Nie wierzę Giertychowi za grosz. Nie wierzę, że przemyślał problem przemocy w szkołach, a jego pomysły przemoc zahamują. Moim zdaniem, gdy tylko media przestaną interesować się gwałtami i przemocą w szkołach (co nastąpi na tydzień, dwa) minister edukacji wpadnie na jakiś nowy genialny pomysł, który znowu postawi go w centrum uwagi. Giertych z przemocą w szkole zrobi dokładnie to samo, co z tą małą wiejską szkołą, którą miał ratować - wykorzysta i porzuci.
Podoba mi się natomiast komentarz Magdaleny Środy w dzisiejszej "Rzeczpospolitej", a przynajmniej kilka jego głównych tez.
Tak, przemoc rodzi przemoc i program zwalczania agresji wśród uczniów nie może opierać się wyłącznie na izolowaniu przestępców.
Tak, nauczyciel, który pozwala sobie założyć kubeł na głowę nigdy nie powinien pracować w szkole.
Tak, jest rzeczą haniebną, że polscy politycy chwalą się tym, że biją własne dzieci i że byli bici w dzieciństwie. Uderzenie dziecka jest zawsze porażką rodzica.
Tak, pytanie o wartość naszego katolicyzmu w sytuacji, gdy bicie dzieci i kobiet jest w Polsce problemem społecznym - jest zasadne.
Tak, wychowywanie dzieci jest trudniejsze niż uprawianie polityki.
Podoba mi się jeszcze to, że Magdalena Środa wzywa, by wziąć sobie do serca chrześcijańskie przesłanie miłości. To chyba znaczy, że nie wierzy już w to co głosiła dwa lata temu, mianowicie, że "korzenie przemocy domowej tkwią w silnym wpływie Kościoła na życie publiczne". A może się mylę?
żyje z pisania (głównie "Rzeczpospolita") i mówienia (głównie "Trójka")
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka