Polecam specjalistom od marketingu politycznego PIS i wszystkim dziennikarzom piszącym w opozycyjnych gazetach i tygodnikach artykuł rasowego dziennikarza „Polityki”, wcześniej Gazety Lubuskiej, który w numerze 41/2021 z dnia 06.10-12.10.2021 o tytule „Wojna polsko-czeska pod biało-czerwonym sztandarem”(str.14-18) opisuje problem Turowa. To przykład wspaniałego, obiektywnego dziennikarstwa. Dziś rzadko spotyka się takie perełki dotyczące ciekawych i nieznanych faktów bez opinii.
Morał z przeczytania tego artykułu jest taki, że można odwrócić złe relacje z Czechami w sprawie kopalni w Turowie. Wystarczy wysłać po raz kolejny ministra ds. środowiska i specjalistę do spraw inwestycji strategicznych Polski do wojewody czeskiego (hetmana kraju libereckiego Martina Puty), którego opisuje ten wybitny dziennikarz. Wyjazd powinien być dyplomatyczny i pełen szacunku dla Czechów. Zalecam jak najszybsze zrealizowanie go i zaproponowanie Czechom ugody, np.zrealizowanie potrzeb wodnych (budowa wodociągów), dotowanie rewitalizacji terenów zielonych i odszkodowanie. Te wszystkie prace powinny kosztowo mieścić się w trzymiesięcznej wysokości kar jakie dostaliśmy z TSUE (60 dni x 1,5mln euro), ale ich nie przewyższać. Otworzy to dla nas drogę do wzruszenia wyroków TSUE lub cofnięcia czeskich roszczeń wobec Polski na temat Turowa w UE. Dobrze, że nasz minister środowiska jest już inny, może on podejdzie bardziej ludzko i negocjacyjnie do tematu Turowa, natychmiast.
W ogóle, biorąc pod uwagę wnikliwe analizy prasy polskiej i zagranicznej, szczególnie tej kręcącej się wokół UE zalecam marketingowi politycznemu PIS i ZP schowanie pazurków wobec UE na jakiś czas, choćby do czasu wyborów parlamentarnych w 2023 roku. Nie da się w tym stanie rzeczy pociągnąć dziś tematu braku kontroli sądów UE i działania organów UE wbrew przepisom lub poza kompetencjami, które wynikają z traktatów unijnych.
Trochę szkoda mi prezydenta RP Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego. Są jak John Fitzgerald Kennedy i Robert Kennedy w czasie impasu kubańskiego w latach 60-tych XX wieku. Doskonale odtwarza tę sytuację Kevin Costner w filmie z 2000r o tytule „Trzynaście dni”. Polecam do obejrzenia mechanizmy działania. K.Costner występuje w nim w roli specjalnego asystenta J.F.Kennedy’ego, prezydenta USA, któremu Rosja grozi atakiem nuklearnym z Kuby. Cała otoczka tego konfliktu ma taki sam smak i konsekwencje, jak ataki hybrydowe Białorusi uchodźcami z Azji na Polskę i granice unijne.
Prezydentowi RP i Premierowi potrzeba takich samych narzędzi do załagodzenia konfliktu jak braciom Kennedy w latach 60-tych (m.in. ekipy specjalistów wywiadu, dyplomacji i wojska). Sposób działania, intencje Rosjan nie zmieniły się od ubiegłego wieku, zmieniły się im tylko narzędzia na współcześniejsze. Putin to przecież KGB-ista o carskim podejściu do przejawów demokracji w Rosji. Można więc rozegrać konflikt graniczny z Białorusią identycznie jak z Kubą rozegrali go Amerykanie w XX w., tylko innymi metodami i schować polskie, szlacheckie szabelki podsycające temat jakiejkolwiek wojny. Nie reagować na prowokacje – strzały, pobicia żołnierzy, wdarcia się na teren Unii przez uchodźców, zachować spokój i pogadać dyplomatycznie z Rosją nieoficjalnie, proponując konkretne rozwiązania, nie potwierdzając nic oficjalnie z jednoczesną gwarancją zlikwidowania wszelkich działań Białorusi i Łukaszenki przy polskiej granicy. Cisza dyplomatyczna oficjalnie też by się przydała. Mógłby też prezydent RP A.Duda przez swoją kancelarię rozpisać konkurs lub nabór na stanowisko: specjalnego asystenta Prezydenta RP do spraw reagowania na wewnętrzne konflikty polityczne, wziąłbym udział w tym naborze, biorąc pod uwagę trafność moich analiz i propozycje rozwiązań problemów polityczno-gospodarczych. :) Bo Prezydenta RP A.Dudę lubię.
Ogólnie mamy jako członek NATO poważniejsze problemy, które według mojej analizy ryzyka szybciej mogą wywołać konflikt zbrojny lub wojnę światową niż potyczki graniczne z Białorusią na polecenie Rosji.
Jest to historia powstania i rośnięcia w siłę tzw. Szanghajskiej Piątki, powołanej do życia w 1996r., nazywanej azjatyckim NATO, złożonej na początku z Rosji, Chin, Kazachstanu, Tadżykistanu i Kirgistanu. W 2017 roku weszły do niej (współpraca szeroka polityczna i gospodarcza) Mongolia, Uzbekistan, Indie i Pakistan. Dziś chce znaleźć w niej miejsce Iran, a obserwatorami są Afganistan i Białoruś. Rozmowy akcesyjne z Azjatyckim NATO prowadzą także Katar i Egipt. Co prawda w założeniach Azjatyckie NATO ma walkę z „trzema diabłami” – separatyzmem, terroryzmem i ekstremizmem islamskim, ale tworzą je państwa nie mające nic przeciwko islamowi jako takiemu. Inicjatorem powstania tej organizacji militarno-gospodarczej były zapewne Chiny, bo biorąc pod uwagę położenie wszystkich państw-członków, obszar jej biegnie dawnym jedwabnym szlakiem handlowym. Gdyby teraz sztaby NATO i Departamentu Stanu USA przeanalizowały rozmieszczenie jednostek NATO i UN ONZ doszłyby do zapierających w piersiach dech wniosków – to rozmieszczenie nie daje pełnej ochrony sojusznikom NATO w każdym punkcie stycznym z Azjatyckim NATO. Uważam obecne działania Rosjan i Białorusi za działania rozpoznawcze i rozpracowujące – taktykę obrony, czas przemieszczania się jednostek i grup żołnierzy, dyplomatyczne zdolności negocjacyjne do prowadzenia rozmów z agresorem, czas reakcji na naruszenia granic, obieg dokumentów i rozkazów, elektroniczne stawianie blokad na przepływ informacji i energii.
Dlatego polska polityka zagraniczna powinna nastawić się na działania bilateralne z państwami-członkami Azjatyckiego NATO, by opóźnić lub uniemożliwić umowami międzynarodowymi i ściślejszą współpracą gospodarczą (zabezpieczoną też umownie w inwestycjach lub handlu) jakiekolwiek działania zaczepne i zbrojne. Natomiast USA ze swoimi możliwościami pozyskiwania zaszyfrowanych informacji ze wszystkich nośników elektronicznych i osobowych powinna co najmniej przedsięwziąć już dziś kroki do osłabienia siły Azjatyckiego NATO poprzez kontrolowanie, opóźnianie i niwelowanie, czy niszczenie jego działań, mających na celu rozbudowę struktury militarnej na całym świecie. Jest to zagrożenie dla światowego pokoju z wysokim ryzykiem zajścia w niedalekiej przyszłości. Z powodu nabierania siły przez Azjatyckie NATO kilka lat temu zalecałem ściślejszą współpracę gospodarczą z Chinami, dzięki Bogu, mnie i innych w tym temacie wysłuchano. Dziś przynajmniej ze strony Chin wojna nam nie grozi.
W polskiej polityce nareszcie, po ostatnim tygodniu wiadomo, kto zdradza Polskę w unijnych organach i blokuje rozwój kraju w polityce wewnętrznej. To niektórzy działacze polityczni PO z pierwszych stron gazet. Suweren nareszcie się dowiedział dlaczego PO blokowała uchwalenie KPO w parlamencie, dlaczego PO jest przeciw budowie muru na granicy z Białorusią, gdy inne państwa UE mają już takie mury na granicach największego przepływu uchodźców afrykańskich i azjatyckich, dlaczego PO kontruje wszystkie pozytywne działania międzynarodowe Polski oraz na granicy odpowiedzialności przed sądami lub Trybunałem Stanu kontruje i niszczy wszelkie działania zmierzające do obrony Polski przed atakami Unii, czy recesją gospodarczą. Zwykli zdrajcy polskiej racji stanu, nazwisk tu nie będę wymieniał robią to za pieniądze w unijnych posadkach i realne wpływy w Partii Ludowej. Czyli z niskich pobudek sprzedali się i sprzedają nas.
By skutecznie z nimi walczyć można przychylić się do pomysłu prawnika z Konfederacji – Krzysztofa Bosaka do czasowego zawieszenia poboru akcyzy z paliwa, co ma mieć skutek w postaci obniżenia cen paliw na stacjach o co najmniej 0,50 – 0,90zł na litrze od 05.11.2021r. Akcyzę nie pobieraną w paliwach można przypisać do poboru akcyzy za papierosy. Tutaj zwiększenie akcyzy jest społecznie bardziej uzasadnione rezygnacją z ich palenia, zniweluje też czteromiesięczny brak poboru akcyzy z paliw.
Potrzebujemy dać po łapskach zdrajcom z PO za tykanie Polski i polskiego rządu na arenie UE i międzynarodowej, za złe, przebiegłe i utajone działania przeciwko konserwatyzmowi, czy chrześcijaństwu w nieobiektywnych artykułach w prasie zagranicznej. Tym szokiem w łapki będzie obniżenie akcyzy na paliwa w ciągu najbliższego tygodnia tak, żeby zabezpieczyć nieznaczny spadek cen detalicznych w sklepach spożywczych dla Suwerena w zakupach przedświątecznych i w pierwszym miesiącu 2022roku, gdzie wszyscy liżą rany finansowe po świątecznych prezentach. Odetchnie rynek, gdy ruszą w górę stopy procentowe by zahamować w drugiej fali inflację w nowym roku. Te działania należy zrealizować w myśl zasady: PO – tylko bije pianę w mediach i nic nie może, bo nie ma na nic realnego wpływu, a PIS może i proszę ceny paliw spadają. To ważne i potrzebne jako podstawa do wyborów parlamentarnych, ale także jako oddech dla wszystkich ludzi, którzy rozliczają się w pierwszej grupie podatkowej w US, a tych jest najwięcej. Dopóki nie odczuje Suweren Nowego Ładu w swoich niższych podatkach w kolejnych latach przyda się przedświąteczna obniżka cen paliw i cen żywności.
I może sobie Henryka Martenka używać nazwy „Chłopina” wobec Jarosława Kaczyńskiego ( Angora nr 44/2021) mając pewnie na myśli swój słuszny wzrost wobec napoleońskiego wzrostu tegoż, ale nie przyda mu to takiej obiektywności jaką posiada Zbigniew Borek w „Polityce” cokolwiek opisuje. Nakład i czytelnictwo tygodnika „Angora” spadło rok 2019 do roku 2021 o prawie 100 tysięcy dusz. Przypadek rynkowy to, czy reakcja na spadającą jakość tygodnika i rosnący z tygodnia na tydzień brak obiektywizmu w niektórych artykułach, wprost proporcjonalny do spadku liczby czytelników?
W ogóle , odchodząc od tematu spadku „Angory” muszę przyznać, że np. „Gazetę Lubuską” czyta mnie się lepiej niż kiedyś, jest obszerniejsza, ma przystępną cenę, dłuższe artykuły i więcej informacji z regionu niż poprzednio. Jest merytorycznie atrakcyjniejsza za co jestem skłonny pochwalić dziennikarza Jarosława Miłkowskiego i innych dziennikarzy w GL mających identycznie merytoryczne podejście do pracy. Mam cichą nadzieję, że GL zwiększy się czytelnictwo wydań papierowych, ze względu na więcej treści o konserwatystach dziennik trafi do tych, którzy przestali go w ostatnich piętnastu latach czytać nie znajdując w niej dla siebie przydatnych informacji. Przydałby się w „Gazecie Lubuskiej” cotygodniowy biuletyn inwestycyjny z informacjami o wszelkich dostępnych postępowaniach przetargowych w regionie.
Swoją drogą wyobrażenia przywódcy PO o swej potędze przekładające się tylko na zdradzieckie działania jego europosłów w Unii niszczące polską politykę i cele strategiczne rozwoju Polski, powinny zostać ukrócone przez działania premiera M. Morawieckiego prowadzące do enumeratywnego wykazania grzechów PO i Tuska w wypowiedziach publicznych i wywiadach medialnych, szczególnie wykazanie tych, które przedstawiają Polskę – polski rząd negatywnie na arenie międzynarodowej. Mógłby się w mediach konserwatywnych pojawić taki polski, podobny w układzie programu i ciętych ripostach Tucker Carlson z Fox News. Mógłby „ostro i bez trzymanki” jechać po PO, wszelkich zdradzieckich absurdach w pół kabaretowej formie programu informacyjnego wraz z wywiadami z konserwatywnymi dziennikarzami czy politykami, pełen anegdot i smaczków, lekki i humorystyczny, zadający kłam ironii z programów informacyjnych TVP.
Czytam, oglądam, wnioskuję. Lubię fakty, kieruję się zasadą słuszności.
Being There.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka