Eksces z oblaniem Wojewódzkiego, którego autorem zapewne był jakiś fundamentalny i prawicowy ćwok, na szczęście nie skończył się źle dla zaatakowanego. Cieszę się mimo, że popkulturalny, infantylny i zbliżony do tabloidów Wojewódzki nie jest moim ulubieńcem. I choć wiele z jego poglądów na świat mi odpowiada, to właśnie z powodu jego miejsca w kulturze, nie przepadam za nim.
Jednak, niezależnie od sympatii, jak każdy cywilizowany człowiek w obliczu fundamentalnych, irracjonalnych zachowań staram się zachować przyzwoicie. To taki moralny przymus wynikający z wychowania i kultury w duchu cywilizacji europejskiej, która od bodaj kilku setek lat radzi sobie z ogłupiającymi fundamentalizmami, od czasu do czasu tylko ulegając na krótki czas totalitaryzmom.
Taki standard zachowań jest jednak obcy troglodytom bez kultury i kindersztuby związanym z 4tą rp. Takim jak Warzecha i Ziemniakiewicz. Stąd ich kuriozalne i odrażające wystąpienia wczoraj. Zaiste po takim występie, ci degeneraci znaleźliby się w gronie wykluczonych nawet przez Boziewicza.
Po ich stronie sceny publicznej to jednak nie jedyny przykład nieeleganckich zachowań. Przy czym tradycyjny bełkot prezesa Kaczyńskiego i jego plugawo osławionych akolitów-funkcjonariuszy to już element mało znaczącego folkloru.
Ostatnio pośród polskiej prawicy zoologicznej, zbliżonej do 4tej rp brylują profesorowie. Z oczywistych względów dość specyficzni. I blefujący. Przyglądając się jednak uważnie Glińskiemu czy Rońdzie (ale także np. Zybertowiczowi, Krasnodębskiemu, Benderowi czy innemu 'ekspertowi' Maciarewicza) trudno się oprzeć przekonaniu, że za tym eufemizmem kryją się znacznie poważniejsze, fundamentalne rzec można, grzechy tych rzekomych naukowców.
Dla ludzi trzeźwo myślących, nawet o przeciętnej inteligencji, ostatnie wpadki są tylko kolejnym potwierdzeniem faktów równie oczywistych jak odstręczająca pulchność, również intelektualna, Hofmana.
Inne tematy w dziale Polityka
