Ostatnio, wielkie wzburzenie prezesa i najbardziej patriotyczno-polskich kręgów, na sposób żniwno-omłotowy, wywołała reklama Lot-u w niemieckiej ulotce, poświęconej reklamom turystycznym. Szefostwo narodowego przewoźnika, obarczono najcięższymi zarzutami.
Wytoczono najcięższe działa, z których jak zwykle, ostrzelano wszystkich spoza własnych kręgów, ciężko strawnym patriotycznym sosem o posmaku pszenno-buraczanym.
Wszystko za to, że niemieckie biura podróży – zresztą bez wiedzy Lotu – zachęcając do podróży do Polski, posłużyły się skojarzeniami z obszaru seksturystyki.
Proponuję, by w obliczu tych prostych faktów, każdy postronny obserwator rozważył, komu, w tej sprawie należy się określenie dywersanta.
Czy zastąpienie, atrakcyjnych skądinąd pań, choćby samym prezesem, lub w zestawie osobliwie patriotycznym,uzupełnionym jego najbliższymi współpracownikami w rodzaju Fotygi, Hoffmana, Kempy, Rogalskiego, Brudzińskiego, Kurskiego, Maciarewicza albo nawet Fedorowicza, ściągnęłoby do Polski więcej turystów?
Zaryzykuję stwierdzenie, że wręcz przeciwnie. Im więcej wyżej wymienieni 'patrioci' kojarzą się z Polską, tym gorsza recepcja Polski.
I tym gorzej dla Polski. I jej wpływów z turystyki.
Dajmy więc spokój LOT-owi.
I za żadną cenę, nie obsadzajmy, nawet najsłuszniejszych patriotów pszenno-buraczanych z 4tej rp
w reklamach turystycznych naszego kraju.
Niech już zostanie lepiej jak jest.
Niech psują nadal atmosferę wewnętrzną. Dzięki temu Polska może nadal uchodzić za normalny kraj.
A w koalicję, najlepiej niech wejdą z pjn.
Inne tematy w dziale Polityka