Bardzo mnie bawią próby pokazania, że niedawna "Noc Warchoła" to nie jest kolejny przykład czołgania sie naszych orłów po dnie tylko przejaw "normalnej polityki". Na normalność powołują się właściwie wszyscy obrońcy PiS-u od kiedy zaczął rządzić. Bo, ma się rozumieć, polityka jest taka jaka jest i skoro nie da się budować lepszej Polski z Tuskiem to trzeba z Lepperem i Giertychem.
Przez ostatni rok zaproponowano Polakom następujący interes: mamy przejść do porządku dziennego nad zdradą elektoratu PiSu i PO przez liderów tych partii, mamy nie zwracać uwagi, że polityka w tym kraju została ograniczona do wyciągania teczek na przeciwników, mamy zamknąć oczy na to, że będziemy płacić coraz wyższe podatki, mamy zgodzić się, że edukacja - dziedzina od której zależy przyszłość Polski - została oddana w ręce cyników i manipulatorów. Mamy patrzeć na nieudolność polskiej dyplomacji. To wszystko mamy robić, gdyż w zamian za to Polska zostanie oczyszczona z mitycznego "Układu", a jego rozbicie sprawi, że nasz kraj będzie lepszy.
Rzecz w tym, że lepszej Polski nie będzie. Nie z tymi panami. Zapewne niektórzy uznają, że dla oczyszczenia państwa z dawnych ubeków warto sprzymierzyć sie nawet w Giertychem i Lepperem. Zobaczymy co będą mówić jeśli nie daj Boże zachwieje się koniunktura gospodarcza i wyjdą na jaw konsekwencje zaniedbań rządu w gospodarce.
Ale nie to jest najważniejsze. Od "Nocy Warchoła" PiS szykuje powrót SLD do władzy kompromitując nie tylko sam siebie, ale i cele, które popiera duża grupa Polaków, takie jak lustracja, czy walka z korupcją. PiS dokonał w istocie rzeczy niemożliwej - zdemoralizował politykę bardziej niż SLD. Nie dlatego, że PiS-owcy kradną czy ulegają korupcji (choć warto pamiętać, że nie zrobili dotychczas nic, by wyjaśnić zarzuty stawiane posłom Samoobrony). PiS mówi nam w twarz, że raz dane słowo nie ma znaczenia, że wolno sprzymierzać się z przestępcami, że manipulacja popłaca.
Kaczyńscy wyznaczyli standardy zachowań politycznych, które zostaną z nami na długi czas, bo gorszy pieniądz zawsze wypiera lepszy. Przyzwyczaimy się do nich, a jeśli ktoś nie będzie miał ochoty na pluskanie w szambie to może najwyżej nie iść do wyborów. Kiedyś Ewa Milewicz pisała, że SLD jako partii postkomunistycznej "mniej wolno". Po rządach PiSu wszystkim będzie wolno tyle samo.
żyje z pisania (głównie "Rzeczpospolita") i mówienia (głównie "Trójka")
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka