Aguirra Aguirra
244
BLOG

Zakupy prezesa albo tabula rasa Błaszczak.

Aguirra Aguirra Polityka Obserwuj notkę 0

Oto u schyłku życia, blisko emerytury, prezes Kaczyński postanowił opuścić salony 'unikalnej żoliborskiej inteligencji'. Tej od borubara, perejro oraz hymnu „...z ziemi włoski do Wolski...”.

Prezes zszedł był z tych 'niebotycznych' wyżyn i udał się, pierwszy bodaj raz w życiu, do sklepu dla zwykłych ludzi.

Dla mnie, fakt, że to pierwszy raz prezesa, na dodatek w tym wieku(!!!), tłumaczy wszystkie jego wpadki, nielogiczności oraz absurdalność jego wniosków i wystąpień związanych z tym faktem. Bo skąd miał niby wiedzieć, co ile kosztuje, jeśli nawet podczas tej wizyty, płacili za niego serwilistyczni ponad wszelką miarę, partyjni specjaliści od otaczania prezesa ścisłym, nieprzenikliwym kordonem? Nie warto było wszak, tylko dla tego jednorazowego przedsięwzięcia, uczyć prezesa korzystania z kart płatniczych.

Wagi dokonania J.Kaczyńskiego, w niczym nie umniejsza za to fakt bogatych doświadczeń zdobytych na chodnikach Krakowskiego Przedmieścia, zwłaszcza w okolicy Pałacu Prezydenckiego. Jedyne życiowe, pozapolityczne doświadczenie jakie tam ustawicznie zdobywa prezes, polega przecież wyłącznie, na robieniu zadymy, zaśmiecaniu miasta i utrudnianiu życia postronnym przechodniom.

Za to, rangę zejścia prezesa pomiędzy 'zwykłych ludzi' podnosi inny fakt z jego biografii. Otóż, swego czasu udało mu(im) się, ominąć, nie tylko żoliborskie podwórka i bawiące się na nich normalne dzieci. Dzieci mówiące w odróżnieniu od niego np. 'w ogóle' zamiast 'wogle'.

Te przeciętne polskie dzieci, podobne do kolegów z dzieciństwa Tuska, które z gruntu iw ogóle, posługują się polskim językiem literackim, diametralnie różnym od języka salonów wspomnianej unikalnej „inteligencji żoliborskiej”. Języka, który z kolei, był jedną z podstawowych przesłanek uczynienia z prezesa z bratem, filmowych i telewizyjnych, dziecięcych gwiazd w rozkwicie gomułkowskiej kultury, opisanej tak trafnie przez Stefana Kisielewskiego (albo Szpota).

I oto po tylu latach, mimo skutecznego odgrodzenia swego zapyziałego grajdoła od spraw codziennych przeciętnego Polaka, prezes zszedł na ziemię. Mimo skutecznego ignorowania spraw nurtujących zwykłego obywatela, posiadającego rodzinę i borykającego się z przyziemnymi problemami, zgoła odmiennymi od ideałów jego środowiska, co do których, przedwojenny „Wszechpolak” , czyli ichnie „uważam(uwarzam?) rze'”pisał że(rze?): …..”moc ducha – choćby w brutalnych wyrażona formach – jest naszym ideałem.......” zdecydował się zanurzyć w tej obcej mu sferze. To musi imponować!

Być może, to zasługa twardo stąpającego po ziemi R.(Ricardo?)Czarneckiego, którego legendarna omnipotencja i równie unikalny co 'żoliborski' intelekt pozwolił się świetnie znaleźć nawet w Samoobronie? Albo równie cwanego J.Kurskiego? A może pomysłodawczynią była J.Staniszkis. Na nią wskazywałaby absurdalna nieadekwatność wniosków i zupełny brak logiki.

Z pewnością trudno przypuszczać, żeby inspiratorem tego kroku mógł być M.Błaszczak, bo mimo podziwu jaki wzbudza we mnie, osiągnięcie przez niego, stanowiska pozwalającego mu na produkowanie się we wszystkich centralnych mediach, mimo dysponowania IQ niższym niż średnia arytmetyczna z IQ, J.Lichockiej i J.Pospieszalskiego, nie sądzę by był w stanie wymyślić cokolwiek.

Nie sądzę też by pomysłodawcą mógł być A.Hofman. Tym bardziej, iż - ponad wszelką wątpliwość, niestety - potwierdza się, że D.Olbrychski, nie sprowadził go na ziemię, celnie wymierzonym ciosem w pulchną twarz.

Jak by nie było, jako stały klient sieci sklepów - spostponowanej przez prezesa - kupujący w nich świetne i coraz lepszej jakości,chociaż zawsze tanie i na dodatek, polskie produkty, znowu zdecydowałem się, dać upust uczuciu dyskomfortu, jaki zawsze (i nazbyt często) wywołują buraczane przedstawienia, kreowane przez J.Kaczyńskiego, A.Hofmana, M.Błaszczaka.

Nie potrzeba mi nawet by do tej trójki dołączał Maciarewicz, Rogalski, Kurski, Kempa, Ziemkiewicz czy inna Fotyga.

Aż strach pomyśleć, co te głupki, są w stanie wymyślić na weekend, za dwa tygodnie.....

Póki co, pozostaje więc, cieszyć się, bieżącym weekendem z Małyszem.

Tym bardziej, że zapewne, boli on prezesa.

Aguirra
O mnie Aguirra

myślący

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka