Mimo wszystko nie wierzę, że w przyszłym roku, w dniu wyborów 40 procent wyborców zdecyduje się powierzyć Kaczyńskiemu i jego plugawo osławionym pomagierom w rodzaju przerażającej skrajną niekomunikatywnością Fotygi, młotowatego Brudzińskiego czy krańcowo infantylnego Błaszczaka. Nie wierzę, że wyborcy zdecydują się oddać władzę balansującemu na krawędzi regularnej paranoi Maciarewiczowi czy absolutnemu dyletantowi Kamińskiemu. Chodzi o tego o ziemistej cerze, który wsławił się, tym że za 300 mln zł, przy udziale agenta Tomka – człowieka o mentalności i na poziomie Kalibabki, na dodatek w 'służbie państwowej' - stworzył od podstaw dwa oszustwa, których 'wykrycie' już mu się nie udało. I to w kraju, w którym – jego zdaniem – afera goni aferę!
Nie wierzę, że pokracznemu – nie tylko intelektualnie – Kaczyńskiemu, który usamodzielnił się dopiero po sześćdziesiątce, wyborcy powierzą rządzenie Polską. A wszak jego usamodzielnienie, jest cokolwiek wątpliwe – przecież za ok 100 tys. zł miesięcznie, skutecznie odgradzają go od rzeczywistego świata.
Wydawać by się mogło, że 'test rodzinny' jest bodaj jedynym uniwersalnym i powszechnym (chociaż niewystarczającym) sprawdzianem dla polityka kandydującego na najwyższe stanowiska, pod każdą szerokością geograficzną! (w tym w hołubionej przez 4tą rp Ameryce ;).
Tymczasem, każda próba Kaczyńskiego, odegrania roli z normalnego, codziennego życia kończyła się kompromitującą groteską, jak ta podczas inscenizowanych zakupów!.
Nie chce mi się wierzyć, ze Polacy oddadzą swoje sprawy, człowiekowi, który w towarzystwie tępego barbarzyńcy i ćwokowatego ksenofoba Hosera lub innego kiędza-ginekologa gotów jest wejść do naszych sypialni i zainstalować w nich religijnych policjantów!
Nie wierzę, że możemy zdecydować, by człowiek na tyle barbarzyński - by obrażać, dyskryminować i stygmatyzować żywych ludzi, urodzonych jego zdaniem 'niesłusznie' (tj. z wykorzystaniem metody in vitro) - miał władzę w tym kraju.
Toż to właśnie ta osławiona 4ta rp. Cuchnąca, zapyziała i obskurancka. Wypychająca Polskę z Europy i z kręgu kultury Zachodu. Wrócić będzie ciężko. Zailimy grono i zostaniemy na długo (na zawsze?) z Albanią, Mołdawią, Gruzją. No i może z Węgrami. Tymi Orbana.
Komu, poza wierzącymi we wschodnią, moskiewską wersję lewicowości ( do ostatniego funkcjonariusza lub żołnierza) Millerem i Jaruzelskim oraz ich wyznawcami, może na tym zależeć?
Inne tematy w dziale Polityka