Widać kawałek chyba
martwej łodygi
matki przewieszonej
Jak tam małemu teraz w niewidzialnym świecie?
Czy trzyma pion choć chłód go wszędolotny
omiatał aż zasypał?
Czy tak dorówna róży – żywa przestała powódź?
Czy dotrzyma kroku biało-rumianemu
ciemiernikowi, który podzielił teraz
jego los w podśnieżu
lecz chytrze głębiej się przyczaił?

Czy najpierw mróz mu strącił wystającą główkę
ściął szyję i przewrócił malca?
Może ten mróz nie był tak żarłoczny?
Nie wszystko zjadł co mu pozostawiono

– więc może go oszczędził?
II
Nie wiemy jak tam jest
Nie wiemy jak to było
Sczernienie innych główek groźnie wróży

Wprawdzie różany pąk się nosi nieugięcie

– lecz od miesiąca ani drgnął
i już się nie rozwinie
Tak samo młode klematisa
już się nie zestarzeją

i nie dodadzą nawet plamki
zbarwienia jaką daje stary

Podda się też odętka
chociaż otula pąki jeszcze różowawe

Zaś starsza pani róża
tuż przed końcem
dyskretna się ulotni

III
Ten który wątpił w jego siłę
dzień wcześniej współczuł mu
wzywał imienia jego zmyślnych sióstr
nazajutrz miał jak wryty stanąć
chociaż padało i niósł do samochodu
walizki przed podróżą
Bo oto mimo zimnej mżawki
tam w pobliżu róży

Mały szeroko rozwarł
magiczną latarenkę
rozpostarł płachetki płatków
ciut ponaddzierane

Ale porządnie stało to co miało stać
postacie podest palisada

A najważniejsze że się dało
włączyć generator
i reflektor świecił
IV
Nie wiemy jednak jak to było potem
gdy przybierał śnieg
i gdy zatapiał wszystko bliżej ziemi
Nie wiemy jak tam jest
w podśnieżnym świecie
I znów są górą ci, co jeszcze mogą fruwać
nie zakopani do połowy w ziemię

© A. Dąbrówka
Inne tematy w dziale Rozmaitości