Kto zasługuje na miano symbolu 4tej rp?
Czy prezydent swojego brata, wszystkich Gruzinów i pisu, którego jedyną legitymacją do historii stał się tragiczny udział, w niewątpliwie spektakularnej i fatalnej katastrofie polskiego samolotu?
Czy osobliwy, na skalę co najmniej europejską związek zawodowy 'pisolidarność'?
A może nie całkiem rozgarnięty, paraintelektualista i ikona 4tej rp, Jasiu-Futbolówka-Tomaszewski, elektryzujący inteligencją na poziomie okrągłej i łaciatej piłki, na dodatek z imitacji skóry (co odpowiada ok.3/4 inteligencji Jasia Pospieszalskiego albo Joasi Lichockiej). Albo znany biznesmen w sukience z Torunia, przekonany – i ustawicznie utwierdzany w przekonaniu - że stoi ponad prawem? Czy też może biskup-flaszka na 400-tu hektarach ze swą, istotnie imponującą, piwniczką win? Lub jego fundamentalistyczny kolega, sprawujący najwyższy w Polsce kościelny urząd, chociaż w istocie reprezentujący Święte Oficjum w wersji średniowieczno-hardcorowej. To właśnie oni, wspólnie i razem z kilkoma jeszcze dostojnikami (równie barbarzyńskimi jak biskup kielecki) oraz z niemundurowymi współpracownikami z plugawo osławionej rozgłośni radiowej, dokonali skutecznego zakwestionowania koncyliacyjnych, w dużej mierze kompromisowych oraz humanistycznych koncepcji polskiego papieża. To oni w ramach zrealizowanej kontrrewolucji, wyczyścili kościół polski z 'naleciałości' i innych śladów intelektualnych pozostawianych przez księdza profesora Tischnera, Wojtyłę, Życińskiego, Pieronka czy Bonieckiego.
Wszyscy ci bojownicy 4tej rp, czyli Polski zapyziałej, anachronicznej, fundamentalistycznej i barbarzyńskiej zasługują na miano jej symbolu. Osiągając niedosiężne szczyty troglodytyzmu i obciachu , razem z ideologami rozsianymi na froncie prowadzonej wojny w tym w tabloidalnych mediach 4tej rp(np. rzepa, tygodnik z błędem, nasz dziennik, fakt, gazeta polska i inne równie śmieszne na tym samym poziomie) za wszelką cenę dążą do uczynienia z Polski państwa wyznaniowego i - według recepty znanej ze średniowiecza - podporządkowanego butnym, spasionym i stojących ponad prawem biskupom i innym dostojnikom kościelnym.
A przecież w kolejce czeka jeszcze szereg postaci i instytucji równie 'wyrazistych'. Dotkniętych, jak oni krańcowym deficytem rozumu, wiedzy i kultury. Stojących w opozycji (na antypodzie, rzec by można) do świata kultury europejskiej czy 'kultury zachodu' w ogóle.
Na ten przykład, związek zawodowy pisolidarność, który realizuje się głównie w pisaniu 'nowej, słusznej historii' (i odmóżdżeniu) ręka w rękę ipeenem Żaryna, Gontarczyka, Cenckiewicza oraz innych zyzakowatych intelektualnie. Związek ten, który zakwestionował już wszystko co związane z pierwszą Solidarnością, która jako ruch społeczny skutecznie walczyła z minionym barbarzyństwem realnego, moskiewskiego 'socjalizmu', ma za przywódców osobników coraz głupszych i ograniczonych. Największą jednak jego tragedią jest to, że zrzesza prawie wyłącznie ludzi, którzy mają mętne pojęcie o tym co to 'interes pracowniczy', są za to gotowi, w dzisiejszej rzeczywistości(!), walczyć o msze(sic!), potykać się z wszelkimi mniejszościami oraz brać udział w walce z każdym przejawem inności i indywidualizmu w polskiej przestrzeni publicznej.
Napędzani smoleńskim paliwem gotowi są walczyć do upadłego o polski przaśny, dziewiętnastowieczny nieomalże kapitalizm i nie mają nawet mętnego wyobrażenia, o tym czym zajmują się, co osiągają i już osiągnęły związki zawodowe w Europie Zachodniej. Skupiając się na infantylnych politycznych grach polegających na politycznym wsparciu totalnych ignorantów z pisu, za największe nieszczęście w dalszym ciągu uważają politykę pełnego zatrudnienia z poprzedniego systemu. Tak,tak....Byle jakiego, ale jednak pełnego.
Wygląda na to, że lata świetlne miną, zanim (jeśli w ogóle?) pisolidarność spróbuje zająć się tym, czym zajmują się związki zawodowe w zachodnim świecie. Nie wydaje się jednak by – z powodu totalnej ignorancji, zaprawionej fundamentalizmem religijnym - ci ludzie, byli w stanie uzyskać cokolwiek z tego co uzyskały dla pracowników i ich praw związki zawodowe w krajach rozwiniętego 'Zachodu'.
Są już, za to, blisko, razem z pisem i mediami 4tej rp wprowadzenia Polski, w ślepy zaułek ewolucji społecznej czyli na drogę skrajnego fundamentalizmu religijnego, zapyziałości intelektualnej, obskurantyzmu kulturalnego czyli w totalne polskoprawicowe bagno.
Ludzie ci stanowiący około 30% polskich wyborców nigdy nie pojmą, że lewica rytu moskiewskiego to też tylko ślepy zaułek ewolucji myśli społecznej. Z praktyką i teorią lewicy zachodniej, mająca aktualnie tyle wspólnego, co konfabulacje pozostającego pod wpływem psychotropów J.Kaczyńskiego i jego plugawo osławionych pomagierów z rzetelnym opisem rzeczywistości.
Nie będą również w stanie pojąć koncepcji opiekuńczego państwa dobrobytu, autorstwa socjaldemokracji skandynawskich.
Na zawsze są już skazani na procesje, hadżdże, pielgrzymki, totemy, obrazy, cielce i inne tego typu rytualne obrzędy. A także na życie przeszłością, problemami sprzed lat kilkunastu i kilkudziesięciu, bo z powodu charakterystycznego, konserwatywnego ograniczenia intelektualnego, wstrętu do uczenia się oraz do myślących inaczej niż obowiązująca, ćwokowata norma, nie są w stanie przekroczyć granic kręgu wyznaczonego tymi cechami.
Skalę ich głupoty obrazują np.. poseł-doktor(wszechnauk?) i specyficzny rojalista, Artur Górski oraz naczelny felietonista 4tej rp Ziemkiewicz, potomkowie w prostej linii zacnych parobków jako i biednych włościan, zafascynowani światem 'arystokratycznym' i gotowi cofnąć nie tylko reformę rolną ale i uwłaszczenie chłopów, które w drugiej połowie XIX wieku (bodaj najpóźniej w Europie?) stało się początkiem końca feudalizmu w Polsce
W świetle tych faktów, tym bardziej paląca staje się, potrzeba sprawnego i silnego państwa, które postawi tamę niegodziwościom, i absurdalnemu bełkotowi osobników pokroju Hofmana, Brudzińskiego, Maciarewicza, Czarneckiego i innych oraz kibolsko-smoleńskiej-rydzykowej hucpie.
Niestety, nie tylko w tym zakresie, państwo polskie nie radzi sobie aktualnie najlepiej. Wszak udział w jego tworzeniu biorą konserwatyści, w tym (o zgrozo!) 'sieroty po popisie'.
Inne tematy w dziale Polityka