Wszystko wskazuje na to, że prezes znowu przedawkował psychotropy. W wywołanej nimi wizji zobaczył siebie jako oazę spokoju i pokoju.
Trzeba jednak przyznać, że ujarany Jarek, jest lżej strawny. W każdym razie nie wywołuje torsji i innych odruchów obrzydzenia. Jest nawet zabawny. Mały, okragły i zabawny. Nie, żeby to było jakieś wartościowe doznanie ale przynajmniej nie odstręcza.
Ciekaw jestem co wciąga?
Obeszłoby się więc bez torsji, ale widziałem przelotnie w tv ojczulka Tadeusza , potem niejakiego Błaszczaka a na koniec gościa z futbolówką na tułowiu.
I skonczyło się jak zwykle.
Inne tematy w dziale Polityka