Dla przeciętnego polskiego pacjenta, to że Naczelna Rada Lekarska stanowczo poparła lekarzy z porozumienia zielonogórskiego jest sytuacją równie oczywistą jak zła organizacja pracy oraz nieuprzejmość spotykana w każdej prawie przychodni. Dobrze chociaż, że nie zawsze, póki co, towarzyszą im niekompetencja i błędy lekarskie.
Ale mimo szokującej coraz bardziej liczby tych błędów oraz ich lawinowego - wydaje się - przyrostu, to lekarze, zwłaszcza kiepscy oraz organizacje i samorządy zawodowe ich zrzeszające jak np. NRL, mają doskonałe samopoczucie.
Bulwersuje, że wojując o coraz większe pieniądze, niesieni falą tego samozadowolenia, wysuwając coraz absurdalniejsze żądania, zamykają przychodnie przed pacjentami. Chorymi i potrzebującymi.
Ze szczegółów ich 'walki', trzeba pamiętać, że pułap wynagrodzenia 10.000 zł miesięcznie zaliczyli już dawno.
Na tyle dawno, że onegdaj spotkałem się z wypowiedzią jakiegoś konowała z bożej łaski, który sugerował, że te 10.000 zł to powinna być stawka dla rozpoczynającego pracę lekarza!
Takie kwoty, dla początkujących lekarzy, nie wchodzą w grę w żadnym miejscu cywilizowanego świata. Ale w Polsce, być może się uda. Bo nie otworzą przychodni!
I to na dodatek dla dobra pacjentów!
W tej sytuacji aż oczywistym wydaje, że obstrukcja zaskakująco nowoczesnego instrumentu zwanego pakietem onkologicznym, ma na celu obronę braku kompetencji i ignorancji leniwych konowałów (czyli pokaźnej grupy wykonującej zawód lekarza a nie zasługującej na to miano).
Należy również pamiętać, że ci walczący z determinacją o kolejne dziesiątki tysięcy, przy najbliższej okazji znowu odeślą terminalnie chore dziecko do domu, odmówią wyjazdu do pacjenta z zawałem lub chociażby udzielenia pomocy umierającemu przed ich gabinetem.
Dla dobra pacjenta?
I w imię polskiego neokapitalizmu. Bardziej krwiożerczego niż zachodnioeuropejski w połowie XIX wieku.
Być może dlatego, że napędzanego 'szelestem sukien panien z dobrego domu' (jak donosił swego czasu przymulony poseł, posiadacz dobrego chłopskiego nazwiska - niejaki Górski) oraz bełkotem mitomanów w rodzaju niejakiego szczytta(sic!) i innych równie śmiesznych postaci z polskiej, współczesnej szlachty.
Na pewno z błogosławieństwem NRL.
Inne tematy w dziale Polityka