Polecam na początek, jako tło, klip Szymona Majewskiego na temat DJ Kopacz.
Otóż w Rzeczpospolitej rzec można, jest spokój. Obywatele mają głęboko (w d... lub nieświadomości) perturbacje związane ze zmianą władzy. Co obywateli obchodzi jakiś tam Trybunał (pani prof.Wronkowska-Jaśkiewicz mam nadzieję wybaczy byłej studentce zamierzone skróty myślowe). Obywatele chcą jeść, zrelaksować się po pracy lub po szukaniu pracy; chcą pooglądać Tvn lub Polsat, albo TVP, jak kto woli. Wobec zbliżających się świąt są nastawieni w większości pozytywnie. Szanują prezydenta, który rozpirzy tę ch...tę, co była u władzy jeszcze niedawno i ugrzeczni ją, POzamiata stare brudy, wprowadzi nowy porządek i skróci wiek emerytalny, żeby człowiek niepotrzebnie, jak nie chce, nie mordował się w pracy za mocno. Poza tym jeśli Prezydent A.Duda i Premier B.Szydło, wyjmą z worka władzy ździebko kasy na dzieciaki dla niezamożnych, w sądach wprowadzą zasadę dochodzenia do prawdy obiektywnej przez organy, zorganizują na nowo komorników, będą pedofilom ucinać jaja i pomogą realnie frankowiczom (pół miliona wyborców klasy średniej) to rzeczywiście PIS może rządzić całe 10-12 lat. Jako partia, która realizuje szybko swoje obietnice, będzie znowu wybierana, nawet gdyby pogmerała w Konstytucji RP. Tyle mniej więcej mówią badania socjologiczne. Gdyby jeszcze pojawiły się darmowe przedszkola czy budownictwo komunalne z opcją wykupu, z zaliczeniem dodatków do czynszu na poczet wartości mieszkania, to już w ogóle nikt nie brałby żadnej innej partii pod uwagę przy następnych wyborach.
Mogłoby być w Polsce wreszcie miło i pracy dużo, a pracownicy zadowoleni.
Tak jakoś muzyka świąteczna w przedświątecznych sklepach, czy bankach pozytywnie mnie nastraja do przyszłości. I kandydat na posła, którego plakat mam w domu (W.Dajczak) został wojewodą lubuskim. Żyć nie umierać chciałoby się zakrzyknąć.
Po czym człowiek zagląda jako wolontariusz do stołówki dla ubogich u Sióstr Szarytek, zagląda w szkołach w oczy głodnym dzieciom jako kurator społeczny, czy siedzi w szpitalu na SORze 6 godzin z puchnącym kolanem (trzaśnięta łąkotka) i wkurza się u lekarza rodzinnego następnego dnia z gipsem na nodze, bo ten odsyła do specjalisty po zwolnienie z pracy na czas rekonwalescencji (no nie pojadę z lewą w nogą w gipsie po pachwinę autem służbowym w teren) i myśli, kto to wszystko w Polsce dzisiaj na dłuższą metę uciągnie, żeby nie pierdyknęło?
Orban czy Kot Prezesa głaskany z włosem?
Czytam, oglądam, wnioskuję. Lubię fakty, kieruję się zasadą słuszności.
Being There.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka