Prawdopodobnie po śmierci papieża Wojtyły pozostała nam jedna postać, rozpoznawalna na całym świecie, która od razu budzi pozytywne skojarzenia z Polską. Jest nią były prezydent RP - Lech Wałęsa. Chcemy, czy nie jest symbolem upadku komunizmu tak samo ważnym jak Mur Berliński, czy Solidarność. Jeśli chcemy prowadzić świadomą politykę międzynarodową to musimy o tym pamiętać. I skreślenie go z annałów polskiej historii byłoby znaczącym błędem.
Nelson Mandela wzbudza wiele kontrowersji. A mimo to jest w sposób świadomy wykorzystany w polityce RPA, Polacy mogli się o tym przekonać przy okazji Mistrzostw Świata w piłce nożnej 2010 roku. Abraham Lincoln bardzo podobnie, jego skrzętnie podrasowana biografia promuje USA od wielu, wielu lat.
Powinniśmy, więc zastanowić się, czy domniemane dokumenty znalezione w „szafie Kiszczaka” mają posłużyć do odkrycia prawdy historycznej o Bolku. Czy ewentualne kontrowersje, jakie z nich wynikną nie zaszkodzą również wizerunkowi kraju? Zwróćmy uwagę, że poza ruchem Solidarność i Lechem Wałęsą nie mamy nic, co moglibyśmy prezentować na arenie międzynarodowej, jako naszego wkładu w bieg historii świata.
Zastanówmy się, czy aby na pewno chcemy zaorać nasze ikony i wciągnąć na sztandar Bitwę pod Wiedniem i Jana III Sobieskiego – z całym szacunkiem.
Inne tematy w dziale Polityka