Ciekawe w jakim języku rozmawiał Cameron lub jego emisariusze z Kaczyńskim lub jego ekipą. Mocno wątpię, by był to język angielski. Bo któż z nich miałby władać językiem angielskim?
Chyba, że skorzystali z Fotygi, ale ta - zdaje się – całkiem ostatnio odpływała. W sensie mentalnym. Razem z Antkiem Maciarewiczem. Tym bardziej nie ufałbym jej tłumaczeniom. W lepszym stanie, nie była wiarygodnym tłumaczem, a co dopiero teraz.
Ale powyższe to dywagacje akademickie. Bez wątpienia, Kaczyński jak zwykle konfabuluje. A właściwie, jak zwykle, na swój buraczany sposób 'bluffuje'. Zaiste, nawet w prostackich bluffach, infantylizm tego totalnego dyletanta nie ma granic. Tak jak absolutna jest jego niewiedza. Zarówno ta dotycząca kwestii abstrakcyjnych jak i ta tycząca zwykłych, codziennych spraw. Jedyna umiejętność jaką posiadł w stopniu wystarczającym mu do przeżycia (przy założeniu, że obsługiwać go będzie mama lub ktoś w tym rodzaju) to umiejętność łupienia państwa z małych i wielkich pieniędzy. W taki pasożytniczy sposób przeżył ponad 60 lat. Od kłamstwa do kłamstwa manipulując swoimi, plugawo osławionymi wyznawcami.
Tak jak teraz, gdy przekazuje jakoby wiadomość od Camerona.
No chyba, że udało im się porozmawiać na migi.
Albo gmyzem.
Inne tematy w dziale Polityka