Hitler w 1939 w Gliwicach też coś miałczał o strzałach i prowokacji zbrojnej, której Niemcy muszą się przeciwstawić. Niecały wiek później Putin zahacza skrzydłami swoich bombowców jakieś 1,5 km w głąb Turcję i mówi o prowokacyjnym zestrzeleniu samolotu.
Zapewne pod wpływem presji Putina Turcja i NATO zgodzą się na udostępnienie korytarza powietrznego dla "sojusznika" w walce z ISIS itp. terrorystami.
Za takim scenariuszem lobbował pewnie u Obamy Hollande, spotykając się wcześniej z Putinem.
O co chodzi? Jak nie wiadomo o co chodzi, to pewnie chodzi o pieniądze...
Od jakich innych swoich działań odciąga uwagę Putin angażując się w walkę z terroryzmem?
Czytam, oglądam, wnioskuję. Lubię fakty, kieruję się zasadą słuszności.
Being There.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka