Wielu zapamięta tegoroczne, letnie przesilenie ze srogich nocnych burz. Towarzyszące im gwałtowne skoki ciśnienia atmosferycznego i ogólnie niekorzystny 'biomet' dał się we znaki prawie wszystkim. Na szczęście, dzisiejszy, wolny od pracy dzień, pozwolił odświeżyć i zregenerować siły mentalne.
Niektórzy jednak, nie zważając na to, że przyrodzony im niewielki własny potencjał intelektualny, dodatkowo mocno osłabiły siły natury, w ciągu pierwszego dnia, długiego dla niektórych weekendu, potrafili już ostro 'dać czadu'. Bez żadnych zahamowań i publicznie. Jak tak dalej pójdzie, do niedzieli grozi nam prawdziwy kataklizm. Czyli powódź albo eksplozja..... folkloru rodem prosto z 4tej rp.
Zaczął profesor filozofii Legutko, od śmiałego stwierdzenia, że 'pis to najbardziej inteligencka partia w Polsce'. Filozof Legutko, znany jest w środowisku filozoficznym, głównie z tego, że dyskurs z inaczej niż on myślącymi, prowadzi przy pomocy epitetów. Taka szkoła filozoficzna. I trzeba mu przyznać, że z jego 'szczeniakami' trudno polemizować. W każdym razie na gruncie filozofii. Zastanawiam się tylko, czy to z powodu siły argumentu czy argumentu siły?
Niemniej w kwestii 'inteligenckości pisu' muszę mu przyznać rację. Z małym zastrzeżeniem. A właściwie niezbędnym uzupełnieniem.Otóż, filozof Legutko ma zapewne na myśli legendarną już 'inteligencję 4tej rp'. Wszak innej nie zna. Sam wszak wywodzi się i jest czołowym jej przedstawicielem. Niewykluczone, zresztą, że powinien zostać zaliczony do twardego jądra tej inteligencji,znanej pod nazwą 'inteligencji żoliborskiej'. Tej z pyzatą 'buzią'(sic!) nie całkiem spełnionych bliźniaków – gwiazd zamierzchłej, peerelowskiej kinematografii.
Nie trzeba było szczególnego wysiłku, by trafić na następny przykład aktywności, pochodzący z kręgów tej inteligencji, w postaci krzyczącej zajawki (w oryginale: headline) na jednym z czołowych portali. Nb. czyżby tvn chciał zrównoważyć nazbyt inteligenckie (w potocznym oczywiście sensie), Szkło kontaktowe? Dzięki tej zajawce, kto żywnie chciał (i nie chciał) mógł poznać zarys monologu Rysia Czarneckiego, ostatniej pozostałości po Lepperze i Samoobronie w parlamentaryzmie europejskim. Nikogo chyba nie dziwi, że jego 'inteligenckość' sprawdzona onegdaj w gronie Łyżwińskich, Beger, Hojarskiej i Maksymiuka, tak doskonale komponuje się z tą reprezentowaną aktualnie razem z profesorem Zybertowiczem, filozofem Legutką, całym naręczem pism zazwyczaj z fundamentalnymi błędami oraz z częścią biskupów, gromko i bez cienia miłosierdzia zabierających głos w sprawie związków, które chcieliby tworzyć dorośli i mający prawo do decydowania o sobie obywatele.
W tym chórze, brak tylko głosu znanego z bezkompromisowości i fundamentalizmu na miarę talibów, biskupa na 400-tu hektarach. Łatwo jednak, tę nieobecność zrozumieć, gdy weźmie się pod uwagę, że ten świąteczny dzień, poświęcił być może na penetrowanie (bynajmniej nie monogamiczne) swej słynnej winnej piwniczki. Należy się jednak spodziewać, że rychło nadrobi tę nieobecność. Wszak ze swoim temperamentem i ikrą, swobodnie mógłby pójść w celebryckie konkury z kolejnymi przedstawicielami 'inteligencji 4tej rp' Rybińskim (znowu profesor!) i mecenasem Rogalskim.
Nie było również dysonansem, donośne i jak zwykle prostackie wystąpienie, cudownej broni i nadziei prezesa i 4tej rp: kiboli ze wsi Warszawa. W ich wypadku, zasługuje na szacunek, nawiązanie do korzeni swoich przodków, którzy swego czasu, kilkadziesiąt lat temu, na drodze awansu społecznego, skutecznie zaludnili urzędy i instytucje w Warszawie. Kontredans społeczny ich potomków kiboli czyli odwrócenie owego awansu, pozostaje jednak niezbadanym zjawiskiem socjologicznym.
Ale to być może, dobre pole do badań, dla socjologów miary Zybertowicza czy Staniszkis czy filozofa Legutki. Na dodatek, bez jakiegokolwiek zaświadczenia od psychiatry czy kogoś takiego.
Inne tematy w dziale Polityka