Kieszonkowy prezes, stojąc – jak mu się wydaje - na progu 4tej rp, ziemi obiecanej rewolucji ciemniaków, od pewnego już czasu przebiera niecierpliwie i nerwowo krótkimi nożynami swymi. Nie może się biedaczyna doczekać by wystartować razem ze swoją odmóżdżoną watahą akolitów, do państwowych stanowisk. Od premiera począwszy. Prócz stanowiska prezydenta, bo na tym - wszystko na to wskazuje – Polacy wolą jednak prezydenta od ichniego i kolejnego „prezydęta”.
Nb, czy już rozliczono za tę katastrofę, ekipę z ówczesnego pałacu prezydenckiego? Z Sasinem i Waszczykowskim na czele? To wszak ich przemożna chęć zrobienia na złość Tuskowi i kierowanemu przez niego państwu była podstawową przyczyną, żenującego poziomu organizacyjnego tej eskapady. W kwestii odpowiedzialności za szereg kardynalnych i katastrofalnych (niestety dosłownie) błędów, czegoś więcej dowiemy się zapewne dopiero po, ujawnieniu rozmowy kieszonkowego prezesa z ówczesnym „prezydętem” RP oraz szczegółowym wyjaśnieniu roli Sasina i Waszczykowskiego.
Ponad wszelką wątpliwość, powracające egzotyczne koncepcje bomby próżniowej, helowej itp.bzdur, z powodu widocznej gołym okiem, paranoi pogrążającej szalonego „Antoniego z szalonym błyskiem w oku”. nic nie wniosą nowego. Tym chorym koncepcjom, napisanym w rynsztoku, maglu lub innych tabloidach nie pomogła nawet adwokatura niedoszłego „prezydęta” Glińskiego – póki co profesora (wszechnauk?), jak Bender oraz ci z zespołu Maciarewicza. Swoją drogą, trzeba było widzieć jak Gliński wił się w rozmowie z Olbrychskim, próbując kreować w opozycji do niego, patriotyzm sfrustrowanych knypli, oparty na hucpie i zaprzaństwie, w tandetnej poetyce Rymkiewicza.
Taki patriotyzm jacy profesorzy o nim rozprawiający.
A tymczasem zakompleksiony, niewysoki i nie całkiem rozgarnięty prezesik - troglodyta, zdołał przekonać całkiem spore grono potencjalnych wyborców. To grono znacznie większe niż manipuł jego plugawo osławionych pomagierów, palących się do objęcia w państwie wszystkiego co można.
Ale może warto dać tym ćwokom tę możliwość? Po ostatnim sprawowaniu władzy, przez tę hordę, Polacy zdecydowali się na najdłużej rządzącego premiera. Trochę ze strachu przed poznaną rewolucja ciemniaków 4tej rp. I Brudzińskim, Suskim, Ziemniakiewiczem, Fotygą, Kurskim (ma teraz swoje alter ego w Hofmanie - pis najwyraźniej nie może się obejść bez specjalistów od gnoju), Sasinem, Maciarewiczem, Waszczykowskim czy wreszcie infantylnym do bólu Błaszczakiem. Może po ponownym oddaniu im władzy, w kolejnych wyborach, Polacy definitywnie wyrzucą ich na śmietnik? Czyli na właściwe im miejsce?
Mimo wszystko, sama myśl o rządach Kaczyńskiego wywołuje mdłości i absmak. W Polsce , Europie i świecie cywilizowanym.
Jedynie części Gruzinów, Tadżyków, Albańczyków, Mołdawian, Boratowi, złotemu świtowi z Grecji i Nigelowi Griffinowi z UK koncepcja kartofli u władzy w Polsce -bardzo się podoba.
No i koniecznie: Jak tam buzia – panie Błaszczak?!
Inne tematy w dziale Polityka