Ekonomista Krzysztof Rybiński wspiera wprost środowisko skupione wokół projektu „Polska jest najważniejsza”. Z nieoficjalnych informacji wynika, że rozmowy między nim a przedstawicielami pisowskich dysydentów trwały od jakiegoś czasu. Teraz mówi o tym niemal wprost w piątkowym wydaniu „Polski". Oto fragment.
- Kontaktował się już z Panem któryś z polityków ze Stowarzyszenia "Polska Jest Najważniejsza"? Niedawno powiedział Pan, że chętnie będzie Pan pomagał stowarzyszeniu merytorycznie.
- Nie komentuję swoich prywatnych rozmów. Współpracowałem z kilkoma rządami, z śp. minister Grażyną Gęsicką, z Michałem Bonim byłem w grupie doradczej, która tworzyła Raport o Kapitale Intelektualnym Polski i raport Polska 2030, pracowałem z sześcioma ministrami rządu PO. Jeżeli pojawi się jakakolwiek grupa posłów czy polityków, którzy poprosiliby o wsparcie, to oczywiście będę starał się podzielić swoim doświadczeniem. (…)
- Jak ocenia Pan tę inicjatywę polityczną skupioną wokół byłej posłanki PiS Joanny Kluzik-Rostkowskiej?
- Bardzo pozytywnie. Pani Kluzik-Rostkowska ma szansę zostać polską Margaret Thatcher, czyli rozpocząć poważne reformy. Nie wiem, czy ją wykorzysta. Uważam, że scena polityczna została zabetonowana konfliktem między PO a PiS. W zasadzie nie ma pozytywnego wyboru - wiele osób głosuje na PO jako mniejsze zło, chroniące Polskę przed PiS. To wybór kompletnie niemerytoryczny. Mam nadzieję, że PJN stworzy alternatywę, że przestaniemy rozmawiać o nienawiści jednych do drugich, tylko o programie dobrym dla Polski. Zobaczymy, czy będzie to zalążek partii, która będzie mogła liczyć na dobry wynik w wyborach. Wydaje mi, że stowarzyszenie może być jaskółką nadziei, że w Polsce może być inaczej.
Inne tematy w dziale Polityka