Co robią prezerwatywy?

Chciałem dzisiaj coś naprawdę poważnego napisać, nawet zacząłem zbierać
myśli o polskiej polityce zagranicznej, wyborach w Ameryce,
powrocie sandinistów do władzy w Nikaragui, ale zajrzałem do "Metra" i
poczułem się jak ten facet z piosenki Młynarskiego pt. „Nie wytrzymuję”, co miał taki tik, że ciągle się śmiał, zwłaszcza z naprawdę poważnych rzeczy.

Marian Piłka twierdzi, że środki antykoncepcyjne to takie samo
zagrożenie dla młodzieży jak narkotyki, czy papierosy. W związku z tym
pan Marian i inni posłowie pracujący nad Narodowym Programem Wspierania
Rodziny proponują, by na każdym opakowaniu prezerwatyw i innych środków antykoncepcyjnych umieszczać napisy ostrzegawcze "podobne jak na papierosach".

Generalnie chodzi o to, że środki antykoncepcyjne, min. prezerwatywy
wywołują niepłodność u kobiet. "Trzeba przerwać to milczenie" -
postuluje Marian Piłka i przerywa.

Nie jestem specjalistą od niepłodności, słyszałem, że pigułka może
powodować zakrzepy u kobiet mających problemy z krążeniem, ale o tym,
żeby prezerwatywa powodowała bezpłodność i to u kobiet - pierwsze
słyszę. Jednak, jako że - podobnie jak Marian Piłka, Anna Sobecka i inni
zwolennicy tradycyjnej rodziny - chciałbym, żeby w Polsce rodziło się jak
najwięcej dzieci w pełnych i szczęśliwych rodzinach wspieram akcję, choć mam pewną wątpliwość. Nie sądzę mianowicie, by napisy podobne jak na papierosach zdołały odstraszyć ludzi od prezerwatyw. Nie, hasła takie jak "stosowanie prezerwatyw powoduje raka i choroby krążenia ", albo "stosowanie prezerwatyw powoduje żółknięcie zębów" nie zdadzą egzaminu. Mężczyzn nie obchodzą serce ani zęby, nie mówiąc o wątrobie.

Jednak jeśliby postraszyć facetów, że stosowanie prezerwatyw zmniejsza długość członka, to natychmiastowy spadek popytu na kondomy gwarantowany. Jak dotychczas nie ma co prawda badań świadczących o tym, że zmniejsza, ale nie ma też badań świadczących o tym, że zwiększa. Interwencja państwa wydaje się w tej sytuacji jedynym wyjściem z impasu.