Wybory prezydenckie w Rzeszowie już dawno za nami, ale emocje z tym związane jeszcze nas do końca nie opuściły. Oczekiwania wśród sympatyków Konfederacji były ogromne, sondaże dawały nawet 15 %, niektórzy liczyli na drugą turę, a skończyło się tylko na wyniku niewiele ponad 9% i ostatnim, czwartym miejscu kandydata Konfederacji Grzegorza Brauna. Czy biorąc pod uwagę okoliczności był to wynik poniżej oczekiwań, a może zrobiono wszystko, co trzeba i więcej się po prostu ugrać nic nie dało?
Grzegorz Braun nie pierwszy raz startował - z ramienia Konfederacji w przedterminowych wyborach na Prezydenta miasta. Najpierw był Gdańsk, teraz Rzeszów. I chociaż Gdańsk w przeciwieństwie do Rzeszowa jawi się jako ostoja lewicy i postępu, Grzegorz Braun zdobył tam prawie 12 %, czyli więcej, niż w bardziej konserwatywnej stolicy podkarpacia. Oczywiście patrząc sucho na te liczby, może się to wydawać dziwne.
Dlatego musimy przypomnieć tym, którzy nie pamiętają lub w ogóle nie wiedzą, okoliczności, jakie wtedy występowały. Mianowicie: PiS do wyborów prezydenckich w Gdańsku w 2019 roku, nie wystawił żadnego kandydata. Startował jedynie Marek Skiba, który początkowo miał być popierany przez PiS, ale w końcu wystawił własny komitet wyborczy o nazwie „Odpowiedzialni” Gdańsk. Czyli kandydatura Grzegorza Brauna była de facto jedyną ofertą dla konserwatywnego wyborcy.
Natomiast w Rzeszowie tzw. Zjednoczona Prawica miała tych kandydatów aż dwóch; z PiS-u i Solidarnej Polski. I co byśmy o nich nie mówili, to w opinii wielu ludzi są oni nadal postrzegani jako prawica, zwłaszcza kiedy odwołują się do wartości rodzinnych, patriotycznych i katolickich. Co bardzo często robią!
Oprócz tego Marcin Warchoł przedstawiciel antyunijnej frakcji, był dodatkową konkurencją dla Konfederacji w walce o glosy uniosceptyczne.
Spotkałam się też z opinią, że radykalna, nazwijmy to w takim ogólnym skrócie – „antypandemiczna” postawa Grzegorza Brauna sprawiła, że zraził sobie przez to część wyborców. Być może coś w tym jest, bo rzeczywiście zwłaszcza starsze osoby zostały tak zastraszone i zmanipulowane przez ogromną, telewizyjną i rządową propagandę – że reagowały na polityków kwestionujących przymus noszenia maseczek na otwartej przestrzeni niemalże jak na wrogów publicznych. Ja osobiście myślę, że bardzo niewiele zaważyło to na ostatecznym wyniku Grzegorza Brauna w Rzeszowie.
Ogólnie w wyborach na prezydenta miasta, które są przecież wyborami samorządowymi, kandydaci, którzy nie są faworytami do zwycięstwa mają niższą frekwencję w swoim elektoracie, bo ludzie, którzy znają się na polityce wiedzą, że i tak tenże kandydat nie ma szans na zwycięstwo, natomiast w wyborach do Sejmu, ta motywacja jest inna, bo tam wystarczy choćby 5 % by zdobyć mandat posła.
Więc te 12% w Gdańsku, jak i 9 % w Rzeszowie to ogromny sukces.
Ja oceniam wynik Grzegorza Brauna jako dobry. Konfederacja utrzymuje się na swoim poziomie, a to bardzo ważne, bo w polityce często zdążają się wahnięcia poparcia i to w dół. Dlatego uważam, że wynik z Rzeszowa to dobra i stabilna prognoza na kolejne lata.
Inne tematy w dziale Polityka