Podobno Teatr Powszechny jest oburzony upublicznianiem fragmentów spektaklu „Klątwa” w internecie, które nielegalnie wyciekły poza mury budynku, co uderza w prawa autorskie twórców. Słuszne oburzenie, bo gówna się publicznie nie pokazuje. Ale z drugiej strony, gdyby ktoś tego gówna nie nagrał i nie pokazał dalej, nikt poza grupą szaleńców idących dobrowolnie na to coś, zwane formalnie przedstawieniem, nie wiedziałby, jak bardzo śmierdzi.
„Artyści” bluźnierczego dzieła zamiast rozważać zbiórkę pieniędzy na zabójstwo Kaczyńskiego, dużo lepiej, jakby zajęli się zbieraniem środków na swoje gaże, kiedy w końcu (miejmy nadzieję) zostaną odcięci od publicznych dotacji.
Po czymś takim wszyscy łącznie z dyrektorem powinni następnego dnia rejestrować się w Urzędzie Pracy, chyba, że nie przysługuje im zasiłek dla bezrobotnych.
I dobrze, że póki co, Jacek Kurski zwolnił tę aktoreczkę z „Na dobre i na złe”, skoro aktor ma prawo do swobodnego wyrażania się artystycznie, to Prezes TVP również w swoich kompetencjach posiada prawdo do decydowania o tym kogo zobaczymy, a kogo nie zobaczymy w telewizji. A pani tej nie ma co żałować, gdyż teraz inna kariera może się przed nią otworzyć, np. prezentacja gadżetów w „sex shopach”
Ciekawy komentarz w internecie zamieścił na swoim profilu dziennikarz Jerzy Ziemacki
https://www.facebook.com/jerzy.ziemacki?fref=ts
„Twórcom Klątwy mówię: przyjdźcie i umyjcie mój kibel. Będzie więcej pożytku.”
Umyć kibel, nawet dobry pomysł, ale kibla szkoda, mógłby się jeszcze bardziej ubrudzić.
Inne tematy w dziale Kultura