Rozpoczęły się uroczystości, którymi jak co roku czci się pamięć o Powstaniu Warszawskim i jego uczestnikach. Pamięć o tysiącach mieszkańców Warszawy, młodych i starych, ginących w walce, z bronią w ręku, ale i cywilach, dzieciach, kobietach i starcach , którzy stracili życie padając ofiarą niemieckiego nazizmu oraz wyznawców tej ideologii rekrutujących się spośród innych narodów.
Uroczystości te w ostatnich latach zdominowali 'uczestnicy powstania w Starachowicach' pod przywództwem dwóch braci (zdaje się, że z Otwocka lub okolic).
Niby nic w tym dziwnego. Ktoś musi świętować. Ochoczo podłączyli się więc powstańcy ze Starachowic. Wszak ludność Warszawy z czasów wojny, w większości zginęła lub wyniosła się ze stolicy i współcześni Warszawiacy, w dominującej swojej części, gdyby nie peerel, mogliby dziadków odwiedzać w Tłuszczu, Wołominie, Mosinie, Wąchocku czy na innej podlaskiej wsi.
Z niewiadomych przyczyn, fakt ten dla współczesnych 'prawdziwych Warszawiaków' (odmiana 'prawdziwych Polaków') jest potężnym dyskomfortem i rodzi podobnie ogromną frustrację. Pół biedy gdy rozładowują ją na swój prymitywny sposób na stadionach lub wiecach pisu z udziałem niedorozwiniętych intelektualnie oraz absolutnie pozbawionych wdzięku wszechpolaków., narodowców a także wyznawców Rydzyka, Michalika, Hosera, Natanka, de Berriera(bruzdy czołowe!!!) lub tego od Hello Kitty oraz innych równie skrajnych i fundamentalnych sekt.
Od czasu jednak gdy Kaczyńscy zrobili wicepremierem gruboskórnego prostaka-przestępcę, bez matury, środowiska te, coraz śmielej goszczą w miejscach wcześniej dostępnych wyłącznie dla ludzi cywilizowanych (nb. dowodów takiego panoszenia się nuworyszy intelektu i kultury, bez liku w tutejszym, ichnim salonie).
Wydawało się jednak, że można mieć nadzieję, że powściągną swoje neandertalskie zachowania w obliczu śmierci, by okazać choć odrobinę szacunku tym co zginęli ale i tym co pozostali. Zwłaszcza, że przywoływany jest całkiem wyraźnie bezmiar hitlerowskiej, niemieckiej zbrodni oraz hekatomba poległych.
Niestety! Nic z tego!. Ich upośledzenie niech obrazuje fakt, że motłoch ten mając do wyboru potomka Bora-Komorowskiego i powstańców ze Starachowic – Kaczyńskich , wybiera tych drugich.
I wydaje się, że wyjście zaklętego kręgu obskurantyzmu, zapyziałości, ksenofobii, fundamentalizmu i kompletnego kretynizmu w którym tkwią po uszy, przekracza ich możliwości. I na zawsze już skazani są na rozmnażanie swojej buraczanej ideologii przy pomocy m.in. Ziemniakiewicza, Lisieckiego, Warzechy, Terlikowskiego i tego typu tuzów intelektu ze średnim IQ poniżej 75.
Inne tematy w dziale Polityka