Kilkadziesiąt lat Polacy marzyli o demokracji. Wydawało się, że o demokracji w stylu zachodniej Europy. W najgorszym razie wg wzorców amerykańskich. Pamiętne wybory 1989 roku, wskazywały, że było to marzenie zdecycodawnej i absolutnej większości Polaków. Nie wszystkich, ale zdecydowanej większości.
23 lata, które minęły od tego czasu, coraz mocniej utwierdzają mnie w przekonaniu, że jedynym prawdziwym wnioskiem, jaki można wyciągnąć z tego historycznego zdarzenia jest fakt sprzeciwu i odrzucenia przez tę właśnie absolutną większość Polaków, poprzedniego systemu czyli socjalizmu według rytu moskiewskiego. Odrzucili oni wtedy również, skompromitowanych funkcjonariuszy tego systemu.
Co do wyboru odnośnie przyszłej drogi Polski, kalkulacje, że oto nadszedł czas skorzystania z wzorców sprawdzonych - chociaż nie idealnych, bo takich wszak nie ma... - pochodzących z rozwiniętego świata Zachodu, okazały się chybione.
Wydaje się, że z różnych powodów, głównie z powodu zapóźnienia kulturalnego, intelektualnego ale zwłaszcza politycznego, wybór znacznej części Polaków okazał się całkiem inny. Ci zapóźnieni, z czasem, całkiem zagubili się w nowej rzeczywistości. Wielu z nich zmiana systemu, pozostawiła zupełnie bezradnymi. W tej sytuacji wzrósł popyt na przewodników, liderów i mesjaszy, którzy wskazaliby drogę, przeprowadzili przez nową i w istocie czasem skrajnie nieprzychylną rzeczywistość. Szybko takich znaleźli. Pierwszy był Tymiński, z asami w rękawie (czyli w czarnej teczce), które okazały się być infantylną konfabulacją. Po nim przyszły różne inne kanapowe , kabotyńskie i prymitywne okazy z JKorwinemMikke i ojcem Rydzykiem. na czele. na koniec okrzyknięto mesjaszami Leppera z Hojarską i Łyżwińskimi, Natanka i wreszcie Kaczynskich z Maciarewiczem. Kwintesencją tęsknoty za cudem stała się 4ta rp z histerią smoleńską, bombą próżniową i helową oraz tandetną (bo tanią) pompatycznością Kaczńskich. Z programem proponującym jedyny 'słuszny' dyktat. Miałby on zastąpić historycznie niesłuszną 'dyktaturę proletariatu' czyli socjalizm realny rytu moskiewskiego. Jednakowoż w 4tej rp, wykorzystując peerelowskie osiągnięcia. Tym razem ONI mogliby stanowić prawa, określać obszary wolności czy dozwolone i zakazane. Mogliby wydawać, ale zwłaszcza nie wydawać, zezwoleń i koncesji. Mogliby reglamentować swobody i przykrawać rzeczywistość na swą buraczaną miarę.
Już to robią. Głównie przy pomocy imperium medialnego 4tej rp (a to:gazeta polska wszystkich wydań, nasz dziennik, tygodnik z błędem, tabloid z faktem Warzechy, powszechnie znana rozgłośnia radiowa czy 'odzyskane'dla 4tej rp obszary mediów publicznych. Zaiste nie wiem co gorsze: popowo-celebrycki bełkot z newsami o paris hilton i katarzynie waśniewskiej czy buraczana ideologia 4tej rp czasami ustami nadredaktora Jankego protestująca przeciw tej pierwszej papce.
Dość sprytnie, tę potrzebę mesjaństwa próbuje wykorzysta głupsza ale cwańsza część biskupów polskich. Zwłaszcza tych lepiej odżywionych czy spasionych, posiadających krańcowo więcej od średniej, dóbr doczesnych i realizujących swój twardy ekonomiczny interes. ||
Niewykluczone też, że tych bardziej wyrachowanych.
Do dobrze odżywionych, nie gardzących doczesnymi dobrami i głupszych zaliczam Ryczana, który na ostatnim zlocie towarzystwa (sekty?) adoracji ojca Tadeusza, wystąpił z otwarta przyłbicą przeciwko demokracji typu zachodniego.
Ciekaw jestem, czy kierowani 'słusznym' imperatywem moralnym, nakazującym im ( w imię czego? Torquemady? Ryczana? bo przecież nie miłości bliźniego.....) zorganizowanie przestrzeni życiowej dla dotkniętych problemami z prokreacją, zwolennicy Gowina, dołączą do nich.
Powinni jednak pamiętać, że bez bełkotu smoleńskiego pozostaną podejrzani.
O kontakty z inteligencją na przykład.
Inne tematy w dziale Polityka