Aguirra Aguirra
349
BLOG

Co wynika z tego, że Błaszczakowi opadła szczęka?

Aguirra Aguirra Polityka Obserwuj notkę 1

Podręcznego (byłżeby to podłokietnik?......) podło-kietka (!?) Kaczyńskiego, niejakiego - zwłaszcza zaś nijakiego intelektualnie - Błaszczaka,wzburzyła dziś okładka Newsweeka.

Wyjątkowo trafnie uchwycono na niej fizys Antoniego M. i udatnie przedstawiono ją z przyrodzonymi jego osobowości cechami: skrajnym zamętem w oczach i krańcowo twardymi akcentami (ubioru czyli turbanem).

Biedaka Błaszczaka, niewątpliwie poszczutego jeszcze przez Kaczyńskiego, zaskoczyła, jak się sam wyraził, 'wścieklizna' tej wizji.

Nie zdziwiła by mnie jego reakcja, bo wszak ten biedaczyna robił sobie swego czasu publicznie krzywdę przy pomocy słowa 'buzia'. Nie było to nawet dawno, bo wtedy, gdy zaczynając urzędowanie jako jeden z rzeczników rewolucji ciemniaków, nie znał słowa 'twarz'. Od tego czasu jednak, niejednokrotnie, mimo woli, ale spektakularnie i publicznie oraz raz za razem walił kaczyńskimi lapsusami językowymi nie wyłączając tych zawierających słowo 'buzia'. W ten sposób na oczach wszystkich stracił dziewictwo razem z gębą . Na cholewę prezesa.

Musiał się przy tym pogodzić , że pierwszą twarzą prezesa, na dodatek twarzą, jak pupa niemowlęcia, jest już teraz Hofman.

I oto, tym starym - już można by rzec - wyjadaczem, któremu niestraszne, podobne orwellowskim seanse nienawiści z powszechną piana, hańbą i zdradą na ustach, policzkach, ba....na całych wręcz 'buziach' ;)), który regularnie uczestniczy w imprezach z różnych śmiesznych okazji, na których stałym elementem scenografii są szubienice z całkiem realistycznymi kukłami - szokujące wrażenie zrobiła okładka Newsweeka!

Na tyle nim wstrząsnęła, że apeluje do sumień poselskich!

Aż trudno uwierzyć w tę nagle nabytą delikatność i zdystansowanie do bieżącego świata polityki ! I nie uwierzyłbym! Gdyby to nie był Błaszczak! Bo w jego wypadku to nie delikatność i dystans do rzeczywistości maja znaczenie. Każde jego słowo, zachowanie i charakterystyczna 'buzia' ciągle zaskakiwanego dziecka , są wypadkową kilku czynników, pośród których najważniejsze to szczucie prezesa Kaczyńskiego, totalna niewiedza, krańcowa ignorancja i brak jakiegokolwiek potencjału intelektualnego. Razem, daje to efekt znany jako 'buzia' Błaszczaka. Oczywiście rozdziawiona. Ale rozdziawiona bezpiecznie, bo z pewnością nic mu już przez nią z głowy nie uleci.

Osobiście, uważam, że ubarwia on polityczną scenę Polski, czyni ją weselszą i śmieszniejszą, a przez to bardziej znośną. Intelektualnie mieści się on w okolicach poziomu nogi stołowej, co czyni go prócz Joasi Lichockiej i Janka Pospieszalskiego głównym pretendentem zarówno do muzeum osobliwości jak i do działu stołów nieheblowanych w Sevres.

Co zadziwiające, przy tak zdeterminowanych możliwościach intelektualnych, wydaje się być jedyną osobą zdolną ukoić sieroctwo po popisie, z którego zwierza się Marcin Meller.

Co do Mellera to nie jedyna jego ujawniona ostatnio aberracja. Otóż odkrywczo stwierdził on onegdaj, że są tacy, którzy uważają Lecha Kaczyńskiego, brata Jarosława, co to Polskę zbawa (zabawa? zbawia? czy jakoś tak? ) za męża stanu i dobrego prezydenta. Tym samym, zapewne nie zgadzają się z opinią, że był ograniczonym, małostkowym, obskuranckim, mściwym i prymitywnym politykiem, pozbawionym wyobraźni i stylu, który zazwyczaj swoim brakiem wiedzy ale też etykiety i kindersztuby kompromitował Polskę. Nie zgodzą się też z opinią, że przedkładał swoiście pojmowaną braterską lojalność, ponad interes Polski. Że był również małym (i okrągłym) kłamczuszkiem, który korzystając z piastowanego urzędu, zrobił ze swojej (i Jarka ) matki, Powstańca Warszawskiego, chociaż powszechnie wiadomo, że Powstanie spędziła w Skierniewicach czy innych Starachowicach.

Zapytam więc Mellera co wynika z tego, że są tacy ludzie? Konieczność postawienia pomnika?

W Warszawie? W charakterystycznej pozie byłego prezydenta? ….tj. siedzącego na dwóch krzesłach jednocześnie i machającego nóżkami ?

Przecież pomników już postawiono ze setkę. W tym ten na Powązkach. I co? I nic!

Jarkowi i 4tej rp chodzi o to, żeby go postawić w gardle, ew. w szyi premiera Tuska. A i to nie oddala niebezpieczeństwa upstrzenia pomnikami i innymi takimi naszych dróg, chodników, placów, dachów i trawników.

Odpowiem więc Mellerowi – nic z tego faktu nie wynika i do niczego on nie zobowiązuje. A na pewno nie do tego co 4tej rp chodzi po głowie. Na pewno nie w głowie! Bo tam to jej hula.

 

Aguirra
O mnie Aguirra

myślący

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka