Kilka dekad temu wędrowałem z kolegami Szlakiem Orlich Gniazd z Krakowa do Częstochowy.
Po paru dniach solidnego marszu dotarliśmy do Ogrodzieńca, na plac pod ruinami zamku.
Wstąpiłem do sklepu gminnej spółdzielni kupić coś do picia, a potem nieopatrznie spytałem starszą niewiastę wychodzącą z GSu:
- Proszę pani czy już jesteśmy w Ogrodzieńcu, tam gdzie ten słynny zamek?
Babcia spojrzała na mnie jak żmija, po czym wycedziła:
- W Ogrodzieńcu to jest cementownia, a ty, chłopcze, jesteś w Podzamczu!
Inne tematy w dziale Kultura