i Mauritius;
  4. Dawne MI 6, obecnie SIS – Secret Intelligence Service, brytyjski wojskowy wywiad zagraniczny;
  5. Tony Blair, b. premier Wielkiej Brytanii z szeregów Labour Party. Konwertował z anglikanizmu na katolicyzm w 2007 r. (żona katoliczka i czwórka dzieci także). Jako absolwent „szkockiego Eton” w Fettes oraz Oxfordu (dr praw na St. John’s  College),  podejrzewany „z automatu” o przynależność do loży masońskiej.

 

unukalhai
O mnie unukalhai

Na ogół bawię się z losem w chowanego

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Polityka