danielik danielik
133
BLOG

Ukraina w UE, to katastrofa dla Polski?

danielik danielik Polityka Obserwuj notkę 12
Ursula von der Leyen stwierdziła ostatnio, że proces akcesyjny Ukrainy do Unii Europejskiej może zacząć się jeszcze przed 2030 rokiem, jeśli Ukraina będzie kontynuowała reformy wewnętrzne. Mam dziwne wrażenie, że wśród polityków najważniejszych partii w Polsce panuje wręcz ponadpartyjna zgoda, że przyjęcie Ukrainy do grona państw UE jest elementem polskiej racji stanu i należy ten kraj wspierać w tym procesie.

Jednak pozwolę sobie zadać jedno pytanie: co my z tego będziemy mieli? Naprawdę nie potrafię dostrzec żadnych korzyści członkostwa Ukrainy w UE dla Polski. Chętnie poczytam, propozycje komentujących. Tylko proszę nie pisać, że Niemcy, też nie mieli żadnych korzyści z akcesji naszego kraju i w imię solidarności obsypali nasz kraj miliardami Euro, bo wszyscy chyba się zgodzimy, że jednak sporo tych korzyści było i nie chodzi mi tylko o rosnące, jak grzyby po deszczu OBI, Lidle i inne Media Markty i Kauflandy, bo to tylko wierzchołek góry korzyści. Między bajki odłóżmy te mrzonki o ekspansji polskich firm na rynek ukraiński, bo na razie to bardziej firmy z kraju naszego sąsiada prowadzą ekspansję na nasz rynek i raczej ta sytuacja nie zmieni się po wstąpieniu Ukrainy do UE, gdyż polskie firmy, przegrywają walkę z zachodnimi w większości branż nawet na swoim rynku, więc nie wiem dlaczego nagle w rywalizacji z tymi samymi koncernami miałyby masowo ograć ich "na wyjeździe". Między bajki włóżmy też opowieści o miliardowych kontraktach na odbudowę Ukrainy, bo one też trafią w ręce poważniejszych graczy. Korzyści z wydobycia minerałów raczej też trafią do Amerykanów.

Nie dość, że nasze firmy w mojej opinii nie zarobią miliardów na Ukrainie, to jeszcze kraj ten stanie się zabójczą konkurencją dla naszych firm, które działają w branżach, w których my jesteśmy dużych europejskim graczem, jak transport, rolnictwo i przetwórstwo żywności, czy produkcja mebli. Już widzieliśmy, co się działo, gdy rynki Europy zalała tania ukraińska żywność. A to był dopiero przedsmak, tego co nastąpiłoby po przystąpieniu Ukrainy do UE i dopuszczeniu tego kraju do europejskich rynków, jeśli nie byłby już on objęty działaniami zbrojnymi. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że polski chłop gospodarujący na słabej jakości glebach, przy wyższych kosztach pracy i energii nie miałby najmniejszych szans z międzynarodowymi koncernami produkującymi żywność na setkach hektarów ukraińskich czarnoziemów.

Ponadto wszelkie fundusze unijne, które przez lata jednak spowodowały zmianę obrazu dzisiejszej Polski, teraz popłynęłyby na Ukrainę, czyli współfinansowalibyśmy odbudowę tego kraju. To nie przypadek, że zaledwie parę lat po rozszerzeniu UE o Polskę i inne kraje Europy Środkowej potężny kryzys dotknął Hiszpanię i Grecję. Oczywiście nie była to jedyna przyczyna, ale na pewno konkurencja z nowymi krajami UE i przekierowaniu do nich większości funduszu na pewno tym krajom nie pomogła.

O ile rzeczywiście przyjęcie Ukrainy do struktur NATO z punktu bezpieczeństwa Europy, oczywiście po zakończeniu działań zbrojnych i ustaleniu granic miałoby wpływ na bezpieczeństwo Europy, to akcesja tego kraju do UE, w żaden sposób na bezpieczeństwo kontynentu nie wpłynie, gdyż UE nie jest w żadnym stopniu sojuszem militarnym, a opowieści o wspólnej europejskiej armii są tylko mrzonkami, które zapewne nigdy nie zostaną zrealizowane.

Reasumując naprawdę nie rozumiem tych zachwytów, wśród polskich polityków na temat przyszłego członkostwa w Unii Europejskiej. Fakt, że jedynym, warunkiem nieśmiało stawianym przez część polskich polityków kwestii ekshumacji ofiar zbrodni wołyńskiej jest wyrazem całkowitego niezrozumienia sytuacji międzynarodowej, albo po prostu złej woli. O ile oczywiście bez kwestii rozliczenia się Ukraińców nie może być mowy o przynależności Ukrainy do Wspólnoty, ale kwestie przeszłości są w moim mniemaniu, o wiele mnie istotne, niż przyszła sytuacja gospodarcza Polski. Jeśli jedynym argumentem za jest, to co mówił marszałek Hołownia, że był Buczy i widział rosyjskie zbrodnie i trzeba wspierać biednych Ukraińców, to naprawdę po raz kolejny wyjdziemy po prostu na frajerów, którzy sponsorują obywateli obcego państwa sami na siebie sprowadzając gospodarczą katastrofę, a na koniec dostaniemy podziękowania, tak wspaniałe, jak od prezydenta Żełeńskiego, za czołgi, samoloty, amunicję i darmową opiekę i służbę zdrowia dla jego obywateli, czyli splunięcie w twarz. A nasi politycy i tak powiedzą, że to tylko deszcz pada...

danielik
O mnie danielik

Otwarty na rozmowę i wymianę poglądów z innymi.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka