Nie tak dawno mieliśmy odtrąbiony wielki sukces.
Otóż w świat poszła wiadomość , że Polska buduje przeciwwagę dla tandemu Francja- Niemcy , z satelitami wokół tych dwóch krajów. Nazwano ją górnolotnie TRÓJMORZEM. A wspomniany już tandem, dla zmyłki nazwany został Unią Europejską.
Cóż, nie ważne jak nazwiemy bałagan , może być to nawet - nieuporządkowaną dżungla namiętności - nadal będzie to bałagan.
Dlatego, nieważne jak nazwiemy ten tandem , tych dwóch krajów, możemy nazwać go nawet Unią Europejską. Ideą tego jest ,aby to one, te dwa kraje, czerpały garściami ze stołu pańskiego. Reszta ma co najwyżej siedzieć cicho i czekać, co im skapnie z tego stołu. A do tego, aby to wszystko się udawało i działało w praktyce wymyślono ideę grantów unijnych.
Bo nic tak nie działa jak małe przekupstwo.
Czyli coś co skłoni część społeczeństwa, opinii publicznej do aprobowania nawet największych dziwactw tego towarzystwa. Bo w dużej mierze, jak świat światem , " ludzie zawsze na pieniądze są łasi ". Szczególnie niby darowane. Na to zawsze znajdą się chętni. Nie ważne , że one - te pieniądze- nie są wcale darowane .
Bo w dłuższej perspektywie większość "obdarowanych" i tak odda to wszystko co dostało z nawiązką. W postaci wysokich podatków i różnej maści opłat, związanych z wprowadzeniem u siebie absurdalnych obowiązków i przepisów.
Dobrze ; ale to nie jest sensem dzisiejszej mojej opowieści. Wracając do meritum:
Teraz skupię się dlaczego w ogóle ta awantura o pracowników delegowanych.
Oczywiście dla wielu polskich firm, szczególnie z branży logistycznej to sprawa życia i śmierci. Dla wielu ludzi zmiana tych przepisów to byłaby ich osobista katastrofa. Jednak z punktu widzenia wielkiej polityki, to bardziej gra, niż te stanowiska pracy. To bardziej gra na zdominowanie do końca Polski, jako kraju zależnego we wszystkich aspektach.
Gra ta toczy się nie z państwem polskim , bo to żadna jego zasługa , że Polacy są tak przedsiębiorczy , że poradzili sobie tak dobrze na obcych rynkach. Gra idzie o stawkę dużo większą. O to czy my Polacy, obywatele Europy, mamy służyć panom w Berlinie lub Paryżu i to na ich reguły gry , nawet jeżeli je ciągle oni zmieniają, przystać. O wolność ,albo raczej o resztki wolności, na naszym kontynencie.
Osobną sprawą jest że zagranie Macron'a jest typowym pokerowym sprawdzam, w stosunku do zapowiadanego hucznie Trójmorza.
Okazuje się jak pisałem powyżej , ze nic tak nie znów działa jak małe przekupstwo.
I znowu może "drobne" przekupstwa ze strony Paryża skłonią kilka stolic biedniejszych krajów, aby niekoniecznie tak intensywnie działały w planowanym Trójmorzu. A projekt ten jest, jakby go nie określać, bezpośrednim zagrożeniem dla hegemonii Niemiec i jej najbliższego wspólnika jakim jest Francja.
Dlatego nie obrażajmy się na Macron'a. On jest sprytnym realizatorem pokerowego sprawdzam. Narzędziem w rękach pani Angeli.
I aby nie zostawiać wszystkich w minorowych nastojach. Kilka słów ku pokrzepieniu.
Skoro Polacy poradzili sobie i tak dobrze obecnie funkcjonują , w tej zbiurokratyzowanej i skostniałej Europie. To nawet jak paru technokratów będzie próbowało im podkładać kłody pod nogi , na dłuższą metę, nic im to nie przeszkodzi. Jestem przekonany , że kreatywność i rzutkość naszych firm i tak jest nie do okiełznania . Nawet, a może przede wszystkim, przez ekipę paryskich technokratów.
Urodzony w piątek za 5 dwunasta w nocy - czyli wszędzie zdążę ... A to, że na ostatnią chwilę, to temat na ciekawą dyskusję.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka