Żeby nie było złudzeń, od razu udzielę oczywistej odpowiedzi, na zawarte w tytule pytanie: NIE!
Prawica, a zwłaszcza prawica konserwatywna - polska i nie tylko - nie jest w stanie się ucywilizować z powodu fundamentalnej sprzeczności między koncepcją i praktyką dynamicznie zmieniającej się cywilizacji (której nb. - póki co i w dalszym ciągu - kierunki rozwoju wytycza cywilizacja 'zachodnia') a pomysłem wstrzymania czy też – w istocie - cofnięcia rozwoju, który podziela i wyznaje cała prawica.
Niebagatelnego zresztą cofnięcia. Polska prawica konserwatywna , marzy bowiem o myślowym cofnięciu świata, w rzeczywistość przedoświeceniową. To był i jest wymarzony cel, eden i kraina wszelkiej szczęśliwości polskiej prawicy. Dowodzą tego wciąż, codziennie, z mozołem i uporem godnym lepszej sprawy postaci takie jak sam prezes Kaczyński i jego aktualni główni rywale w walce o prawicowy rząd dusz czyli Ziobro z Kurskim, Dorn, Jurek razem z ciemną masą swoich barbarzyńskich wyznawców, żołnierzy, wyrobników oraz podręcznych dziennikarzy, ideologów i naukowców, że wymienię w tym miejscu Suskiego, Kuchcińskiego, Górskiego, Mularczyka, Ziemkiewicza, Karnowskich, Staniszkis, Zybertowicza czy ekipę pod przewodnictwem Sobeckiej.
Ta ostatnia grupa, chociaż działająca na obrzeżach Kościoła, to związaną i oddana jest przede wszystkim ojcu Tadeo.
Ojciec dyrektor z kolei, reprezentuje tę, dominującą część Kościoła polskiego, która - podpierając się skrajną, z fundamentalnych pozycji prowadzoną, negacją dorobku cywilizacyjnego Europy od Oświecenia począwszy - przewodzi wraz z Głodziem, Michalikiem i wieloma mniej ważnymi hierarchami, specyficznej 'odnowie' Kościoła polskiego, która ma wyjąć spod kontroli i oceny wiernych każdego klechę. W istocie zaś przywrócić dogmat o jego nieomylności. Zwłaszcza zaś uwolnić spod oceny, spasionego sybarytę, gustującego równie w dobrach i uciechach doczesnych, co prymitywnego, obskuranckiego i aroganckiego. Zupełnie jak jego odpowiedniki i protoplaści z okresu przed reformacją.
O tym, że mimo ewangelicznej przypowieści o wypędzeniu przez Jezusa kupczących (jak Rydzyk) z kościoła, można we współczesnej społeczności katolików polskich budować coś pozytywnego, świadczą swoim przykładem bp Pieronek czy ksiądz Boniecki. Ale to przedstawiciele stronnictwa słabnącego. Co najmniej od śmierci ks. prof. Józefa Tischnera. Wręcz na wymarciu. Ustawiczny spadek ważności tej grupy, znaczą śmierci Karola Wojtyły czy bpa Życińskiego.
Sytuacja w polskim kościele, to zaś kwestia ważna dla kondycji i możliwości polskiej prawicy konserwatywnej, która walczy z Europą, cywilizacją i wszelką myślą niekonserwatywną, mając za towarzysza broni, cały prawie Kościół Polski z Głodziem, Michalikiem i Rydzykiem na czele.
W rzeczywistości opisanej powyżej, jako ciekawą i pozytywną inicjatywę należy ocenić opublikowanie tekstu czołowego ideologa polskiej prawicy konserwatywnej i 4tej rp w ostatnim numerze Polityki. Pomijając nawet kwestię przesłanek, użyczenia łamów szacownego pisma dla takiej postaci, nie można przecenić faktu, że świadomie oraz bez egzorcyzmów i obrzydzenia, już w tytule nawiązał do istotnego dzieła myśliciela oświeceniowego.
Co ważniejsze, jest ten tekst próbą zaproszenia do dyskusji, wyciągnięcia ręki ,do myślących inaczej od prawicy konserwatywnej. A przecież to strategia nieznana w tych kręgach. Może to jaskółka wróżąca 'nowe' w polskim życiu publicznym? Wszak, do tej pory, jakikolwiek dyskurs - z każdym, kto nie wyznawał prawd objawianych przez prezesa Kaczyńskiego oraz nie wierząc w jego(ich?) spiskową teorię rzeczywistości, robił wyłom w jednolitym acz ciemnym froncie poparcia dla jego(ich?) aspiracji do przejęcia władzy w Polsce – był traktowany jako zdrada i grzech główny, nie podlegający odpuszczeniu.
Może więc warto wybaczyć autorowi oczywiste wpadki, jak próba porównania, z jednej strony faktu odrzucenia przez dominująca (na szczęście!) część opinii publicznej w Polsce Kaczyńskich,pisu i 4tej rp z oczywistych i jak najbardziej racjonalnych powodów, z negowaniem z niejasnych, a na pewno nieracjonalnych powodów, kompetencji Tuska. Autor zresztą próbuje 'uczłowieczyć' osobisty (chociaż każdy to przyzna – śmieszny i irracjonalny) żal prezesa Kaczyńskiego do Tuska, za 'zabranie zabawek', z innymi, dla odmiany istotnymi, no i przede wszystkim, rzeczywistymi zjawiskami w polskim życiu publicznym.
Za dużo jednak spodziewać się nie należy, po tym akcie desperacji 4tej rp. Po prostu jej wyznawcy zdezorientowani kolejnym podziałem, który się dokonał w pis, a zwłaszcza wystąpieniem z otwartą przyłbicą przeciw prezesowi, błądzą nieboraki pełni przerażających i burzących spokój, przeczuć. W ty stanie, co i raz dokonują równie spektakularnych, jak podszytych niewiedzą i nonsensem posunięć i volt (vide np.:Staniszkis, z pozycji 'neoracjonalnych' (właściwsze byłoby określenie 'nibyracjonalnych') krytykująca Brudzińskiego, Suskiego i innych pretorian, wypaczających słuszne i światłe intencje prezesa ) .
Pamiętać też należy, że główną cnotą konserwatystów pozostaje niewiedza i obskurantyzm, które to cechy pozwalają utrzymać ten ludek w karności i gotowości, po ciemnej stronie mocy.
Nie mogę jednak w tym miejscu nie przypomnieć, że podobne wartości (tj.: niewiedzę i obskurantyzm) na piedestale stawiali, przez wiele lat, do połowy lat siedemdziesiątych, przedstawiciele lewej strony świata politycznego w Polsce, zorganizowanej wg recepty moskiewskiej.
Dla odmiany, lewica w Europie Zachodniej, uwolniona od skazy moskiewskiej, zawsze kojarzyła się z ponadprzeciętnym intelektem, błyskotliwością, erudycją i oczywiście odpowiedzialnością społeczną.
Inne tematy w dziale Polityka