W dniu wczorajszym p. Krzysztof Osiejuk (toyah) zawiesił notkę na swoim blogu w s24 pt.; „Walą do nas jak do kaczek, a my przynajmniej nie siadajmy” (9.12.2013 r., godz. 20:46), w której w niepoczytalnie furiacki sposób zaatakował FYM-a, tj. dr Pawła Przywarę, używając do tego celu kalumnii, pomówień i szyderstw.
W tym szkalowaniu basował swoimi komentarzami pod ww. notką p. Gabriel Maciejewski (coryllus), który dodatkowo w dniu dzisiejszym dołożył na własnym blogu solidną porcję zniewag pod adresem FYM-a w notce pt: „O niedołęstwie i zarażaniu strachem” (godz. 10:00). Nie wydaje mi się, że atak na FYM-a był przypadkowy, a uwzględniając dzisiejszy tekst na temat Smoleńska p. Pawła Lisickiego, okupujący stronę główną s24, można nawet podejrzewać synchronizację czasową wymienionych tekstów. Co, rzecz jasna, w moim przekonaniu może świadczyć o tym, że charty puszczono ze smyczą i że poszczuto je na blogerów drążących wariant „maskirowki”.
A jak wiadomo blogerem o największym dorobku i najważniejszej pozycji w tej mierze jest właśnie FYM. Tekst p. K. Osiejuka miał, w moim przekonaniu, sprowokować FYM-a do odpowiedzi, być może nawet ostrej, co miałoby dać pretekst administracji s24 do zastosowania retorsji. Czyli tekst ww. blogera ma wszelkie znamiona celowej prowokacji. Nie mam zamiaru wnikać, czy, komu i jaki cyrograf podpisał p. K. Osiejuk, że cyklicznie atakuje FYM-a. Być może jest to wynikiem prozaicznej zawiści, że notki FYM-a mają wielokrotnie większą „klikalność”, niż notki p. K. Osiejuka, nie wspominając już o liczbie komentarzy pod notkami. Ale nie będę zgadywał, co stanowi ów główny powód i nawet nie chciałbym tego wiedzieć.
Pan K. Osiejuk bodaj dwa razy zbanował mnie na swoim blogu, gdy ośmieliłem się skomentować, że w temacie FYM-a musi mieć najwyraźniej jakieś interesowne racje. Kolejny raz zbanował mnie za coś innego. Podobnie było ze zbanowaniem mnie przez p. G. Maciejewskiego. Nie jest to obecnie ważne, gdyż w chwili gdy zamieszczam ten tekst nie jestem zbanowany u p. K. Osiejuka i u p. G. Maciejewskiego.
Wobec zaistnienia opisanej sytuacji chciałbym niniejszym poinformować pp. K. Osiejuka
i G. Maciejewskiego, że w związku z ich metodami zwalczania FYM-a, dokonałem od tej chwili dobrowolnego SAMOZBANOWANIA się na ich blogach. Rzecz jasna, nie będzie to dla nich nie tylko, że dolegliwe, ale nawet zauważalne, ale ja przynajmniej będę miał tzw. spokojne sumienie.
Jak niektórym wiadomo, mam bardzo dobre zdanie o warsztacie pisarskim prezentowanym przez
p. K. Osiejuka jak też i podobne zdanie o takim warsztacie p. G. Maciejewskiego. Nigdy z tym zdaniem się nie kryłem, a często broniłem obydwu ww. przed idiotycznymi zarzutami, iż ich pisanie może mieć cokolwiek wspólnego z grafomanią. I nadal nie mam powodów, aby zdanie to w tym aspekcie zmieniać.
Z mojego punktu widzenia sprawność operowania słowem pisanym nie jest jedyną, a w wielu okolicznościach, nie jest najważniejszą cechą, wg której dokonujemy oceny danej osoby.
Ważne są także inne względy. I właśnie te inne względy zadecydowały, iż postanowiłem zademonstrować swój osobisty, indywidualny sprzeciw wobec działania, które po raz kolejny przekroczyło mój subiektywny próg tolerancji. A skoro po raz kolejny, to znaczy, iż działanie takie nie zachodzi ani spontanicznie, ani przypadkowo. I taka własnie konkluzja przesądziła o treści niniejszego komunikatu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości