Bronisław Komorowski:„No i w końcu mnie tam zawieźli i pokazali. Wtedy zrozumiałem. Dunki nie są najpiękniejszymi kobietami, a to były kaszaloty.”
Te pamiętne słowa były często przytaczane przez nas, przeciwników obecnego prezydenta. Jednak największe, zaprzyjaźnione z Platformą media tych słów wolały nie słyszeć, nie przypominać, a organizacje lewicowe czy nawet tzw. feministki nie zauważyły w nich niczego niestosownego.
Przytoczona powyżej wypowiedź byłego marszałka Sejmu brzmi co najmniej dziwnie w kontekście znacznej nadwagi jego własnej małżonki. A ostatnimi dniami wracam do tego cytatu w związku z atakiem, jaki przypuściła na Jarosława Kaczyńskiego oddana fanka prezydenta Komorowskiego - pani Henryka Krzywonos. Była gdańska tramwajarka należała do gdańskiego komitetu poparcia kandydatury Komorowskiego. Można więc zakładać, że przytoczone we wstępie słowa tego polityka w żaden sposób jej nie oburzały, ani nawet nie zniesmaczały. Podążając więc tym tokiem, można wręcz mówić o akceptacji pani Henryki dla takiego określania kobiet o nienarzucającej się urodzie, a zwłaszcza kobiet otyłych. Tak się jednak nieszczęśliwie dla pani Krzywonos składa, że w sposób wręcz wzorcowy spełnia ona warunki bycia, przysłowiowym już, kaszalotem. Dlatego też w jednym z moich komentarzy na Salonie 24 z pełną świadomością pozwoliłem sobie użyć wobec nowej bohaterki reżimowych mediów tego właśnie, jakże lubianego przez prezydenta RP, określenia.
Na reakcję nie musiałem długo czekać. Jeden z komentujących, który z tego, co zdążyłem zaobserwować, gorącym uczuciem darzy obecną, jedynie słuszną władzę wyraził się o mnie następującymi słowy:„(…)z powodu pogardliwego wyrażania się o kobietach nie zasługujesz nawet na kopa (…)”. I zastanawia mnie tylko jedno: czy ze względu na niezmierzone zasługi w propagowaniu słowa „kaszalot” w odniesieniu do sporej części kobiet, prezydent Komorowski na kopa zasługuje, czy nie?
Inne tematy w dziale Polityka