Z każdym rokiem rośnie w Polsce ilość antykomunistów. Z jednej strony wypadałoby się, cieszyć, bo komunizm jest bardzo, bardzo zły. Z drugiej zastanawiam się, co będą ci wszyscy nowi antykomuniści w Polsce robić. Zwłaszcza, że wielu z nich to ludzie młodzi, którzy mają przed sobą całe życie.
Ale posłuchałem trochę komentarzy na temat polskiego neofaszyzmu, tych ognisk w Zabrzu, koncertów pieśni patriotycznej w Lesznie i innych przejawów skrajnej miłości do ojczyzny i już wiem: antykomuniści są dziś po to, by tonować napięcia i ustawiać sprawy we właściwej proporcji.
Niektórzy antykomunistyczni komentatorzy mówią np., że neonazistowskie zloty są oczywiście ohydne, ale nie wolno przy tej okazji zapominać o zbrodniach komunizmu. Bardzo ciekawa jest ta propozycja: wolno ci potępić neofaszyzm, możesz nawet domagać się delegalizacji wszechpolaków, ale pod warunkiem, że pokażesz jaki to z ciebie bezkompromisowy antykomunista.
Nie przyjmuję tego szantażu. Przede wszystkim dlatego, że czym innym jest odwoływanie się w dzisiejszej Polsce do faszyzmu, a czym innym do komunizmu. Co chwila dowiadujemy się o zlotach neofaszystowskich, nie znam natomiast polskich przypadków gloryfikacji ataku ZSRR na Czechosłowację, zdławienia rewolucji na Węgrzech, mordowania przez Rosjan mudżahedinów w Afganistanie, itp. Zbrodnie komunizmu, który w swojej stalinowskiej fazie był równie nieludzki jak faszyzm znajdują apologetów w Rosji, na Białorusi, we Francji, w Niemczech i jeszcze paru innych krajach, ale nijak nie mogę sobie przypomnieć wieców sławiących Stalina, albo choćby Bieruta w wolnej Polsce.
Jest oczywiście grupa szafarzy antykomunizmu, którzy nie idą na żadne tam łatwizny i uważają, że Kwaśniewski właściwie niczym nie różnił się od Bieruta, a stan wojenny był zbrodnią równie okrutną jak wywołanie Wielkiego Głodu na Ukrainie. Tym kolegom i koleżankom proponuję test, o którym przeczytałem u Mrożka: weź patelnię, rozgrzej ją do 30 stopni i usiądź na niej gołą dupą. Następnie weź tę samą patelnię i rozgrzej ją do 100 stopni i usiądź na niej gołą dupą. To ci powinno pomóc zrozumieć, że nie wszystko jedno.
Owszem są w Polsce partie i poszczególnie politycy, którzy odwołują się dziś do praktyki realnego socjalizmu w warstwie społecznej czy gospodarczej i nie chodzi tu o żadne partie skrajne, ale o Samoobronę, LPR, w pewnym stopniu PiS. Wizyty Leppera u Łukaszenki i towarzyszy chińskich powinny budzić odrazę i chyba budzą, ale do tego nie trzeba być antykomunistą, wystarczy odrobina przyzwoitości. A jeśli ktoś nie chce w Polsce socjalizmu – nawet demokratycznego, to nie musi nawet wystawiać pleców na pałki policji, ani działać w podziemiu. Wystarczy nie głosować na partie, które w ramach IV RP serwują go nam chochlami.
Obnoszenie się z antykomunizmem w dzisiejszej Polsce jest bezsensowne politycznie i jałowe intelektualnie. Nie rozwija, nie podsuwa pomysłów na przyszłość, jest jak polityczna onania. Może być fajnym hobby jak na przykład udział w turniejach rycerskich, ale pod warunkiem, że traktowane jest jako hobby. Jeśli podszyte jest nienawiścią i własnym poczuciem niespełnienia, to niszczy człowieka.
żyje z pisania (głównie "Rzeczpospolita") i mówienia (głównie "Trójka")
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka