Czansi Ogrodnik Czansi Ogrodnik
5645
BLOG

Łysy i zakochana sędzia - historia o tym, jak koterie pomagają w miłości przestępcom.

Czansi Ogrodnik Czansi Ogrodnik Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 25

To nieprawda, że wszyscy sędziowie są uczciwi i zajmują się tylko wydawaniem wyroków czy pisaniem uzasadnień. Tak samo jak nieprawdą jest, że wszyscy policjanci są uczciwi i respektują prawo wraz regulaminami. Im w lepszych warunkach rodzinnych dorastali, czy wręcz byli resortowymi dziećmi tych pomniejszych tuzów PRL, tym lepiej wchodzą w rolę sprawowania władzy w warunkach współczesnych. Im bardziej woda sodowa uderzy obu nacjom do głów, tym gorsze skutki tego” władztwowania” możemy oglądać wokół siebie. Niektórzy policjanci czy sędziowie trafiają do zawodu po to by dzierżyć władzę, a nie ten zawód ściśle wykonywać. Lubią wtedy wywierać presję, stwarzać warunki do utrwalania podległości, lubią wpływać na to, kto konkretnie ma trafić do sądów czy komisariatów.

Podam przykład, gdy ideały z okresu studiów kilku policjantom, sędzi i prokuratorom przysłoniło bezwzględne dążenie do sprawowania władzy w ten sposób, że obiektywną rzeczywistość stwarzają sobie wielokrotnie przekraczając uprawnienia, zmuszając do popełniania drobnych lub większego kalibru przestępstw.

Rzecz dzieje się w Polsce, gdzieś. Stan faktyczny obiektywny jest następujący: Sędzia H. będąc prezesem sądu rejonowego w S. kompletowała zespół sędziów do sądu rejonowego, który powstał w miejsce wydziałów zamiejscowych sądu w G. Był przełom tysiącleci. Do jednego z wydziałów upatrzyła sobie żonatego sędziego T., w którym od razu się zakochała. Sędzia była karnistką, inwalidką. Gdyby się przyjrzeć z bliska, to naprawdę niewiele wskazywało na inwalidztwo. Do pomocy w sprawowaniu cichej władzy w regionie (w spadku po ojcu w czasach PRL) miała policjanta, funkcjonariusza wielu służb, spełniającego rolę prawej ręki -cienia działającego pod wieloma przykrywkami w zależności od rodzaju sytuacji. W S. mówią na niego Łysy. I tę żesz ksywką będziemy owego pomocnika w tekście dalej nazywać. Sędzia pracuje na państwowym garnuszku tak samo jak za państwowe pieniądze cieniem jest ów funkcjonariusz. Łysy działa poza granicami prawa, jak dobry kombatant komandos służb specjalnych USA wynajmowany przez Pentagon do załatwiania spraw brudnych, do których w życiu Departament Stanu by się nie przyznał, tylko że na gruncie lokalnym polskim. Łysy posiada grupę o charakterze mafijnym, funkcjonuje jako przykrywkowiec w innej, prawdziwej mafii; w MSWiA, ma na telefon człowieka, który w razie cięższych przestępstw rozstawia nad nim wielki parasolowaty dupochron. Łysy ma pewną przypadłość, którą szantażuje go prawdziwa mafia, więc jest informatorem na dwie strony. Policji sprzedaje drobnicę do szybkiego wykrycia i pozostawienia w spokoju rekinów, mafii sprzedaje teksty z prokuratorskich, czy sądowych akt, a nawet dane operacyjne akcji przeciwko tejże mafii. Łysy jest dobrze wyszkolonym linoskoczkiem, którego chroni jakaś poPRL-owska góra w ministerstwie. Łysego chroni też sędzia karnistka, bohaterka tegoż felietonu.

Co Łysy robi dla sędzi karnistki? Usuwa niewygodnych świadków przeszkadzających sędzi w prowadzeniu polityki i w zatrudnianiu innych niż „czerwonych” zwolenników w składy pracowników sądów. Łysy osoby niewygodne okrada, często wchodzi na posesje lub do mieszkań osób zagrażających dobremu imieniu sędzi, jako członek lub szef ekipy remontowej. Pozyskuje dane wrażliwe o rodzinie, o skłonnościach, marzeniach, planach. Montuje małe kamery podsłuchy, często w sypialniach, łazienkach i garderobach; dorabia klucze bez zgody właścicieli, wchodzi do mieszkań czy domów podczas ich nieobecności, kradnie dokumenty, kopiuje ważne akty notarialne, czesze rachunki i wydruki z kont. Gdy rozpracuje już całe wnętrze rodziny zabiera się za sąsiadów, w niedalekiej odległości montuje swoją ekipę, która ma za zadanie mobbingować obiekt zlecony przez sędzię kanistkę.

Wszelkie zgłoszenia ofiar do prokuratur lub na policję grupa umarza lub blokuje czynności operacyjne dochodzeń czy śledztw sam Łysy. Był już komendantem w wielu KPP (z psychiatryczną historią leczenia), naczelnikiem wydziałów kryminalnych czy prewencji, z zewnątrz. Taki cień z rodowodem i kolegami w byłym już departamencie MSW do walki z kościołem. Lewa tęcza działająca na prawej stronie, „obsiadacz” kilku etatów w różnych instytucjach naraz na kilku nazwiskach.

W zależności od zamówienia sędzi karnistki Łysy naprowadza obiektywnego świadka na jedną z czterech dróg, by stał się świadkiem niewiarygodnym np.: psychiatryczna ścieżka zdrowia skomponowana pod osobowość mniej odpornych, ścieżka uzależnieniowa – od alkoholu lub narkotyków, czy ścieżka niemoralna – nakłanianie i presja do wzbudzania zachowań niemoralnych, albo zbudowanie sytuacji do wypadku w pracy lub w drodze, gdzie obiekt, albo trwale staje się chory i niezdolny do zeznań, albo umiera. W zależności od doboru ścieżki przemocy, jak w PRL-u przez SB, obiekt traktowany jest nagraniami różnych głosów w nocy, dźwiękami wydobywającymi się z pomieszczeń, w których nikogo nie ma, przesuwaniem rzeczy na inne miejsce po włamaniu, infekowaniem pionów wentylacyjnych, podrzucaniem różnych rzeczy, czy cuchnących przedmiotów, kradzieżą rzeczy osobistych, brudzeniem żywności.

Czego ostatnio oczekiwała sędzia karnistka od Łysego?

Otóż, jak zaznaczyłem na wstępie, sędzi spodobał się przystojny i żonaty kolega po fachu, którego zaprosiła do pracy do sądu, w którym była kiedyś prezesem. Wysportowany, wysoki blondyn z zielonymi oczami, wysoce merytoryczny, uczciwy sędzia wzbudzał zainteresowanie u wszystkich kobiet. Sędzia postanowiła, że rozwiedzie obiekt swoich westchnień z żoną, a dokonanie tej zawiłej i złożonej operacji zleci Łysemu. Stwierdziła też, że awansowanie tego sędziego skutecznie oderwie go od żony zanim opadnie kurz po wyroku rozwodowym.

Łysy zajął się żoną sędziego oraz konkurentem oblubieńca do stanowiska po awansie do sądu okręgowego, który był już sędzią w sądzie okręgowym w upatrzonym wydziale. Sędzia T. nie zdawał sobie sprawy z tego, że sędzia karnistka będzie na własne potrzeby tkała intrygę z nim w roli głównej. Łysy uwodził żonę sędziego, prowokował problemy dzieci sędziostwa w szkołach, w których uczyła muzyki i plastyki żona jego kolegi po fachu. Owa nauczycielka mobbingowała dzieci, obniżała oceny i plotkami wpływała na opinie o dzieciach i rodzinie u innych, zaprzyjaźnionych nauczycielek. Sędzia, konkurent oblubieńca karnistki do stanowiska, został na zlecenie sędzi i w wykonaniu grupy Łysego pobity na wyjeździe wypoczynkowym w P. Sędzia ów został tak skutecznie pobity, że stan organizmu po pobiciu wyłączył go z orzekania na dwa lata. Z powodu luki w składach orzekających w sądzie okręgowym dobrze zapowiadający się sędzia T. został na wniosek przyjaciółki sędzi karnistki – prezeski sądu okręgowego A.– przedstawiony do mianowania na sędziego sądu okręgowego w zubożonym personalnie wydziale. Sędzia T. dalej nie zdawał sobie sprawy z uknutej przez zakochaną sędzię karnistkę intrygi, myślał, że przeważyła za nominacją jego merytoryczna praca i wakat w wydziale. Sędzia T. zaczął być intensywnie zapraszany na różnego rodzaju prawnicze i prywatne imprezy, częściowo wzbudzane przez Łysego na polecenie sędzi. Oczywiście sędzia był zapraszany bez żony, a ktoś mu przez jedną z imprez wmawiał, że przecież ta jego żona, pasztet taki, nie wygląda odpowiednio do stanowiska, i pewnie go już nie rajcuje. Grupa przygotowywała grunt pod rozwód bardzo intensywnie. Kobiety rzucały się sędziemu T. same do łóżka, nawet jakaś pani prokurator rejonowa, partnerka innego sędziego okręgowego, przez to łóżko mu się z rozwartymi odnóżami przewinęła, piękna i ruda A.

Żona sędziego zmęczona skokami w bok męża, uznała, że woda sodowa zbiera żniwo w jego umyśle zanadto, więc postanowiła skutecznie się z owym donżuanem rozwieść. Na to tylko czekała stęskniona sędzia karnistka. Sędzia już wcześniej dużo rozmawiała z obiektem swoich westchnień przez telefon stacjonarny, gdy żona sędziego z dziećmi kładły się spać. Prowokowała spotkania w pracy, nawet w zamkniętych gabinetach sędziów. Ktoś kiedyś nakrył ich in flagranti i w zamian dostał kierownicze stanowisko, by oko na tę sytuację przymknąć. Swój człowiek.

Nie przyszło jednak na myśl sędzi karnistce, że rozbudzenie smaku seksualnego u zdrowego rozwiedzionego mężczyzny może w zgoła innym kierunku, niż do sędzi intrygantki, popędzić. Sędzia T. już wcześniej, w małżeństwie spotykał się z odnowioną po latach licealną miłością. Nie informował jednak sędzi H., że jego uczucia zajmuje inna kobieta. Obie kobiety i sędzia karnistka, i licealna miłość zaszły z nim w ciążę. Sędzia karnistka siedem miesięcy przed licealną miłością.

Karnistka, gdy sędzia T. odmówił zaangażowania się w związek i był zszokowany jej zajściem w ciąże, wzięła urlop zdrowotny na swoje przypadłości i ukryła ciążę przed całym środowiskiem, uciekając do siostry lekarki w S. Ciążę donosiła i urodziła, jednak wobec tego, że była panną bez mężczyzny, który uciekł do innej, wyekspediowała dziecko poprzez znajomą Łysego do domu dziecka. W papierach nie ma śladu po dziecku sędzi, pozostał jej tylko we krwi ślad kosmówkowy, jak u każdej kobiety, która rodziła lub poroniła. W tym czasie licealna miłość sędziego T. zaszła w ciążę, to z nią przystojny sędzia się ożenił i osiadł w nowo wybudowanym domu niedaleko swojej pracy. Żyją spokojnie, bez większych trosk. Sędzia-porzucona karnistka- nienawiść za niezrealizowany i tak pięknie wykonany scenariusz życiowy przeniosła na byłą żonę sędziego.

Minęły dwa lata i w środowisku prawniczym gruchnęła wieść, że po przeczytaniu „Samotności w sieci” książki jednego z kobiecych autorów piszących książki dla kobiet inteligentnych, sędzia karnistka postanowiła sobie osłodzić samotność wobec braku miłości ze strony sędziego T. , adoptując dziecko, dziewczynkę z domu dziecka. Dziecko miało nieco ponad dwa latka, złote włoski i było zdrowe.

Była żona sędziego, sąsiadka sędzi karnistki (ach te byłe mieszkania służbowe sądów i prokuratur, skupiające prawników urzędników w jednym miejscu), zauważyła, że dziecko sędzi jest bardzo podobne do jej byłego męża sędziego T. i zażartowała tym spostrzeżeniem, gdy sędzia kanistka wyszła z dzieckiem na spacer. Nie wiedziała, że tym komentarzem skreśli swoje następne dziesięć lat życia i towarzysko, i służbowo. Niepotrzebnie kłapnęła dziobem. Na polecenie sędzi karnistki byłą żoną sędziego jeszcze intensywniej zajął się Łysy. W czasie remontu u byłej żony sędziego w mieszkaniu, w grupie remontowej instaluje się Łysy z kolegą. Montują u niej standardowo, bez postanowień sądu czy prokuratura i bez zleceń z jakiejkolwiek służby, a więc przestępczo, kamerki, mikrofony, głosowe ogłupiacze, uszkadzają przewody wentylacyjne. Kolega Łysego Artur M. kradnie w niedalekich zakładach chemicznych składniki do produkcji chemii porażającej ośrodkowy układ nerwowy u człowieka, lokuje się pod nowym nazwiskiem jako funkcjonariusz policji sierż.M. w S. Grupa eskaluje przemoc wobec dzieci sędziego T., które zostały z matką, krzywdząc okrutnie młodsze z dzieci. Dzieci trafiają do domu sędziego, była żona zostaje w mieszkaniu sama. To bardzo dobra sytuacja dla Łysego. Może z takim obiektem zrobić wszystko. Wchodzi do mieszkania byłej żony sędziego pod jej nieobecność lub gdy ona śpi, niszczy sprzęty, żywność, instalację elektryczną, uszkadza gniazdka, kocioł gazowy, modyfikuje wnętrze pod „samoistny wypadek”. Była żona sędziego mimo okresowej utraty pracy, problemów z telefonem (pogłos, obce rozmowy w tle), dalej funkcjonuje w środowisku. Łysy kradnie jej więc dokumenty, podrzuca różnego rodzaju rzeczy, wyłudza kredyt na jej szkodę, by ostatecznie ewentualnego świadka przemocy ustosunkowanej sędzi karnistki wyeliminować. Była żona sędziego mimo tragicznej sytuacji środowiskowej i bezrobocia nie poddaje się presji do końca.

Po wycieczkach poszkodowanej do różnych instytucji, sędzią karnistką zaczęły się interesować różne organy wyspecjalizowane w tropieniu tego typu proweniencji, bo:

1) Sędzia , gdy była prezesem sądu rejonowego w S. wielokrotnie doprowadziła brakiem nadzoru do wycieku danych z kancelarii tajnej sądu, w co zaangażowana była kierowniczka sekretariatu. Łysemu zaczęli przeszkadzać w pracy nowi tajniacy, dlatego chciał pozyskać informacje z akt sądowych tajnych i za pomocą kolegi ginekologa zbałamucił kierowniczkę. Kierowniczka nie straciła pracy, została przeniesiona do innego sądu, a obecnie pracuje w jednym z wydziałów karnych sądu okręgowego. Nota bene mąż kierowniczki, która nie dopilnowała kancelarii obecnie zajmuje się ochroną kancelarii tajnej w sądzie okręgowym, w którym pracuje jego żona. Sędzia karnistka pracuje w tym samym wydziale sądu okręgowego, co była kierowniczka sądu rejonowego. Kierowniczka za jeden uśmiech w nowym wydziale udostępnia akta Łysemu, który od czasu do czasu dubluje prokuratora okręgowego J. Prokurator Jerzy B. miał dzięki byłej kierowniczce nieograniczony dostęp do akt z obcych spraw sądowych, w których nie był oskarżycielem, przeglądał akta byłego prezydenta miasta G. - T.  i sprzedał jego adwokatom tezy opinii biegłych zanim sąd wydał w tym zakresie postanowienie o włączeniu opinii biegłych do akt. Łysy jako lewa tęcza działająca na prawej stronie dobrze zna adwokata, który bronił T. Ginekolog, którego Łysy także wykorzystał do dublowania Roman Ch., umarł w hospicjum, za dużo mówił i widział.

2) Sędzia karnistka bez zgody przełożonego, a więc prezesa sądu okręgowego wielokrotnie dopuszczała do wiedzy z akt Łysego, pozwoliła mu także bez zgody sądu i przełożonego na dublowanie siebie na zebraniach wspólnoty, której karnistka jest członkiem, a czasem w ogóle i przed adoptowaną córką dublował matkę w weekendy. Łysy miał z tych spotkań pozyskać środki głosowe byłej żony sędziego, bo wystraszył się, że na podstawie stanu faktycznego, ktoś jej uwierzy, że jest systematycznie prześladowana. Każdy zgromadzony niezgodnie z przepisami materiał głosowy byłej żony sędziego, czy to z podróży, czy rozmów ze znajomymi, sąsiadami, pracownikami, a nawet w miejscu pracy, Łysy odpowiednio montował by użyć przeciwko ofierze w sądzie lub w postępowaniu. Sędzia karnistka w zapale mszczenia się na Bogu ducha winnej byłej żonie obiektu westchnień przekroczyła wszelkie granice, na pewno też swoje uprawnienia i zachowanie jej (to ukryte i nieoficjalne) nie licuje z jakimikolwiek dobrymi obyczajami.

3) Sędzia ukrywając fakt zajścia w ciążę i adoptując własne dziecko, samodzielnie lub przy udziale osób trzecich zmieniała stany faktyczne na fałszywe, za państwowe pieniądze.Dziecko sędzi nie wie, że jest adoptowane.

4) Wszelkie pisma i zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstw na szkodę byłej żony sędziego były blokowane na etapie dochodzenia w Policji przez Łysego, nawet w niektórych aktach sądowych podmieniał strony z zeznaniami kluczowych świadków w porozumieniu z sierż.M., by zmienić stan faktyczny na inny. Jeśli była żona sędziego wnosiła pisma bezpośrednio do prokuratury blokowała postępowania zaprzyjaźniona z sędzią karnistką - prokurator M. Umarzała postępowania, blokowała obieg zażaleń, ulegały zmianie treści dokumentów, albo dokumenty kluczowe były gubione. Pani Prokurator M. ginęły już wcześniej akta i dokumenty, syn dilował narkotyki i został za to skazany. Obecnie pani prokurator M. przebywa na długoletnim chorobowym, zapewne z powodu długów finansowych i postępującego, a ukrywanego alkoholizmu.Boi się o syna, może być szantażowana przez grupę Łysego.

5) Gdy jedna z prokuratorek rejonowych Ł. zaczęła się dobierać do tyłka grupie Łysego i pośrednio sędzi H., sędzia karnistka zaprzyjaźniła się z Ł., razem jeździły do kina, restauracji, na studia doktoranckie. Prokurator wszystkim policjantom znana była z szybkiej jazdy. Łysy uszkodził auto pani prokurator nieznacznie, nieznana specjalistom jako amalgamat rtęci substancja rozpuszczająca metal, spowodowała prawie śmierć pani prokurator. Oficjalnie zawiniła gołoledź, zakręt, szybka jazda i rozmowa przez telefon z sędzią karnistką. Dziś prokurator Ł. ledwo funkcjonuje, ma płytkę w skroni, jest „zapchaj dziurą” w prokuraturze w Ch. Sędzia karnistka odwiedzała prokurator w szpitalu jako rasowa przyjaciółka, Łysy nawet przyniósł kwiaty. Prokurator Ł. nigdy nie wróciła do pełnej sprawności intelektualnej takiej, jak przed wypadkiem.

6) Sędzia karnistka za czasów burmistrzowania w S. partii PSL i PO potrafiła burmistrzom skierować człowieka z poleceniem zatrudnienia i oni takiego człowieka bez szemrania, w okresie bez konkursu, zatrudniali. Tak tworzyła się od lat sieć powiązań i zależności, która oficjalnie nie nadawała się do żadnego ze śledztw jakiejkolwiek trzyliterówki.

7) Do obecnej pracy byłej żony sędziego sędzia karnistka również wysłała Łysego jako T.K. i S.W., miał dalej zbierać materiały głosowe, psuć jej stosunki w pracy i pozyskiwać autentyczne podpisy na różnych podłożach. Łysy zepsuł jej komputer w domu, tablet i telefon - wykonał dwudzielną pamięć, odbierał jej telefony i wysyłał sam do siebie smsy z telefonu duplikowanego na duplikat i odwrotnie. Byle tylko tajemnica sprzed lat i modus operandi nie ujrzały światła dziennego i nie zaprowadziły funkcjonariuszy czy urzędników do więzienia. Łysy szantażując byłą i obecną żonę sędziego T. używał ostatecznego argumentu – ma za sobą szychę w MSWiA, więc nikt mu nic nie zrobi.

Łysy, gdy była żona sędziego chciała zasięgnąć porady u znanego adwokata w G., wysłał pośrednika, który przedstawił adwokatowi problem z "obiektem" i zapytał, czy adwokat zgodzi się na podmianę - tzn.zamiast niego delikwentkę przyjmie Łysy dublując adwokata. Adwokat Jerzy S. zgodził się na współpracę z CBŚ, choć zabraniał mu tego kodeks etyczny. Łysy przyjął w kancelarii byłą żonę sędziego podając się za adwokata Jerzego S. Wyszydził klientkę, powiedział jej, cytuję:"pani chce abym w takiej dziwnej sprawie pomógł pro bono? Chyba pani kpi, a leczyła się już pani psychiatrycznie?". Do dziś nie ma żadnej gwarancji, że jakikolwiek klient kancelarii adwokata Jerzego S. będzie korzystał z tajemnicy adwokackiej u tego adwokata. Może być tak, że znowu przyjdzie agent w sprawie np.szefa mafii, a adwokat pozwoli na zamianę, dubler wysłucha spowiedzi, a potem zadziała lub nie chyba, że bandzior przystanie do jego grupy. Adwokat nie udzielił informacji, ale pomógł w jej uzyskaniu poprzez współpracę w wywarciu wrażenia, że agent to on.

I teraz drodzy państwo, którzy cierpliwie przebrnęli przez cały tekst, skrócony z pierwotnych siedmiu stron maszynopisu, sami oceńcie, czy rzeczywiście tak bardzo myli się minister Z.Ziobro, jeśli chce zlikwidować sędziowskie i prokuratorskie kliki, koterie, które teraz po części tworzą resortowe dzieci mniejszych lub większych tuzów partyjnych z PRL-u. Powyższy przykład jest zatrważająco dobry do pozytywnej oceny działań nie tylko Z.Ziobry, ale całego PIS. Tego typu, opisane wyżej sytuacje przestępcze z udziałem prawników, czy policjantów należy w Polsce definitywnie pożegnać. W ustawie o ustroju sądów powszechnych jest zapis o nieskazitelnym charakterze sędziego.

Czy opisana wyżej sędzia powinna piastować dalej urząd, czy powinna być relegowana z sądu dyscyplinarnie wraz z Łysym na bruk pod którąkolwiek komendą policji, w której pracował?

W walce politycznej o głos każdego wyborcy należy przede wszystkim pamiętać o ochronie tych najsłabszych i najbiedniejszych. 80 % Polaków rozlicza się w pierwszej grupie podatkowej, nie są więc bogaci i ekonomicznie całkowicie bezpieczni. Jeśli będziemy mieli takich sędziów jak powyższa sędzia H., by ubiegać się o sprawiedliwość, nigdy sprawiedliwego i zaszczytnie korzystnego wyroku w żadnej ze spraw nie otrzymamy.

Może sędzia H.prowadzi podwójne życie i już na studiach była w ciąży z Afrykańczykiem? Może na nowej tożsamości nie jest inwalidką, a w pełni sprawną kobietą? Warto obejrzeć odcinek ósmy w serii trzeciej programu HGTV - " Zgłoś remont ", by to zweryfikować. Młody człowiek o ciemnej karnacji jest obecnie dorosły.

Czytam, oglądam, wnioskuję. Lubię fakty, kieruję się zasadą słuszności. Being There.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo