Pani Iks została namówiona przez pracownicę ING Banku Śląskiego S.A. we wrześniu 2008r na wzięcie kredytu hipoteczno-budowlanego we frankach, jako stabilnej walucie o nie rosnącej wartości od kilkunastu lat. Pracownica ING Banku Śląskiego S.A. zapewniała, że bardziej opłaca się wziąć kredyt frankowy niż złotowy. Pani Iks – klientka banku - uwierzyła pracownicy i wzięła tenże kredyt w listopadzie 2008r. Kupiła za to mieszkanie ze zniżką i przeprowadziła w nim szereg remontów. W kwietniu 2009 roku pani Iks straciła pracę, zarabiała 4,5 tys.zł na rękę. Przeszła na zasiłek dla bezrobotnych w kwocie około 900 zł. Pani Iks ma dwójkę dzieci w wieku szkolnym, jest rozwódką, prowadzi samodzielne gospodarstwo domowe. W 2010 roku, kiedy rata kredytu staje się drastyczna, a pani Iks nie zostaje zatrudniona, korzysta z ubezpieczenia w kredycie z tytułu utraty pracy. Z założenia kwota ubezpieczenia miała „starczyć” na okres jednego roku na pokrycie zobowiązań banku z tytułu spłaty rat. Po wejściu franka z kwoty 2,7zł na 3,55zł rata dla pani Iks stała się koszmarnie wysoka i „rat” z kapitału ubezpieczenia „starcza” na 7 miesięcy. Pani Iks poszła poprosić do banku pracownicę ING o możliwość zawieszenia spłaty rat na okres roku z tytułu bezrobocia. Bank odmówił pani IKS zawieszenia płatności.
Pani Iks otrzymując kolejne informacje papierowe z banku zorientowała się, że zadłużenie rośnie zamiast maleć mimo spłacania kolejnych wyższych rat. Po przejrzeniu umowy bankowej przez prawnika okazało się, że ING Bank Śląski zawarł w kontrakcie klauzule niedozwolone – spreadowe, które wiązały się z dodatkowym zarobkiem banku na przewalutowaniach rat. O tym, że bank chce tak zarabiać, klientka Iks nie została poinformowana przez bank. Klauzulę klientce wytłumaczono w inny sposób, tłumacząc, że to klauzula dla dobra klienta.
Klientka zgłaszała kilkukrotnie brak możliwości fizycznych spłacania rat. Bank wypowiedział umowę w listopadzie 2011 roku z powodu braku spłat i nie przejawiał dobrej woli w dojściu z klientką Iks do porozumienia. Klientka Iks otrzymała najpierw bankowy tytuł egzekucyjny z wezwaniem do spłaty całości kredytu z odsetkami po aktualnym kursie franka szwajcarskiego, a później informację od komornika o egzekucji z nieruchomości.
Klientka Iks złożyła powództwo przeciw egzekucyjne. W tym momencie kapitałowo powiązane z ING Bankiem Śląskim S.A. Towarzystwo Ubezpieczeń „Europa” S.A. wystąpiło do sądu elektronicznego o zasądzenie od klientki Iks sumy ubezpieczenia z tytułu ubezpieczenia niskiego wkładu własnego przy kredycie hipoteczno-budowlanym. Kwota tego ubezpieczenia około 22 tys. zł jako taka została „zdjęta” przez bank z egzekucyjnego tytułu wykonawczego zgodnie z orzeczeniem SO, bo bank mimo zapłaty przez TU Europa ujął tę kwotę w bankowym tytule egzekucyjnym.(sic!) Klientka Iks płaciła comiesięczne składki z tytułu ubezpieczenia niskiego wkładu w racie. TU Europa mimo zajścia zdarzenia ubezpieczeniowego z warunków ogólnych ubezpieczenia dochodzi pozwem sumy ubezpieczenia i „siada” tytułem egzekucyjnym na nieruchomość(mieszkanie i część działki). To zwykłe wyłudzenie. Nie jest tym wyłudzeniem zainteresowana Prokuratura Rejonowa w S. , oddala postanowieniem wniosek o zabezpieczenie roszczenia klientki Iks w postępowaniu karnym i umarza postępowanie nie badając umowy ubezpieczenia ani faktów w związku z tym zdarzeniem prawnym.
Klientka składa apelację od wyroku Sądu Okręgowego w G. do Sądu Apelacyjnego w Sz. o spread i niedozwolone klauzule. Sąd Apelacyjny znosi bankowy tytuł egzekucyjny z tytułu umowy kredytu hipoteczno-budowlanego orzeczeniem. Egzekucja komornicza zostaje umorzona z mocy prawa. Klientka Iks (doręczenia InPost) nie dostaje zawiadomienia o jednej z rozpraw przed Sądem Apelacyjnym.
ING Bank Śląski S.A. „sprzedaje” dług (cała kwota z pierwszego bankowego tytułu egzekucyjnego w przeliczeniu na franki po aktualnej cenie w 2016r.sprzed sprawy cywilnej, kwota spread i odsetki) firmie windykacyjnej z Gdańska, która kapitałowo powiązana jest z ING Bankiem Śląskim S.A. W hipotece kaucyjnej zmienia się nazwa wierzyciela i kwota wierzytelności, która stanowi dwukrotną obecną wartość rynkową mieszkania. Wierzyciel do Wydziału Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego w S. dostarcza tylko księgi handlowe z zapisem kupna. W aktach nie ma umowy kupna długu, ani aktu notarialnego jej dotyczącego. Podobno wszystko co dotyczy obrotu nieruchomościami i obciążeń na niej musi mieć odpowiedni tryb urzędowy do celów dowodowych.
Nowy wierzyciel wysłał klientce Iks jedno wezwanie do zapłaty i milczy. Odsetki od odsetek rosną, wierzyciel domaga się spłaty całości wierzytelności lub spłat w ratach o wysokości przekraczającej aktualne możliwości płatnicze klientki Iks.
Klientkę Iks zabił materialnie frakowy kredyt i aktualna sytuacja na rynku pracy. Klientka będzie dochodzić roszczeń z tytułu nieprawidłowych uregulowań umownych kredytu hipoteczno-budowlanego od ING Bank Śląskiego w inny sposób, również formalno-prawny.
Klientka Iks nie zdawała sobie sprawy, że kredyt hipoteczno-budowlany we frankach pozbawi ją i jej dzieci mieszkania oraz wszystkich oszczędności.
Niech mi ktoś wytłumaczy, jak facet facetowi – jak w życiu ma funkcjonować pani Iks mając na uwadze powyższe okoliczności, z których mnie się zwierzyła w zaufaniu?
Kogo pociągnąć do odpowiedzialności za wykończenie finansowe prawie pół miliona rodzin w Polsce. Czy naprawdę nie mógł wcześniej zadziałać żaden z polityków – L.Balcerowicz, R.Petru i inni mający tak rozległą wiedzę ekonomiczną – przeciwko drenowaniu kieszeni klientów banków poprzez działania walutowe MFW na frankach? Co począć z tymi klientami frankowymi banków w Polsce, którzy utracili pracę lub mają pracę mniej płatną niż w momencie zawierania umowy kredytowej we frankach? Gdzie powinien zacząć się w tej sprawie interwencjonizm Państwa – RP, a gdzie zwykła dobra wola sądów orzekających w zgodzie z zasadami współżycia społecznego?
L.Balcerowicza i R.Petru postawiłbym przed Trybunałem Stanu. Obaj mieli wiedzę m.in. z Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego o prognozach z tendencjami mocno wzrostowymi dla franka szwajcarskiego od 2008 r (akurat wtedy, gdy zaczął się kryzys światowy i trzeba było „uratować” parę instytucji związanych z bankowością przed utratą płynności np.TFI itp.).
Czy my Polska, jesteśmy już Rumunią? ( tam wydrenowano oszczędności Rumunów z ich kieszeni poprzez banki w inny sposób)
Czytam, oglądam, wnioskuję. Lubię fakty, kieruję się zasadą słuszności.
Being There.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka