Czansi Ogrodnik Czansi Ogrodnik
223
BLOG

Lokomotywa Tuska bez żaru

Czansi Ogrodnik Czansi Ogrodnik Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Spadło napięcie w zasilaniu dobrymi pomysłami rządu Donalda Tuska. Lokomotywa zmian wydatnie zwolniła pod koniec 2024 roku, a w 2025 jakby straciła nie tylko parę, ale i żar z paleniska. Najlepszy dla Platformy Obywatelskiej i KO był okres pierwszych pięciu miesięcy od dnia po wyborach parlamentarnych, w którym utworzyli nowy rząd. Lokomotywa się rozpędziła, tory były proste, rozszalała się polityka sukcesu.

Dziś po ponad roku od tej daty polityka Koalicji wygląda jak dworzec PKP w Zwierzynie w województwie lubuskim. Jeszcze jest, a słup informacyjny uszkodzony lata temu stoi nadal nie naprawiony, wycięto też zewnętrzny panel informacyjny, zmieniono nazwę neonu na dachu na inną, dodano panel biletowy, informacji brak, a megafon czasami w niedzielne poranki nie oznajmia przyjazdu pociągów. Toalety zamknięto na głucho latem zeszłego roku, ktoś okradł i uszkodził wielokrotnie automat na monety do ich otwierania, widoczny w trzech kamerach, winnych brak. Raz na miesiąc pojawia się jakaś „komisja” w postaci dwóch lub trzech SOK-istów, wlepią parę mandatów za niedozwolone przejście przez tory w niedozwolonym miejscu, pogonią paru pijaczków ciągle wysiadujących w ogrzewanej poczekalni. Firma sprzątająca dworce PKP w tym rejonie zakupione mydło do toalet na faktury dla PKP rozrabia 1:1, nadmiary kradnie do domu, a środki służące do sprzątania obiektów służą też do sprzątania domów, mieszkań i obejść niektórych sprzątaczek. A kontrola najwyższą zwykle formą zaufania jest, choć tu jej brak.
Stan państwa polskiego dziś jest podobny do opisanego powyżej stanu dworca i poczekalni. Pociągi (ustawy) czasem się spóźniają, a PKP liczy na cierpliwość i uczciwość pasażerów.

Tusk stracił impet. Za to zrobił niedawno uroczyste otwarcie kolejnej prezydencji Polski w UE hucznie (gruba kasa na to poszła, a na Twitterze czyli X, gnębi opozycyjną Prawicę) i pisze po raz kolejny:”pieniędzy nie ma i nie będzie”. Jazdy Balcerowiczem po pasach Polaków przynoszą skutek w czasie wyborów zupełnie odwrotny do oczekiwanego. To zły komunikat dla elektoratu i gdy pojawi się, jeszcze, taki choćby jeden wobec jakiejś drobnej, innej sprawy, może się sprawdzić analiza Kwaśniewskiego, że wybory prezydenckie wygra Nawrocki, jak Trump w USA.
Ukryte emocje i ukryte poparcie pomogą też Hołowni, gdy odpowiednio poprowadzi własną kampanię prezydencką. Stawka kandydatów na prezydencki fotel zaczęła się kruszyć.
Prezes Kaczyński malowniczym zmysłem retoryki położył onegdaj na łopatki komisję ds. Pegasusa dobrze zasłaniając się prawem. Dzięki temu opozycyjna Prawica odżyła, odzyskała to, co straciła w sondażach.

„Dom z papieru” RP jak serial Netflix może dziś otrzymać choćby taką recenzję jak Piotrasa Piotrasa chyba na Filmweb, cytuję z błędami ortograficznymi piszącego: „Podczas oglądania pierwszego sezonu przechodziłem męczarnie nieziemskie. Nie rozumiem skąd bierze się tak pozytywny odbiór tego ,,czegoś". Dla mnie knot straszny zarówno jeśli chodzi o fabułe jak i grę aktorską. Mam bardzo bujną wyobraźnie ale niektóre sceny są wręcz denne. Ośmiu porywaczy zamyka się w mennicy państwowej drukuje sobie kilka milionów ciul wie czego i trzyma pod bronią sześćdziesięciu kilku zakładników którzy chodzą gdzie chcą i robią co chcą. (Romanowski nieprawdaż, autora przypis) Mało tego zakładniczka która jest w ciąży z dyrektorem banku bzyka się z porywaczami w sejfie na co wchodzi ten dyrektor. Mega profesjonalne.
Sceny strzelanin tragedia. I do tego te idiotyczne ksywki....Film wogóle nie trzyma w napięciu. Szczerze mówiąc nie znalazłem ani jednego pozytywu. No może muzyka.... Film Disco Polo o Zenku Martyniuku oglądałem z większym zapałem niż to badziewie.Ale jeśli komuś ten serial przypadł do gustu to gratuluję.”.
Prawda ludzka trzymana w zakamarkach umysłu czasem wytacza takie działa w ocenie czegoś, co sobie ogląda. Dom z papieru Polska zaczął się lekko trząść. Polacy dziś, jak Amerykanie w listopadzie 2024 roku żądają od rządu i prezydenta zysku dla siebie pojedynczo, niskiej inflacji, niskich podatków, niskich kosztów podróży, prądu i gazu. Zastanawiam się czy Centrum Analiz Strategicznych rządu nie zasnęło i nie potrzebuje jakiegoś wyborczego szoku, by zacząć działać ze zdwojoną siłą. Powódź, pożary w 2024 roku pokazały częściową niewydolność systemu zabezpieczeń, niewydolność działań centrów kryzysowych w gminach, czy powiatach, wadliwą komunikację rządu z tymi centrami, a otrzymywane w transzach miliony od UE z KPO nie łatają takich dziur budżetowych w udzielaniu pomocy.

Zapytam jak prof. P. Czarnek z mównicy sejmowej: „gdzie podziały się pieniądze, które do budżetu przyprowadził PIS?” za pomocą Morawieckiego (przyp.autora). Dlaczego wydatki budżetowe się zwiększyły, a dochody w nim wydatnie zmniejszyły? Gdzie jest ten ekonomiczny błąd?

W Niemczech, prawie idealnie z doktryny prawno-politycznej, sprawdza się świetnie niemalże od Bismarcka socjalne państwo prawa. W Polsce prawo przestało być szanowane, a niektórzy burczą, że biednym zabiorą nawet ten socjal, który teraz otrzymują. W Niemczech bezdomni od państwa dostają kwatery i zasiłek na ich utrzymanie. W Polsce Piotr Ikonowicz (brat Magdy Gessler) ze swoją Kancelarią Sprawiedliwości Społecznej walczy o mieszkania z pustostanów warszawskich dla pracujących matek z dziećmi. Może Rafał Trzaskowski dla dobrostanu swojej kandydatury prezydenckiej RP jako prezydent Warszawy opanowałby jedną uchwałą wszystkich rad dzielnicowych automatyczne przekazywanie pustostanów tychże potrzebującym, z obniżką czynszu za wykonywany we własnym zakresie remont, by doprowadzić je do stanu używalności. Byłby to dobry przykład dla pozostałych samorządów miejskich i wiejskich.

Krytyka dla rządu Tuska rozlała się w czasie powodzi jak ta wezbrana woda z rzek i nie zeszła z umysłów, gdy stany owych rzek osiągnęły poprzednie parametry. A generał Owsiak, który z WOŚP wygenerował środki pomocy w postaci sprzętu dla powodzian w zeszłym roku, dziś tuż przed startem 33 WOŚP dostaje mailowe i telefoniczne pogróżki. Przed świętami Bożego Narodzenia kupiłem kubek z logo 33 WOŚP, bo jest ładny, robiąc zakupy, jak statystyczny Polak, w Biedronce. Gdy usłyszałem, że Owsiak będzie kupował z tego 33 WOŚP sprzęt na onkologię szpitali dziecięcych, chciałem w drobny sposób wyrazić i swoje dla tej zbiórki poparcie. Owsiak z WOŚP jest jakby drugą stroną medalu Caritas i Rydzyka z Radiem Maryja razem wziętych, tu się zbiera i tam się zbiera, ale jakże różne są to kategorie zbierania pieniędzy od Polaków. Owsiak z WOŚP głośno wylicza wszystkie wydatki swojej Fundacji, a zbiórka idzie na sprzęt, który rzeczywiście trafia do szpitali. Rydzyk ukrywa nadwyżki z tego, co do niego trafi, w Lux Veritatis dla własnych spadkobierców. Taka drobna różnica. Gdyby Owsiak zrobił od 33 WOŚP co roku taki kubek jak obecny, tylko w innych kolorach i z innym obrazkiem, w ten sposób, by przez kolejne osiem lat można byłoby zebrać komplet do własnej kuchni czy salonu, by cieszył oko, wypatrywałbym tych kubków w dyskontach i chętnie kupował je na prezenty dla rodziny. Dziś kubek 33 WOŚP cieszy me oko na pulpicie biurka, w nim kawa Jacobs Cronat Gold podlana lekką nutką dekadencji w mleku owsianym baristy i poprawiona słodzikiem ze stewii pewnej niemieckiej firmy. Nic się jednak w nim nie gryzie, ani z otoczeniem, ani z wnętrzem. Tak czasem lubię.

W sondażach społeczno-politycznych powinno być więcej pytań politycznych do Polaków, co lubią, w różnych konfiguracjach, a kampanie wyborcze kandydatów mogłyby być wielkim sprzedażowym festynem danej marki (marki kandydata). Dlatego Donald Tusk trzymając tę nitkę dobroci mas w serduszku Platformy, jakże podobnym do tego z WOŚP Owsiaka, nie może już komunikować, że czegoś nie ma. To marketingu politycznego błąd dosadny. Bardzo kosztowny. Błąd w skali procentowego poparcia wyborczego. Ludzie ciągle czują niedosyt, przebodźcowanie, zmęczenie. Ale wystarczy ze dwa razy w roku ten niedosyt polski podlać czymś dobrym (nie mówię tu o alkoholu), by zmienił się skutecznie w prezydenckie „tak” dla Trzaskowskiego. Polityka jest jak naczynia połączone, wystarczy wlać środki do jednego z nich, by w pozostałych wyrównały się poziomy. Takie z fizyki oczywistości przekładalne na marketing polityczny w działaniu.

Trump, imiennik Tuska, wygrał w USA ukrytym poparciem dla dbania o poprawienie przez niego komfortu życia obywateli. Mariusz Janicki w Polityce nr 52/53 z 2024 r. trafnie zauważa w artykule pt.: „Rok rozgrzewki”: „Ta niekonsekwencja czasu przejściowego (kryzysu konstytucyjnego via TK i SN, przyp. autora), ustrojowa schizofrenia, wydaje się już nie do utrzymania w przyszłym roku (obecnym 2025), musi się w końcu rozstrzygnąć, bo jest dla państwa coraz bardziej toksyczna.” Finał po rozgrzewce, o której pisze Janicki mógłby być równie dobry jak finał 33 WOŚP Owsiaka, angażować wielu ludzi, którzy będą sami z siebie chcieli pomóc w zwycięstwie idei zachowania dobrostanu.

Dla Trzaskowskiego będzie to przekazanie pustostanów warszawskich ze wszystkich dzielnic w zarząd pośredni (zajmujący się np. proponowaniem kandydatur rodzin do objęcia danego pustostanu) Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej Ikonowicza i dofinansowanie tego z budżetu miasta stołecznego lub UE.

Dla Donalda Tuska będzie to zwiększenie dochodów budżetowych państwa, wyroki skazujące w aferach, powściągnięcie rozrzutności na gale i imprezy masowe, utrzymanie socjali i pomoc budżetowa dla gmin za pomocą dotacji i subwencji różnej maści.

Dla PIS będzie to schowanie Ziobry i Macierewicza poza mainstream przed wyborami, bo słupki poparcia po ich publicznych wypowiedziach spadają w zaskakujących miejscach wyborczych.

Dla Szymona Hołowni mogło by to być zwiększenie oglądalności Sejmflixu, nawet na www.se.pl. poprzez nowe sentencje wypowiadane przy otwieraniu i zamykaniu codziennych posiedzeń Sejmu, czy w trakcie poselskich bitew przy mównicy. Dobre riposty dalej są w cenie podium wyborczego w pogoni za prezydenturą, dalej są szeroko komentowane z błyskiem w oku wśród ludu. Przydałaby się też mała debata Mentzen-Hołownia na przykład w RMF FM lub Radio Zet.

Bo kogo z tych dwóch posłów Monika Olejnik po swojej „Kropce nad i” z ich udziałem lubiłaby bardziej, a kogo w ogóle nie?

Perspektywa się rozjeżdża na tym obrazie polskości, kolory przełamuje szarość, a kreska drży jak pędzel trzymany przez seksoholika z objawami bliskoholizmu i stwierdzonym wysokim stopniem siecioholizmu. Te trzy cechy wykluczają każdego faceta z gry. Nie idźmy też drogą słynnego już powiedzenia:’ Złote, ale skromne”. Może lepiej idźmy drogą tego mniej popularnego „Alleluja i do przodu”?

artykuł napisany na podst. www.rp.pl, Polityka, Sieci, Polskie Radio 24, PAP, www.niezależna.pl

Czytam, oglądam, wnioskuję. Lubię fakty, kieruję się zasadą słuszności. Being There.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka