Obszar, na którym świat mniej więcej normalny, próbuje konkurować głupotą i kulturalnym zaprzaństwem z 4tą rp nie jest dla mnie zaskoczeniem. Wiele bowiem razy, miałem okazję słuchać w mediach nie całkiem rozgarniętych policjantów ( w tym z KG), relacjonujących wypadki drogowe, w których poszkodowanymi - nierzadko tragicznie poszkodowanymi - w starciu z samochodami byli piesi i rowerzyści. I z przerażeniem słuchałem, jak wzorem swoich niekoniecznie chwalebnych poprzedników miary junaków z Golędzinowa lub innych zakutych pał ancient regime'u, podążali ścieżkami niedostępnymi dla posiadaczy IQ powyżej 90, najczęściej dowodzili, że zagrożenie stwarzali rowerzyści i piesi!
Tak, tak! W mniemaniu naszych policjantów (pośród których widziałem chyba nawet rzecznika KG), osobniki dysponujące nieosłoniętym prócz tkanki mięśniowej i tłuszczowej kośćcem, stanowią zagrożenie dla coraz wytrzymalszych i lepiej opancerzonych metalowych konstrukcji naszych samochodów!
Aż kusi by zaproponować im, by na własnym kośćcu spróbowali starcia chociażby z coraz rzadszym maluchem.
To być może kretyni ale chyba przede wszystkim ofiary barbarzyńskiej, rodzimej subkultury. Najbardziej charakterystycznym a także oryginalnym i unikatowym jej przejawem, jest spotykany tylko w Europie wschodniej obrazek przerażonego pieszego, zwłaszcza w podeszłym wieku nerwowo rozglądającego się i przebiegającego przez przejście dla pieszych. To wyuczony odruch. Dobrze jednak, że przebiegają! Dzięki temu szanse, że nie trafi ich żaden samochód wzrastają. Nie ma co liczyć na to że szanse te zwiększą kierowcy. W dziewięciu na 10 przypadków na pewno się nie zatrzymają lub nie zwolnią. Tak jak nie zwolnią mijając rowerzystę. Jeśli w ogóle zwrócą na niego uwagę? A na dodatek policjant interweniujący w ewentualnym wypadku utwierdzi ich w przekonaniu, że niebezpieczeństwo spowodował pieszy lub rowerzysta!
Aktualnie mało jest obszarów w których różnilibyśmy się kulturowo bardziej od rozwiniętych krajów Europy zachodniej gdzie pieszy i rowerzysta jest bezwzględnie uprzywilejowany w stosunku do samochodów. To prawda że tamci są zmotoryzowani już w szóstym bodaj pokoleniu i mieli znacznie więcej czasu na przyswojenie sobie elementarnych – również z punktu widzenia logiki – zasad. Zaskoczył zniesmaczył i poniekąd zmartwił mnie jednak fakt, że atawistycznemu modelowi rodem z głębokiego peerelu w myśl którego na szczycie drabiny społecznej stoi posiadacz samochodu (z absolutnie wszystkimi tego konsekwencjami na drodze) hołdują ludzie tacy jak np. cenieni przez mnie Lis i Żakowski.
Oczywiście, nie uważam, że to dowód ich barbarzyństwa na podobieństwo hordy pisowskiej, kibolskiej czy rydzykowej ale muszę przyznać, że ich stanowisko w tej kwestii (i nie tylko ich) utrzymane jest w buraczanej estetyce 4tej rp. Trudno mi na dodatek uwierzyć, że nie mieli okazji zobaczyć lub usłyszeć od innych jak sprawy ruchu drogowego w tym pieszych, rowerzystów ale i radarów (również bezwzględnie rejestrujących, ale i gęsto rozstawionych) uregulowano w krajach Europy zachodniej, które pozostają niedościgłym wzorcem również i w tej dziedzinie. Nie wierzę też, że nie wiedzą jaki to odnosi skutek w statystykach wypadków w tych krajach bo to wszak bardzo łatwo sprawdzić.
Miałem okazję spróbować terapeutycznego smaczku jazdy po drogach Niemiec, Francji, Holandii, Belgii czy Wielkiej Brytanii i zawsze wracałem wyciszony, zrelaksowany i z pozytywniejszym nastawieniem do świata.
Kilkadziesiąt kilometrów przejechanych w Polsce, zazwyczaj sprowadza jednak na ziemię.
Wydawało mi się ze to wiedza dość powszechna bo łatwa i łatwo zauważalna.......
I oto dzisiaj Lis i Żakowski znaleźli się pośród wyważających otwarte drzwi i szukających polskiej, oryginalnej ale zdecydowanie pszenno-buraczanej (zwłaszcza w Europie) drogi do ….......
No właśnie dokąd?
To juz może lepiej zajęliby się bankomatami a własciwie ich brakiem w Polsce oraz planowanymi opłatami bankomatowymi co uczyni z Polski kraj równie egzotyczny jak Mołdawia lub Albania.
Całe szczęście że dzisiejszy numer tygodnika Lisa dowodzi że to tylko rysa na całkiem udatnej sylwetce kierującego przyzwoitymi pismami.
Inne tematy w dziale Polityka