Prezes Kaczyński, niesłusznie nie internowany 13 grudnia 1981 poprowadził dzisiaj swoich wyznawców na marsz sprzeciwu wobec stanu wojennego. Wygląda na to, że coraz mniej rozgarnięty Kaczyński chce w ten sposób znaleźć miejsce naprzeciw ZOMO, o którym kiedyś mówił. Będzie jak znalazł, kiedy ktoś zapyta o nie. O tym co robił i gdzie stał w 1981 dokładnie nie wiadomo. Prócz tego, że 'niesłusznie' nie został internowany.
Jako leming i 'piesek Tuska,' uśmiałem się serdecznie z kolejnych nieporadnych prób J.Kaczyńskiego, przedstawienia swojej nikczemności, jako zasługi.
Samego prezesa, zarówno śmieszność jak i nieudane próby zbytnio nie martwią. Wszak może liczyć na wierną gwardię 'historyków rodem z 4tej rp', aktualnie trzon naukowy ipeenu.
A ci już nieraz pokazali co potrafią. Z matki prezesa - Jadwigi Kaczyńskiej zrobili Warszawskiego Powstańca mimo, że przez dwa miesiące, kiedy powstanie trwało, nie wyściubiła nosa ze Starachowic. A to nie jedyne, nie najważniejsze i nie najbardziej 'kreatywne' ich dokonanie. W tej sytuacji 'internowanie prezesa Kaczyńskiego' wydaje się kwestią niezbyt odległego czasu.
Nie całkiem internowany Kaczyński, nie tylko w taki sposób próbuje się zapisać w historii.
I tu, bodaj najbardziej oryginalnym wkładem 4tej rp we współczesną myśl państwową, jest wprowadzenie pospolitych przestępców na salony i nadanie im rangi liczącej się i ważnej grupy społecznej. Stąd, w jego pochodach, hordy kibolskich troglodytów i lekko opóźnionych - nie tylko intelektualnie – wszechpolaków. To dlatego światem marginesu zajął się znany obrońca praw (głównie 'rodziny na swoim' ) - vide poręczenie za Starucha oraz Staruch ze swoją knajacką rodziną ('doliniarzy?').
Na szczęścia marsz 'o mało co internowanych' i zaostrzających walke z peerelem z każdym mijającym rokiem, mamy już za sobą.
Tylko prezes Kaczyński po omacku, samotnie i bezskutecznie szuka miejsca naprzeciwko ZOMO.
A gdzieś w tle 'piękny Tomek' prezentuje wdzięk 'kluskowego macho'.
Inne tematy w dziale Polityka